[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdy zaś ktoś nie żyje już wedle zmysłów, wszystkie działania jego zmysłów i władzeskierowane są do boskiej kontemplacji.Jest zasadą zdrowej filozofii, że każda rzecz działawedług bytu, który posiada i życia, którym żyje.Jeżeli więc dusza po wyniszczeniu życiazwierzęcego żyje życiem duchowym, jest jasne, że wszystkie jej czynności i poruszenia,będąc duchowe, we wszystkim i zgodnie muszą się zwracać ku Bogu.To właśnie jestprzyczyną, że człowiek mający serce oczyszczone, we wszystkim znajduje radosne ismakowite, czyste, jasne, duchowe, pełne wesela, miłosne poznanie Boga.7.Z tego, co powiedzieliśmy, wysnuwam niżej podane wnioski.Dopóki człowiek,oczyszczający zmysły z radości zmysłowych, nie dojdzie do takiego ich przyzwyczajenia,ażeby za pierwszym ich poruszeniem korzystał z nich dla wzniesienia się do Boga, dopótymusi koniecznie zwalczać swą radość i upodobanie oraz wyrzec się ich.Musi je odrzucaćcelem uwolnienia duszy z tego życia zmysłowego.Jeśli bowiem w działaniu jego przeważasiła zmysłowa, która pomnaża, podtrzymuje i wytwarza zmysłowość, może przyjść na niegoto niebezpieczeństwo, że przez upodobania zmysłowe będzie raczej potęgował zmysłowośćniż samego ducha.Mówi bowiem Zbawiciel: Co się narodziło z ciała, ciałem jest, a co się narodziło z ducha, duchem jest (J 3, 6).Trzeba na to zwrócić baczną uwagę, gdyż jest to bardzo ważna prawda.Kto więc jeszcze nieumartwił w sobie radości z rzeczy zmysłowych, niech się nie posługuje zbytnio siłą idziałaniem zmysłów w nadziei, że go umocnią duchowo.Siły bowiem duszy więcejwzrosłyby bez tego działania zmysłowego i raczej przez umorzenie radości i pożądań, niżprzez posługiwanie się nimi.8.Nie ma tu potrzeby mówić o chwale, jaką osiągniemy w życiu przyszłym w zamian zaodrzucenie wszystkich ziemskich radości.Bowiem przymioty ciała w chwale, jak chyżość ijasność, będą o wiele większe u tych, którzy odrzucili zmysłowe upodobania, niż u tych,którzy ich nie odrzucali.Oprócz tego, istotna chwała takich dusz o tyle będzie większa, o ilewiększą była ich miłość ku Bogu, dla którego odrzuciły wszystkie upodobania zmysłowe.Zakażdą bowiem krótką i przemijającą radość, jaką odrzuciły.Bóg sprawi w nich, jak mówi św.Paweł: chwałę wiekuistą niezmiernej wagi (2 Kor 4, 17).Nie będę mówił o dalszych korzyściach moralnych, ziemskich (s.364) i duchowych, które sięrodzą z tej nocy radości.Są one bowiem te same, jakie mają miejsce przy wszystkich innychogołoceniach radości, jakich się tu dusza zapiera, są bliższe naszej naturze.Tym samym więc,wyzbywając się ich, osiąga się o tyle większą czystość.Rozdział 27Zaczyna mówić o czwartym rodzaju dóbr, tj.o dobrach moralnych.Wyjaśnia, jakie one są i oile godzi się, aby wola nimi się radowała.1.Czwartym rodzajem dóbr, w których wola może znajdować swą radość, są dobra moralne.Przez dobra moralne rozumiemy tu cnoty i nawyknienia w porządku moralnym, spełnianieaktów jakiejkolwiek cnoty, czynienie dzieł miłosierdzia, zachowanie prawa Bożego, polityka(9), wreszcie wykorzystanie zdolności i skłonności.2.Te dobra moralne, posiadane i wykonywane, o wiele więcej zasługują na radość woli, niżjakiekolwiek ze wspomnianych trzech rodzajów dóbr.Człowiek może się nimi radować dlajednej przyczyny lub łącznie dla dwóch, tj.z powodu tego, czym one są same w sobie, lub teżz powodu dobra, jakie mają i przynoszą z sobą będąc środkiem czy też narzędziem.Mówiliśmy już, że posiadanie wspomnianych wyżej trzech rodzajów dóbr nie zasługuje nażadną radość woli.Nie przynoszą bowiem one człowiekowi żadnego dobra same przez się, boi nie mają go w sobie, jako że są nietrwałe i podlegają zepsuciu.Owszem, sprawiają one iprzynoszą raczej zmartwienie, ból i strapienie ducha, jak to już mówiliśmy.Zasługują one napewne upodobanie z powodu drugiej przyczyny, tj.że człowiek może skorzystać z nich dowzniesienia się ku Bogu.Jest to jednak tak niepewne, jak to najczęściej widzimy, że raczejczłowiek więcej sobie przez to szkodzi, niż pomaga.Przeciwnie zaś, dobra moralne już dla pierwszej przyczyny, tj.dla swej wartości, zasługują napewną radość, jaką może mieć w nich ten, kto je posiada.Przynoszą one bowiem ze sobąpokój i uciszenie, słuszne i właściwe posługiwanie się rozumem, oraz uporządkowanepostępowanie.Ponadto, biorąc po ludzku, człowiek nie może posiadać w tym życiu niccenniejszego.3.Ponieważ cnoty same przez się zasługują na to, żeby je kochać i cenić, dlatego człowiekmoże się słusznie radować, że je posiada.Słusznie też może posługiwać się nimi ze względuna to, czym one są same w sobie, jak również ze względu na dobro ludzkie i doczesne, jakiemu przynoszą.Dla tych też powodów filozofowie, mędrcy i władcy starożytni cenili je,chwalili i starali się je posiadać.I chociaż będąc poganami, patrzyli na nie tylko po ziemsku, aspełniali je ze względu na korzyść doczesną i ziemską, jaką im przynosiły, dlatego nie tylkoosiągali przez nie dobra doczesne, sławne imię, lecz nadto Bóg, który kocha wszystko, codobre (choćby to było u barbarzyńcy i poganina) i nie przeszkadza, jak mówi Mędrzec, wspełnianiu żadnej rzeczy dobrej (Mdr 7,22) - przedłużał im życie, zwiększał cześć, potęgę ipokój.Tak uczynił Rzymianom posługującym się sprawiedliwym prawem, poddając imniejako cały świat.Tym sposobem dawał im nagrodę doczesną za dobre obyczaje, nie bylibowiem zdolni osiągnąć nagrody wiecznej.I tak dalece miłuje Bóg te dobra moralne, że Salomonowi za to tylko, że Go prosił o mądrośćpotrzebną do nauczania, sądzenia i sprawiedliwego rządzenia ludem sobie poddanym, udzieliło wiele więcej darów
[ Pobierz całość w formacie PDF ]