[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Poza tym bywają niebezpieczne, jeden nieuważny ruch może zabić.- Może właśnie to miało miejsce - rzucił na głos.Może Sarah spadła na mój samolot.- Ależ skąd, w godzinie szczytu pękło spoiwo ogona samolotu i.- Pamiętam.- Odwrócił się na odgłos otwieranych drzwi, do sali wszedł lekarz wraz z ubranymi na niebiesko pielęgniarkami.Wszyscy troje skierowali się w stronę jego łóżka.- Pogadamy później - powiedział Poole i odłożył słuchawkę.- Nie powinien pan tak wcześnie prowadzić rozmów telefonicznych - zganił go lekarz, studiując kartę chorego.- Pan Garson Poole, właściciel Tri-Plan Electronics.Twórca strzałek identyfikacyjnych, ścigających ofiarę po obwodzie promienia wynoszącego tysiąc mil i działających na zasadzie przechwytywania unikatowych fal mózgowych.Jest pan człowiekiem sukcesu, panie Poole.Ale, panie Poole, nie jest pan człowiekiem.Jest pan elektryczną mrówką.- Chryste - odparł w zdumieniu Poole.- Od kiedy to wiemy, dalsza terapia u nas nie wchodzi w rachubę.Rzecz jasna wiedzieliśmy o tym z chwilą oględzin pańskiej zranionej ręki, dostrzegliśmy elektroniczne komponenty.Prześwietlenie tułowia potwierdziło naszą hipotezę.- Co to jest „elektryczna mrówka”? - zapytał Poole.Znał odpowiedź, określenie nie było mu obce.- Organiczny robot - powiedziała pielęgniarka.- Rozumiem - odrzekł Poole.Na całym ciele wystąpiły mu krople potu.- Nie wiedział pan - domyślił się lekarz.- Nie.- Poole potrząsnął głową.- Co tydzień mamy tu elektryczne mrówki - oświadczył lekarz.- Albo z wypadków, jak w pańskim przypadku, albo zgłaszają się same, równie nieświadome swego stanu jak pan, gdyż żyły wśród ludzi święcie przekonane o swoim człowieczeństwie.Co się tyczy pańskiej ręki.- Urwał.- Mniejsza z tym - odparł ze złością Poole.- Proszę zachować spokój.- Lekarz pochylił się nad nim i bacznie zajrzał mu w twarz.- Szpitalna łódź przetransportuje pana do zakładu naprawczego, gdzie za rozsądną cenę zreperują pańską rękę na koszt pana lub pańskich właścicieli, jeśli tacy istnieją.Tak czy inaczej, niebawem cały i zdrowy wróci pan za swoje biurko w Tri-Planie.- Tyle że teraz już będę wiedział - odparł Poole.Ciekawiło go, czy Danceman, Sarah lub ktokolwiek z biura o tym wiedział.Czy oni - albo jedno z nich - kupili go? Zaprojektowali? Marionetka, pomyślał, oto czym byłem.Pewnie nigdy tak naprawdę nie zarządzałem firmą, było to zaszczepione we mnie od początku złudzenie.podobnie jak to, według którego jestem żywą istotą.- Zanim pan odjedzie - powiedział lekarz - będzie pan łaskawy uiścić w recepcji rachunek.- Skąd ten rachunek, skoro nie leczycie tu mrówek? - zapytał kwaśno Poole.- Należność za nasze usługi - odrzekła pielęgniarka.- Świadczone do czasu, kiedy poznaliśmy prawdę.- Skasujcie mnie - odparował z furią Poole.- Skasujcie moją firmę.- Z wysiłkiem dźwignął się do pozycji siedzącej, czując zawroty głowy, opuścił nogi na podłogę.- Z przyjemnością opuszczę to miejsce - oświadczył, wstając.-I wielkie dzięki za ludzkie traktowanie.- Również panu dziękujemy, panie Poole - odrzekł lekarz.- A może raczej powinienem powiedzieć Poole.W zakładzie naprawczym przyprawiono mu brakującą rękę.Zanim pozwolił technikom ją zainstalować, spoglądał na nią zafascynowany.Z pozoru organiczna, pokryta warstwą naturalnej skóry i wypełniona krwią pulsującą w żyłach, w istocie kryła w sobie sieć miniaturowych elementów, druty i obwody.zaglądając głęboko w nadgarstek zobaczył pompy, silniki, wielostopniowe zawory, wszystko niewiarygodnie małe.Skomplikowane.Ręka kosztowała czterdzieści frogów.Tygodniowa pensja, którą zarabiał w firmie.- Czy ma gwarancję? - zapytał techników, kiedy scalali „kość” ręki z resztą ciała.- Dziewięćdziesiąt dni, części i robocizna - odparł jeden z techników.- Chyba że zostanie poddana umyślnemu zniszczeniu.- Brzmi niezbyt sugestywnie - powiedział Poole.Technik, mężczyzna - wszyscy byli mężczyznami - zlustrował go bystrym spojrzeniem.- Udawałeś?- Nieświadomie - odrzekł Poole.- Teraz już wiesz?- Owszem.- Czy wiesz, dlaczego nigdy nie zgadłeś? Musiały być jakieś znaki.okazjonalne stukanie i dobiegający ze środka szum mechanizmu.Nie zgadłeś, ponieważ tak cię zaprogramowano.Podobnych trudności przysporzy ci odkrycie, po co cię stworzono i dla kogo pracowałeś.- Niewolnik - powiedział Poole.- Mechaniczny niewolnik.- Dobrze się bawiłeś.- Prowadziłem przyzwoite życie - odrzekł Poole, - Ciężko pracowałem.Zapłacił czterdzieści frogów, poruszał nowymi palcami i sprawdził ich mobilność przy podnoszeniu różnych przedmiotów, po czym wyszedł.Dziesięć minut później na pokładzie publicznego transportowca zmierzał w kierunku domu.Co za dzień.W swoim jednopokojowym mieszkaniu nalał sobie kieliszek sześćdziesięcioletniego jacka danielsa purple label i popijał go z wolna, spoglądając przez okno na znajdujący się po drugiej stronie ulicy budynek.Czy mam wrócić do biura, rozmyślał.Jeśli tak, to po co? Jeśli nie, to właściwie dlaczego nie? Wybierz jedną z możliwości.Chryste, pomyślał, prawda działa na mnie druzgocąco.Dziwak ze mnie, stwierdził w duchu.Przedmiot nieożywiony udający żywą istotę.Mimo to.czuł się żywy.Odnotował jednak w sobie pewną zmianę.Nie tylko względem siebie, ale i względem innych, zwłaszcza Dancemana i Sarah, w ogóle wszystkich w Tri-Planie.Chyba się zabiję, pomyślał.Pewnie zaprogramowano mnie, abym tego nie robił, mój właściciel musiałby słono za to zapłacić.Na pewno nie wzbudziłoby to jego entuzjazmu.Zaprogramowany.Gdzieś we mnie tkwi matryca, sieć krzyżujących się linii, broniąca dostępu do pewnych myśli i działań.I zmuszająca mnie do innych.Nie jestem wolny.Nigdy nie byłem, lecz teraz już o tym wiem; oto cała różnica.Przyciemniwszy okno, włączył górne światło i zdjął ubranie.Uważnie przyglądał się pracy techników montujących rękę: dało mu to w miarę jasne pojęcie na temat powstania jego ciała.Dwie główne wstawki w udach,technicy wyjęli je, by sprawdzić umieszczone pod spodem obwody.Jeśli zostałem zaprogramowany, uznał, matryca musi się tam znajdować.Sieć przewodów oszołomiła go.Potrzebuję pomocy.Zobaczmy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]