[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czubkiem nosa muska moją łechtaczkę, a ja poddaję się orgazmowi,wyginam się i drżę, wykrzykując jego imię.Przygryza wewnętrzną stronę moich ud, kiedy mojeciało się uspokaja. Jasny gwint, jesteś w tym niezły. Dyszę, zanurzając palce w jego zmierzwionych blondwłosach. Hm, cieszę się, że ci się podobało, skarbie.Wstań. Podnosi się zgrabnie, zdejmujemarynarkę, krawat i koszulę i rzuca je na podłogę tarasu. Po tym, co ze mną zrobiłeś, nogi mam jak z waty.Chyba nie będę w stanie stać.Chwyta mnie za ręce i pociąga, żebym stanęła, a potem zarzuca sobie moje ręce na nagieramiona. Uwieś się na mnie. Z przyjemnością  mruczę mu w szyję, a jego dłonie przesuwają się na moje plecy irozpinają sukienkę.Opuszczam prawą rękę, żeby mógł zsunąć sukienkę, a on pozwala jej opaść umoich stóp. Boże, stanika też nie masz? Dobrze, że nie wiedziałem o tym wcześniej, bo zamknąłbymsię z tobą w łazience w klubie i trzymał cię nagą przez całą noc. Jego dłonie zsuwają się po moichplecach do pupy. Nie rozebrałeś się. Och, a chcesz, żebym ja też się rozebrał?  pyta niewinnie, a ja gryzę go w obojczyk. Rozbierz.Się. Rozkazujesz mi, co, mała? Dlaczego nie jesteś rozebrany?Jego dłonie przesuwają się od moich pośladków po plecach i zaczynają wyciągać miwsuwki z włosów, które opadają swobodnie. Uwielbiam twoje włosy  mruczy i patrzy, jak opadają, kosmyk po kosmyku. Ja też uwielbiam twoje. Zanurzam w nich palce, a on się uśmiecha.  Wiem.Kiedy włosy mam rozpuszczone, bierze mnie za ręce i całuje je, palec po palcu, niespuszczając ze mnie wzroku.Cofa się ode mnie i owiewa mnie chłodne wieczorne powietrze,przyprawiając o dreszcz, sprawiając, że sutki mi sztywnieją. Uwielbiam twoje ciało.Uwielbiam twoje krągłości i to, że jesteś silna i wysportowana.Jego wzrok błądzi zachłannie po moich wypukłościach. Cieszę się. Uśmiecham się nieśmiało. Ale ty nadal nie jesteś nagi. Niecierpliwa?  Unosi brwi. Chcę, żeby mój narzeczony się ze mną kochał  szepczę, a jemu rozszerzają się zrenice. Powtórz to  szepcze. Kochaj się ze mną  odpowiadam szeptem. Nie tę część.Na moich wargach pojawia się lekki uśmiech. Mój narzeczony. Boże, powiedziałaś: tak. Przełyka ślinę z szeroko otwartymi oczami, a potem sięuśmiecha rozbrajającym, szerokim, pełnym radości uśmiechem, a ja na nowo się w nim zakochuję.Kiwam głową i zerkam na mój przepiękny pierścionek.Nie mogę się doczekać, żebywłożyć mu obrączkę na palec. Myślałeś, że powiem: nie? Nie, tylko&  Przeczesuje dłonią włosy. Naprawdę się denerwowałem.Pokonuję dzielącą nas odległość i całuję go czule w usta. Nie masz powodu, żeby się przy mnie denerwować.Jakiś czas temu zdobyłeś moje serce.Teraz, mój cudowny narzeczony, proszę, zanieś mnie do łóżka i kochaj się ze mną.Bierze mnie na ręce i niesie do sypialni, całując mnie czule przez całą drogę. Hej, piękna, obudz się. Luke przygryza mi płatek ucha, a ja, zaspana, odwracam się doniego. Naprawdę nie dałeś mi długo spać  mruczę, nie otwierając oczu.Słyszę, że chichocze. Przepraszam.Ale musimy wstawać i zacząć szykować śniadanie. Całuje mnie wpoliczek, a potem w nos.Mrugam, otwieram oczy i dotykam lewą dłonią jego policzka, a mój pierścionek lśni wporannym świetle.Uśmiecham się lekko do niego, a on odwzajemnia uśmiech i całuje mniedelikatnie. Zostańmy w łóżku przez cały dzień i kochajmy się. Brzmi pociągająco. Odsuwa się i odwraca ode mnie. Wszyscy zjawią się za jakieśdwie godziny, mamy sporo do zrobienia.Na nocnym stoliku stoi kawa dla ciebie.Dalej, wezprysznic i zobaczymy się w kuchni. Kocham cię. Ja ciebie też. Posyła mi szelmowski uśmiech. Wstawaj.Widzimy się na dole.Wychodzi z pokoju, a ja siedzę na łóżku przez minutę i uśmiecham się jak głupia, gapiąc sięna pierścionek.W końcu otrząsam się, biorę kawę i ruszam pod prysznic. Dobra, co mam robić?  pytam, wchodząc do kuchni.Luke stoi przy kuchence z białąściereczką przewieszoną przez lewe ramię.Ma na sobie białą lnianą koszulę, wyblakłe niebieskiedżinsy i jest boso.Mniam. Pokrój owoce. Wyciąga z lodówki melony, truskawki, grejpfruty i brzoskwinie, a jabiorę deskę do krojenia, ostry nóż i zabieram się do pracy. Isaac wspomniał wczoraj wieczorem, że zabrałeś ich któregoś dnia na obiad. Biorękantalupę, rozcinam na pół, wybieram nasiona i zaczynam kroić ją w cząstki. Tak?  Luke marszczy lekko czoło, miksując masę naleśnikową. Tak, nic więcej nie powiedział, poza tym, że cię lubi, pod warunkiem że będziesz siępilnował.Powiedziałam, że wolę, żebyś się nie pilnował. Uśmiecham się pod nosem i zaczynamodrywać szypułki truskawkom.  Chciałem spytać ich wszystkich, czy nie mają nic przeciwko temu, żebym poprosił cięrękę.Odwracam się, słysząc te słowa, mam rozdziawioną buzią.Luke wzrusza ramionami iwlewa masę na patelnię na kuchence. Dlaczego? Bo są twoją rodziną.Kochają cię, troszczą się o ciebie, i taka jest tradycja. Wypija łykkawy, przyglądając mi się badawczo.Niezle. I co powiedzieli? Chyba się oświadczyłem, prawda? A gdyby się nie zgodzili?Zmieje się, kręcąc głową. I tak bym się oświadczył.Przewraca naleśniki, a ja podchodzę do niego z truskawką i przysuwam mu ją do ust. Masz. Odgryza kawałek, a ja wkładam sobie resztę do buzi. Hm& Dobra.Oblizuję kciuk, a on chwyta mnie za nadgarstek i oblizuje mi palec wskazujący. Uwielbiam patrzeć, jak jesz.Zalewa mnie fala pożądania, nagła i gorąca. Tak? Tak.Wracam do owoców i odrywam winogrona z kiści.Kiedy się odwracam, Luke zdążył jązdjąć naleśniki z blaszki i wyłączyć piecyk.Podoba mi się jego refleks.Ocieram sobie winogrono o wargi, a potem wrzucam je do ust i żuję powoli. Chcesz?  Wyciągam jedno winogrono w jego stronę.Powoli pokonuje dzielącą nasodległość i wargami wyjmuje je z mojej dłoni. Podoba mi się ta gra  szepcze, a ja się uśmiecham.Unosi mnie na blat tak, że stopyswobodnie mi zwisają, staje między moimi nogami i wkłada mi do ust truskawkę.Chwytam jązębami i pochylam się, żeby mógł ugryzć kawałek z moich ust, a ja całuję go jednocześnie.Smakuje truskawkami, jęczę mu w usta. Boże, jesteś taki seksowny.Zdejmuję przez głowę moją zieloną koszulkę i rzucam ją na podłogę, za nią leci stanik.Biorę kolejną truskawkę, spoglądam mu w oczy, zagryzam wargę i obracam czerwonym owocemprzy sutkach, sprawiając, że nabrzmiewają.Luke szybko bierze oddech i ściska mnie mocniej zapupę, żeby mi powiedzieć, że podoba mu się ten widok.Przesuwam truskawkę w górę po piersi, po skórze, po szyi, brodzie i wkładam ją sobie doust, upajając się słodkim soczystym owocem.Luke się nie rusza, tylko mnie obserwuje, ściskając mnie za osłoniętą dżinsami pupęJestemnaga od pasa w górę.Mam zamiar uwieść mojego seksownego narzeczonego.Wkładam Luke owi do ust kawałek melona, pochylam się i całuję go, wysysając sok domoich ust. Doprowadzasz mnie do szaleństwa  szepcze mi w usta. O to właśnie chodzi  odpowiadam szeptem.Nagle podnosi mnie, a ja obejmuję go nogami, kiedy odwraca się i pośpiesznie zmierza wstronę jadalnianego stołu.Sadza mnie na nim, zsuwa mi dżinsy z bioder, które unoszę, żeby byłomu łatwiej, zsuwa je z nóg, razem z nimi pozbawiając mnie bielizny [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •