[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Podobnie jak początkujący, tak i mistrz szermierki jest nieustraszony, tym jednak różni się od początkującego, że strach z każdym dniem coraz trudniej znajduje doń przystęp.Lata nieustannej medytacji nauczyły go, że życie i śmierć są w istocie tym samym, że należą do tej samej warstwy zjawisk.Nie wie on już, co to lek przed życiem, bądź groza, jaką tchnie śmierć.Żyje mu się - co nader typowe dla buddyzmu zen -dość szczęśliwie, lecz w każdej chwili gotów jest zejść z tego świata, a myśl o śmierci nie niepokoi go ani trochę.Nie bez kozery samurajowie obrali sobie za najprawdziwszy symbol kruchy kwiat wiśni: jak płatek, który w promieniach słońca o poranku spada z gałązki i spokojnie szybuje ku ziemi, tak i mąż nieulękły musi oderwać się od życia, milczący i wewnętrznie nieporuszony.Wyzwolenie z leku przed śmiercią nie polega na tym, by w chwilach dobrego nastroju udawać przed samym sobą, że nie zadrży się w obliczu śmierci, że nie ma, czego się bać.Ten, kto jednako zapanuje nad życiem i śmiercią, nie jest już w stanie doznać leku - tak dalece wyzwala się, bowiem spod jego władzy.Ludzie, którym nieznana jest moc nieugiętej, długotrwałej medytacji, nie potrafią osądzić, jak bardzo można dzięki niej ujarzmić samego siebie.Faktem jest, że mistrz, który osiągnął doskonałość, na każdym kroku objawia nieustraszoność - nie w słowach, lecz w całym sposobie bycia; samym swym widokiem wywiera on bardzo silne wrażenie.Niewzruszone męstwo samo w sobie równoznaczne jest z mistrzostwem, które siłą rzeczy osiągają tylko nieliczni.Na dowód przytoczę fragment Hagakure - tekstu, pochodzącego z połowy XVII wieku:„Yagyu Tajima-no-kami, wybitny szermierz, uczył fechtunku ówczesnego Szoguna.Pewnego dnia zgłosił się doń samuraj ze straży przybocznej Szoguna, pragnął, bowiem pobierać lekcje szermierki.- Widzę - powiedział Mistrz - że sam jesteś fechmistrzem.Powiedz mi, proszę, do jakiej szkoły należysz, zanim nawiążemy takie stosunki, jakie łączą nauczyciela z uczniem.Gwardzista rzekł:- Wyznam ze wstydem, że nigdy nie uczyłem się tej sztuki.- Chcesz mnie wprowadzić w błąd? Uczę samego czcigodnego Szoguna i wiem, że oko nigdy mnie nie zawodzi.- Z żalem zadaje ci kłam, o Czcigodny, lecz naprawdę nic nie umiem.Skoro gość tak śmiało zaprzeczył, Mistrz zamyślił się na chwile, po czym rzekł:- Tak powiadasz, wiec widocznie tak jest.Wszelako pewien jestem, że w czymś jednak osiągnąłeś mistrzostwo, choć nie wiem, w czym.- Powiem, skoro nalegasz, panie.O jednej rzeczy mogę powiedzieć, że opanowałem ją po mistrzowsku.Byłem jeszcze chłopcem, kiedy przyszło mi na myśl, że jako samuraj w żadnych okolicznościach nie powinienem lękać się śmierci.Przez szereg lat borykałem się z problemem śmierci, aż w końcu zupełnie przestałem się nim trapić.Może o to właśnie chodzi?- Najdokładniej! - zakrzyknął Tajima-no-kami.- Właśnie to miałem na myśli.Cieszę się, że nie pomyliłem się w osądzie.Albowiem główny sekret szermierki także polega na tym, by uwolnić się od myśli o śmierci.Iluż setkom uczniów próbowałem to wpoić! Jak dotąd żaden właściwie nie zasłużył, abym wystawił mu świadectwo szermierza.Nie potrzeba ci lekcji techniki.Jesteś już mistrzem".[6]Sale ćwiczeń, w której naucza się szermierki, z dawien dawna nazywają „miejscem oświecenia".Każdy mistrz, uprawiający którąś z dyscyplin ukształtowanych przez zen, jest niczym błyskawica, wybiegająca z chmury wszechogarniającej Prawdy.Prawda ta przenika swobodne poruszenia jego ducha.W rejonach „się" napotyka on ją ponownie, jako swą własną, pierwotną i bezimienną istotę, która raz po raz objawia mu się na nowo, ilekroć osiąga on granice własnych możliwości.Prawda przybiera, zatem w jego oczach (a za jego pośrednictwem w oczach innych) tysiąc postaci i kształtów.Choć cierpliwie i pokornie poddał się bezprzykładnej dyscyplinie, adepta czeka jeszcze długa droga
[ Pobierz całość w formacie PDF ]