[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Czy Żółte wyraziłyby dezaprobatę, gdyby to do nich dotarło? One gardziły ziołami, z pozoru interesowały się tylko takimi chorobami, które wymagały Uzdrawiania.Co ona wyprawia? Przejmuje się tym, co mówi do Nicoli na wypadek, gdyby to miało dotrzeć do Aes Sedai? Ta kobieta jest tylko nowicjuszką, jakkolwiek patrzyłaby na nią i na Elayne.Zupeł­nie nie miało znaczenia, jak ona na nie patrzy.- Cicho bądź - powiedziała z irytacją.- Chcę pomyśleć.Nicola zachowała milczenie, kiedy przedzierały się przez zatłoczone ulice, a za to jakby specjalnie powłóczyła nogami.Może była to tylko jej wyobraźnia, ale z wysiłku, by jej nie wyprzedzić, Nynaeve rozbolały kolana.Nie dopuści, w żad­nych okolicznościach, by tamta odniosła wrażenie, że ona bo­daj próbuje iść szybciej.Cała ta sytuacja sprawiła, że w głębi duszy zaczynała się powoli gotować.Ze wszystkich osób, jakie mogły zostać po nią przysłane, trudno było sobie wyobrazić kogoś gorszego niż Nicola, z tymi jej oczyma.Birgitte zapewne już w tej chwili biegła na poszukiwanie Uno.Zasiadające bez wątpienia po­wiedziały Tarnie, że są gotowe uklęknąć i ucałować pierścień Elaidy.Seve i Jaril wyznali Sheriam, że nie mają pojęcia, kim tak naprawdę jest “Marigan”.Taki to już był dzień, a palące słońce musiało pokonać na bezchmurnym niebie jeszcze przy­najmniej ćwierć drogi, zanim dotrze do szczytu.Janya i Delana czekały we frontowej izbie małego domku, który dzieliły razem z trzema innymi Aes Sedai.Oczywiście każda miała własną sypialnię.Wszystkie Ajah dysponowały własnymi domami, w których odbywały posiedzenia, ale po­szczególne Aes Sedai rozproszyły się po całym Salidarze, zaj­mując przypadkowe domy, w miarę jak przybywały do wioski.Janya siedziała z wzrokiem wbitym w podłogę, ze skrzywioną twarzą i wydętymi wargami, zdając się nie zauważać ich przy­bycia.Za to jasnowłosa Delana - włosy miała tak jasne, że nie sposób było orzec, czy znajdą się w nich jakieś siwe ­wbiła w nie spojrzenie bladoniebieskich oczu, ledwie przestą­piły próg.Nicola aż podskoczyła.Nynaeve byłaby poczuła się teraz lepiej, ale niestety, sama też się wzdrygnęła.Zazwyczaj oczy krępej Szarej nie różniły się niczym od oczu pozostałych Aes Sedai, ale gdy ich spojrzenie skupiło się na człowieku, to wszystko inne przestawało istnieć.Twierdzono nawet, że De­lana odnosi sukcesy jako negocjatorka, ponieważ obie strony godziły się na wszystko, byle skrócić czas tego świdrowania wzrokiem.Człowiek zaczynał się zastanawiać, co zrobił złego, nawet jeśli nie zrobił nic.Lista win, która wraz z tą myślą pojawiła się w głowie Nynaeve, sprawiła, że mimo woli dyg­nęła, równie głęboko jak Nicola.- Ach! - powiedziała Janya i zamrugała ze zdumie­niem, jakby nagle wyrosły spod ziemi.- Jesteście już.- Wybaczcie spóźnienie - rzekła pospiesznie Nynaeve: Niech sobie Nicola słyszy, co chce.Patrzyła na nią Delana, nie Nicola.- Straciłam rachubę czasu i.- Nieważne.- Delana miała głos nieco zbyt głęboki jak na kobietę i mówiła shienarańskim akcentem stanowiącym gardłowe echo akcentu Uno.Ten głos dziwił melodyjnym brzmieniem u osoby tak tęgiej, zresztą Delanie nie sposób było odmówić wdzięku.- Nicola, możesz odejść.Do następnej lekcji będziesz wykonywała polecenia Faolain.- Nicola nie marnowała czasu na następne dygnięcie, tylko od razu pomknę­ła przed siebie.Może nawet chciała usłyszeć komentarz Aes Sedai dotyczący spóźnienia Nynaeve, ale zgodnie z powszech­nie przyjętym obyczajem nie mogła się sprzeciwić poleceniu przez nią wydanemu.Nynaeve nawet by nie obeszło, gdyby Nicoli wyrosły skrzydła, ponieważ właśnie się zorientowała, że na stole, przy którym Aes Sedai spożywały posiłki, nie ma kałamarza, mi­seczki z piaskiem, pióra i papieru.Niczego, co było jej po­trzebne do pracy.Miała to wszystko przynieść z sobą? Delana nadal się w nią wpatrywała.Jak nigdy dotąd.Nigdy, o ile nie miała wyraźnego powodu.- Masz może ochotę na chłodną miętową herbatę? ­spytała Janya i tym razem to Nynaeve zamrugała.- Uwa­żam, że taka herbata naprawdę pomaga.Moim zdaniem zawsze ułatwia rozmowę.- Nie czekając na odpowiedź, podobna do ptaka Brązowa siostra jęła napełniać filiżanki, każda należała do innego kompletu, z dzbanka w niebieskie paski stojącego na kredensie.Kredens podparto kamieniem ze strony, gdzie brakowało mu nogi.Aes Sedai miały być może więcej prze­strzeni, za to umeblowanie ich izb było godne pożałowania.- Razem z Delaną zadecydowałyśmy, że nasze notatki mogą poczekać.W zamian tylko sobie pogawędzimy.Miodu? Ja oso­biście wolę bez miodu.Słodycz tylko zabija smak.Młode ko­biety zawsze chcą miodu.Robicie takie wspaniałe rzeczy.Ty i Elayne.- Głośne chrząknięcie sprawiło, że spojrzała pyta­jąco na Delanę.Po chwili powiedziała: - Ach.Tak.Delana przestawiła jedno z krzeseł stojących przy stole na sam środek nagiej posadzki.Krzesło wyściełane było plecionką z trzciny.Gdy Janya wspomniała o gawędzeniu, Nynaeve wie­działa od razu, że to wcale nie będzie pogawędka.Delana wska­zała jej krzesło i Nynaeve przysiadła na jego skraju, przyjęła filiżankę na wyszczerbionym spodku z rąk Janyi i mruknęła:- Dziękuję, Aes Sedai.- Nie musiała czekać długo.- Opowiedz nam o Randzie al'Thorze - zaczęła Janya.Wyraźnie chciała dodać coś jeszcze, ale Delana znowu chrząk­nęła; Janya zamrugała i umilkła, popijając herbatę.Stanęły po obu stronach krzesła Nynaeve.Delana zerknęła na nią, wes­tchnęła i przeniosła Moc, by podać sobie trzecią filiżankę.Na­czynie przefrunęło przez izbę.Delana znowu utkwiła w niej wzrok, w taki sposób, że zdawała się wywiercać dziury w czaszce.Janya wyraźnie zatopiła się w myślach i zdawała się w ogóle jej nie widzieć.- Opowiedziałam wam już wszystko, co wiem - wes­tchnęła Nynaeve.- A w każdym bądź razie opowiadałam to innym Aes Sedai [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •