[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Był to mąż niezwykleprzebiegły, którego duszą owładnęła niepohamowana żądza władzy tyrań-skiej.Od dawna dążył skrycie do zdobycia rządów w państwie, a w owymczasie udawał, że stoi po stronie ludu i towarzyszył Ananosowi, czy to w cią-gu dnia, gdy ten naradzał się z przedniejszymi mężami, czy to w nocy, kiedyobchodził straże, a potem zdradzał tajemnice zelotom.Cokolwiek lud zamie-rzał, od razu dzięki niemu przesiąkało do wrogów, nim zdołano się nad tymdobrze naradzić.Pragnąc uśpić czujność, okazywał względem Ananosai przywódców ludu niezwykłą służalczość.Lecz to gorliwe zabieganieo względy obróciło się przeciw niemu samemu.Bo właśnie swoimi przesad-nymi pochlebstwami ściągnął na siebie jeszcze większe podejrzenia, a żewszędzie nieproszony wścibiał swój nos, wzbudzał przeświadczenie, że zdra-dza tajemnice.Zauważono bowiem, że wrogowie znali wszystkie ich uchwa-ły, a na nikogo tak bardzo nie padały posądzenia o donosicielstwo55 jak naJana.Pozbyć się go nie było łatwo, gdyż swymi łajdactwami osiągnął wielkiewpływy, nie był zresztą byle kim i pozyskał sobie wielu zwolenników wśródmężów biorących udział w naradach wojennych56.Tedy postanowiono zmu-sić go do wierności złożeniem przysięgi.Jan bez wahania przysiągł, że bę-dzie służył sprawie ludu i nie zdradzi wrogom ani żadnego postanowienia,ani przedsięwzięcia, lecz będzie starał się dopomóc w obaleniu tych napast-ników swoją radą i czynem.Ananos i zwolennicy zawierzyli tej przysiędzei nie żywiąc już podejrzeń, dopuszczali go do narad, a nawet wysłali w po-selstwie do zelotów w sprawie zakończenia zatargu.Bardzo bowiem leżałoim na sercu, aby, ile w ich mocy było, nie skalać świątyni i aby żaden rodaknie padł pośród jej murów.14.Lecz Jan jakby zaprzysiągł wierność zelotom, a nie działanie prze-ciwko nim, wszedł do świątyni i stanąwszy pośrodku rzekł do nich: „Nieje-den raz już ryzykowałem życie dla was, abyście znali wszystkie tajemne pla-ny, jakie knuli przeciwko wam ludzie Ananosa.Teraz jednak wystawiam sięrazem z wami wszystkimi na największe niebezpieczeństwo, jeśli siła wyż-sza nie ześle nam jakiej pomocy.Ananos bowiem już dość ma zwlekania i zajego namową lud wysłał poselstwo do Wespazjana z prośbą o jak najrychlej-sze przybycie i zajęcie miasta.Co więcej, jako dalszy krok przeciw wam wy-znaczył na następny dzień obrzęd oczyszczenia, aby jego ludzie mogli tuwejść albo pod pozorem spełnienia służby Bożej57, albo torując sobie drogęorężem i na was uderzyć.Nie wiem też, jak długo moglibyście czy to znosićstan oblężenia, czy to utrzymać się w walce z tak wielką siłą".Dodał jeszcze,że opatrzność Boża sprawiła, iż jego właśnie przysłano w poselstwie w celuzakończenia sporu.Ananos bowiem tylko dlatego czyni im takie propozycje,aby napaść na nich w chwili, kiedy będą się tego jak najmniej spodziewać.„Musimy przeto — ciągnął dalej —jeśli nam życie miłe albo prosić o łaskęoblegających, albo szukać pomocy na zewnątrz.Gdyby zaś ktoś pocieszał sięnadzieją, że przebaczą mu, gdy dostanie się w ich ręce, to albo zupełnie za-pomniał o swoich niecnych postępkach, albo łudzi się, że skoro tylko wino-wajcy pożałują swoich czynów, od razu także ich ofiary będą gotowe pojed-nać się.Otóż nie! Skrucha złoczyńców częstokroć budzi nienawiść, a gniewpokrzywdzonych staje się jeszcze bardziej zajadły po dojściu do władzy.Czaić się ciągle będą przyjaciele i krewni zamordowanych oraz ogromnemnóstwo ludu wzburzonego pogwałceniem praw i sądów.Gdyby nawet zna-lazła się garstka takich, którzy by nam współczuli, nic by nie znaczyław gniewem dyszącej masie".Rozdział IV1.Taką łgarską opowieścią napędził wszystkim strachu, lecz nie chciałotwarcie wskazać na „zewnętrzną pomoc", dając jedynie do zrozumienia, żechodzi o Idumejczyków58.Aby zaś podrażnić samych przywódców zelotówosobiście, oczernił Ananosa jako męża okrutnego i zapewnił, że on już nawetsrodze wygraża się na nich.Przywódcami zaś byli Eleazar, syn Giona, którymiędzy nimi uchodził za człowieka najlepiej znającego się na tym, co należyprzedsięwziąć i jak to w czyn wprowadzić, oraz niejaki Zachariasz, syn Am-fikalleusza59.Obaj pochodzili z rodu kapłańskiego.Ci, posłyszawszyo groźbach rzucanych na ogół zwolenników i na nich osobiście i, co gorsza,że Ananos i jego ludzie przywołują Rzymian na pomoc, aby zapewnić sobienajwyższą władzę (było to bowiem jeszcze jedno kłamstwo Jana), długo niewiedzieli, co począć znalazłszy się w opresji, w której nie było chwili dostracenia.Lud bowiem gotował się do rychłego zaatakowania ich, a krótkiczas dzielący ich od wykonania uknutego planu przekreślał możliwość uzy-skania pomocy z zewnątrz.Zanim bowiem któryś ze sprzymierzeńcówdowiedziałby się o tym, już byłoby po wszystkim.Mimo to postanowionowezwać Idumejczyków na pomoc.Przeto napisali krótki list, donosząc, żeAnanos omamił lud i chce stolicę poddać Rzymianom, a oni podnieśli buntdla obrony wolności i znajdują się w oblężeniu w świątyni.Bardzo niewieleczasu potrzeba, aby los ich się rozstrzygnął; jeśli czym prędzej nie przyjdą imz pomocą, to dostaną się w ręce Ananosa i swoich wrogów, a mianowicieRzymian.Posłańcom polecono rzecz obszerniej wyłuszczyć przywódcomidumejskim ustnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •