[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Aulusa, na widok młodego człowieka oddającego się spokojnie ćwiczeniom, w chwili gdyzamach na Ligię został spełniony, porwał straszliwy gniew, który też, zaledwie zasłona opa-dła za lanistą, wybuchnął potokiem gorzkich wyrzutów i obelg.Lecz Winicjusz dowiedziaw-szy się, że Ligia została porwana, pobladł tak straszliwie, iż ani na chwilę nawet Aulos niemógł go posądzać o wspólnictwo w zamachu.Czoło młodzieńca pokryło się kroplami potu;krew, która na chwilę uciekła do serca, napłynęła znów gorącą falą do twarzy, oczy poczęłysypać skrami, usta rzucać bezładne pytania.Zazdrość i wściekłość miotały nim na przemianjak wicher.Zdawało mu się, że Ligia, raz przestąpiwszy próg domu cezara, jest dla niegostracona na zawsze, gdy zaś Aulos wymówił imię Petroniusza, podejrzenie, niby błyskawica,przeleciało przez myśl młodego żołnierza, że Petroniusz zadrwił z niego i że albo podarkiemLigii chciał sobie zjednać nowe łaski cezara, albo ją chciał zatrzymać dla siebie, To, żeby ktośujrzawszy Ligię nie zapragnął jej zarazem, nie mieściło mu się w głowie.Zapamiętałość, dziedziczna w jego rodzie, unosiła go teraz jak rozhukany koń i odejmo-wała mu przytomność.- Wodzu - rzekł przerywanym głosem - wracaj do siebie i czekaj namnie.Wiedz, że gdyby Petroniusz był ojcem moim, jeszcze bym pomścił na nim krzywdęLigii.Wracaj do siebie i czekaj mnie.Ni Petroniusz, ni cezar mieć jej nie będą.Po czym zwrócił zaciśnięte pięści ku woskowym maskom stojącym w szafach w atrium iwybuchnął: - Na te maski śmiertelne! Pierwej zabiję ją i siebie.To rzekłszy zerwał się i rzu-ciwszy raz jeszcze Aulosowi słowo:  Czekaj mnie , wybiegł jak szalony z atrium i leciał doPetroniusza roztrącając po drodze przechodniów.Aulos zaś wrócił do domu z pewną otuchą.Sądził, że jeśli Petroniusz namówił cezara doporwania Ligii dla oddania jej Winicjuszowi, to Winicjusz odprowadzi ją do ich domu.Wreszcie niemałą pociechą była mu myśl, że Ligia, jeśli nie zostanie uratowaną, to będziepomszczoną i zasłoniętą przez śmierć od hańby.Wierzył, że Winicjusz dokona wszystkiego,co przyrzekł.Widział jego wściekłość i znał zapalczywość wrodzoną całemu temu rodowi.On sam, choć miłował Ligię jak rodzony ojciec, wolałby był ją zabić niż oddać cezarowi, igdyby nie wzgląd na syna, ostatniego potomka rodu, byłby niechybnie to uczynił.Aulos byłżołnierzem, o stoikach zaledwie słyszał, ale charakterem nie był od nich daleki i do jego po-jęć, do jego dumy śmierć przypadała łatwiej i lepiej od hańby.25 Wróciwszy do domu uspokoił Pomponię, przelał w nią swą otuchę i oboje poczęli oczeki-wać wieści od Winicjusza.Chwilami, gdy w atrium odzywały się kroki którego z niewolni-ków, sądzili, że to może Winicjusz odprowadza im kochane dziecko, i gotowi byli z głębiduszy pobłogosławić obojgu.Ale czas upływał i wieść żadna nie nadchodziła.Wieczoremdopiero ozwał się młotek przy bramie.Po chwili niewolnik wszedł i oddał Aulosowi list.Stary wódz, jakkolwiek lubił okazywać panowanie nad sobą, wziął go jednak nieco drżącąręką i począł czytać tak skwapliwie, jakby chodziło o cały jego dom.Nagle twarz mu zmierzchła, jak gdyby padł na nią cień od przelatującej chmury.- Czytaj - rzekł zwróciwszy się do Pomponii.Pomponia wzięła list i czytała, co następuje: Markus Winicjusz pozdrowienie Aulowi Plaucjuszowi.Co się stało, stało się z woli cezara,przed którą schylcie głowy, jako schylamy ja i Petroniusz.Po czym nastało długie milczenie.ROZDZIAA VIPetroniusz był w domu.Odzwierny nie śmiał zatrzymać Winicjusza, który wpadł do atriumjak burza i dowiedziawszy się, że gospodarza należy szukać w bibliotece, tym samym pędemwpadł do biblioteki i zastawszy Petroniusza piszącego wyrwał mu trzcinę z ręki, złamał ją,cisnął na ziemię, następnie wpił palce w jego ramiona i zbliżając twarz do jego twarzy, począłpytać chrapliwym głosem:- Coś z nią uczynił? Gdzie ona jest?Lecz nagle stała się rzecz zdumiewająca [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •