[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gruba pałka, którą gdzieś zdobył, leżała na stole przed nim, zza pasa sterczała rękojeść krótkiego miecza.- Aes Sedai.Czarne Ajah.Wtrącanie się w sprawy Panarch.Jeżeli do jutra czegoś nie znajdziemy, mam zamiar wynieść się z Tanchico.A na pewno nie później niż pojutrze, choćby mnie rodzona siostra prosiła o pozostanie!- Jutro - powiedział znużonym głosem Thom, łokcie wsparł na stole, a policzek na splecionych dłoniach.- Jestem już zbyt zmęczony, by cokolwiek jeszcze wymyślić.W pewnej chwili okazało się, że słucham człowieka pracującego w pralni Pałacu Panarcha, który utrzymywał, jakoby słyszał na własne uszy Amatherę śpiewającą sprośne piosenki, które można usły­szeć w najpodlejszych tawernach doków.Naprawdę uważnie słuchałem tego, co ma do powiedzenia.- Jeżeli o mnie chodzi - Juilin odwrócił krzesło i usiadł na nim okrakiem - mam zamiar rozejrzeć się jeszcze trochę dzisiejszego wieczora.Znalazłem dekarza twierdzącego, że ko­bieta, z którą żyje, jest kolejną pokojową Amathery.Wedle niego Amathera odprawiła bez uprzedzenia wszystkie swoje pokojówki tego samego dnia, kiedy została wyniesiona do god­ności Panarcha.Gdy skończy swoje interesy w domu jakiegoś kupca, zabierze mnie do niej, bym mógł z nią porozmawiać.Nynaeve doszła do przeciwległego krańca stołu i tam za­trzymała się, wsparłszy ręce na biodrach.- Wieczorem nigdzie nie pójdziesz, Juilin.Wszyscy trzej będziecie na zmianę trzymali wartę przy naszych drzwiach.Rzecz jasna, żywo zaprotestowali jak jeden mąż.- Muszę doglądać swoich własnych interesów, a jeśli w cią­gu dnia mam zadawać dla was pytania.- Pani al'Meara, ta kobieta jest pierwszą, jaką znalazłem, która widziała na własne oczy Amatherę od dnia jej wyniesienia.- Nynaeve, nie sądzę, bym jutro mógł natrafić na ślad jakichś plotek, a już w żadnym razie nie odszukam ich źródła, jeżeli przez całą noc będę się zabawiał.Pozwoliła im się wygadać do woli.Kiedy ich podniecenie opadło i najwyraźniej uznali, że udało im się ją przekonać, powiedziała:- Ponieważ nie mamy co zrobić z tą Seanchanką, będzie musiała spać z nami.Elayne, poproś Rendrę, by przygotowała jej posłanie.Najlepiej posłuży do tego podłoga.Egeanin spojrzała na nią, ale nic nie powiedziała.Mężczyźni zostali zgrabnie pokonani; nieprzekonująco pro­testowali albo dosłownie łamali przyrzeczenie dane Nynaeve, próbowali się też dalej kłócić, w ich głosach jednak było sły­chać tylko smętne zawodzenie.Patrzyli płonącymi oczyma, bełkotali coś niewyraźnie.i na koniec nie mieli innego wyj­ścia, jak zrobić to, co im kazała.Rendra była najwyraźniej zaskoczona, że zażądały od niej jedynie zwykłego siennika, ale przełknęła gładko historię o tym, że Egeanin boi się wracać po nocy.Wyglądała nato­miast na zirytowaną, gdy Thom usiadł w korytarzu obok drzwi ich izby.- Tamtym ludziom nie udało się wedrzeć do środka, mimo że bardzo się starali.Powiedziałam wam, że informa­cja o darmowej kuchni sprawi, iż odejdą, no nie? Goście w "Dworcu Trzech Śliw" nie potrzebują strażników przed swoimi drzwiami.- Z pewnością masz rację - uspokajała ją Elayne, de­likatnie próbując wypchnąć za drzwi.- To tylko dlatego, że Thom i pozostali dwaj tak się bardzo o nas martwią.Wiesz, jacy są mężczyźni.Thom rzucił jej jastrzębie spojrzenie spod swoich krzaczas­tych siwych brwi, ale Rendra tylko parsknęła, co miało ozna­czać, iż rzeczywiście wie to doskonale, i Elayne mogła wre­szcie zamknąć za nią drzwi.Nynaeve natychmiast odwróciła się do Egeanin, która roz­pościerała swój siennik po przeciwległej stronie łóżka.- Rozbieraj się, Seanchanko.Chcę mieć pewność, że nie chowasz gdzieś kolejnego noża.Egeanin spokojnie wstała i rozebrała się do samej lnianej bielizny.Nynaeve dokładnie przeszukała jej suknie, potem za­częła nalegać na przeprowadzenie rewizji osobistej, wszystko to zaś robiła nieszczególnie delikatnie.To, że nic nie znalazła, nie uspokoiło jej zupełnie.- Trzymaj ręce za plecami, Seanchanko.Elayne, zwiąż ją.- Nynaeve, nie uważam, żeby ona.- Zwiąż ją Mocą, Elayne - szorstko weszła jej w słowo Nynaeve - albo potnę jej suknię na paski, a potem spętam nadgarstki i kostki.Pamiętasz, jak poradziła sobie z tamtymi na ulicy? Przypuszczalnie sama ich wynajęła.Kiedy będziemy spały może nas pozabijać nawet gołymi rękoma.- Naprawdę, Nynaeve, skoro Thom jest na zewnątrz.- Ona jest Seanchanką! Seanchanką, Elayne!Wymawiała te słowa, jakby nienawidziła ciemnowłosej za jakieś osobiście doznane krzywdy, co nie miało najmniejszego sensu.To Egwene przecież była ich więźniem, nie Nynaeve.Sposób, w jaki zaciskała szczęki, jednoznacznie dawał do zro­zumienia, że nie zrezygnuje ze swego zamiaru, niezależnie od tego, czy Elayne użyje Mocy, czy też sama będzie musiała szukać gdzieś jakichś sznurów.Egeanin tymczasem usłużnie, jeśli nie szyderczo, złożyła dło­nie za plecami.Elayne splotła wokół nich strumień Powietrza i zacisnęła go lekko; przynajmniej w ten sposób będzie tamtej wygodniej, niż gdyby użyły pasów materii wyciętych z jej sukni.Egeanin lekko poruszyła dłońmi, sprawdzając więzy, których nie mogła zobaczyć, i zadrżała.Z równym powodzeniem mogłaby próbować rozerwać żelazne łańcuchy.Wzruszyła ramionami, nie­zgrabnie rozmościła się na sienniku i odwróciła do nich plecami.Nynaeve zaczęła ściągać suknię.- Pozwól, żebym ja dzisiaj spała z pierścieniem, Elayne.- Jesteś pewna, że tego chcesz, Nynaeve? - Spojrzała w znaczący sposób w stronę Egeanin.Kobieta zdawała się nie zwracać na nie uwagi.- Dzisiejszej nocy nie pobiegnie nigdzie, by nas zdradzić.- Przerwała na chwilę, aby ściągnąć suknię przez głowę i przy­siadła na skraju łóżka w swej tarabońskiej bieliźnie z cieniut­kiego jedwabiu, by zsunąć z nóg pończochy.- Dzisiaj przy­pada ta noc.Egwene będzie oczekiwać jednej z nas, a teraz jest moja kolej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •