[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Andrzej Frycz ModrzewskiI właśnie w XVI.wieku odzywają się w Polsce głosy, że nie wystarcza równość wszystkiej szlachty między sobą w obec prawa, że trzeba tę równość rozciągnąć także na inne stany co do prawa sądowego.W średnich wiekach, w całej Europie, szlachcic więcej wartał w oczach sądu od nieszlachcica.Za zabójstwo szlachcica była daleko sroższa kara, niż za zabicie chłopa.Za zabicie chłopa nie było w całej Europie żadnej kary, z wyjątkiem jednej tylko Polski, gdzie zawsze na to była kara, chociaż lżejsza.I nie pomyślał nikt przez długie wieki, że to nie po chrześcijańsku.Prawodawstwo polskie najuczciwsze było pod tym względem ze wszystkich, bo w Polsce od tronu jagiellońskiego szedł wzniosły przykład uczciwości, od tronu aż do prostego szlachcica, który chętnie i często przyjmował do swego herbu mieszczanina i chłopa.Toteż z całego świata najpierw odezwał się w Polsce głos, że szlachcic, mieszczanin, czy chłop, jednako powinni znaczyć w obec sądu, że za każde zabójstwo jednakie ma być karanie i to nie karą pieniężną (grzywną), ale śmiercią, i że za każde w ogóle przewinienie jednaka ma być kara bez względu na stan obwinionego czy poszkodowanego.Głos ten śmiały, burzący wiekowe przesądy, wyszedł od polskiego uczonego Andrzeja Frycza, który potem przyjęty do szlachectwa, dostał nazwisko Modrzewski.Jak ten głos przyjęły stany wyższe, najlepsza wskazówka w tem, że mu nadano szlachectwo.I to dowód, że polskie szlachectwo nie miało być oznaką żadnej jakiej pańskości, ku upokarzaniu i krzywdzeniu innych, ale oznaką szlachectwa duszy, szlachetnego charakteru i pilnego spełniania obowiązków.Pisze też za Zygmunta Augusta popularny bardzo pisarz Orzechowski, sam ze szlachty pochodzący, że szlachectwo nie poparte szlachetnymi uczynkami, niema żadnej wartości i nic nie znaczy ; pisze wyraźnie, że samo urodzenie w szlacheckim domu nie daje nikomu prawa wynosić się nad innych; powiada, że ten zasługuje na największe zaszczyty, kto najlepszy do pracy i rady, kto najzdatniejszy i najzacniejszy i sam, choć szlachcic, przytacza nazwiska zasłużonych mieszczan, którym (własne jego słowa) nie czuje się godzien rzemyka rozwiązać, choć oni nie ze szlachty.Gdzież w całej Europie było słychać drugi taki głos? W całej Europie szlachta zajęta była zdzieraniem skóry z ludu, a w Niemczech było równocześnie kilka krwawych wojen szlachty z mieszczaństwem w różnych stronach kraju.A w Polsce wszystko spokojnie, zgodnie, z miłością, z uczciwością rozważano i coraz bardziej poprawiano, żeby prawa uczynić coraz bardziej chrześcijańskiemi.Toteż Polska stała bliżej uznania powszechnej równości w obec prawa; zaczynano w Polsce o tem mówić przeszło o dwieście lat wcześniej, niż we Francyi.Gdyby też naród polski ciągle był tak postępował, jak w okresie jagiellońskim, byłby się stał wzorem dla wszystkich innych.Niestety, nastał potem upadek, którego nie będziemy wcale a wcale zatajali przed czytelnikami w następnych rozdziałach i wytłumaczymy też jego przyczyny.Obecnie przypatrujemy się okresowi jagiellońskiemu i dziwować się musimy, jak Polska tak wcześnie przodowała innym narodom pod względem moralności publicznej.Gdzieindziej zabór, tępienie drugiego narodu, prześladowanie i wojny religijne: a w Polsce na to wszystko: unia, braterstwo, równouprawnienie.Gdzieindziej setki rycerzów-rabusi, handel poddanym ludem wiejskim, który sprzedawano za pieniądze, a w Polsce słychać hasło o równości w obec prawa, o równość opieki sądowej.Gdyby Polska była postępowała tak, jak inne narody, nie byłoby w tem nic dziwnego; powiedziałoby się, że tak było wszędzie, a więc i u nas; ale to dziwne, że u nas było inaczej, i to potrzebuje wytłumaczenia.Sprawiała to szlachetna natura narodu, w połączeniu z wielką oświatą.Szlachetność pochodzi od ludu, który jest zawsze rdzeniem narodu i od niego przeszła na wyższe stany, a te, szlachetności nie zmarnowawszy, dodały do niej oświatę.Oświata wywiera swe błogie skutki we wszystkich a wszystkich dziedzinach życia.Całe życie ludzkie, czy to domowe, czy publiczne, składa się przecież z ciągłego rachunku ze sumieniem i z rozumem; wszystko, cokolwiek tylko pomyśleć się da w świecie, od sprawy najprostszej do najtrudniejszej i najzawilszej, należy od tych dwóch wielkich fundamentów: uczciwości i oświaty.Życie rodzinne, zarząd gminy, prawodawstwo, sądownictwo i wreszcie polityka inną jest przy uczciwości i oświecie, inną przy uczciwości bez oświaty, a znowu inną przy oświecie bez uczciwości.TorturyNasuwa się tu ciekawy przykład.Nie od rzeczy będzie przypomnieć, że w średnich wiekach używano tortur, żeby wymusić wyznanie na obwinionym.Można po muzeach, zwłaszcza niemieckich, oglądać te straszne narzędzia do dręczenia i kaleczenia ludzi.Otóż w całej Europie stanowiła Polska znowu wyjątek.Prawo polskie tortur nie znało i nie znało też skazywania na kalectwo wyrokiem sądowym, jak n.p.ucięcie ucha, ręki itp.Dowodem przynależności historycznej Ślązka do Polski jest też okoliczność, że i na Ślązku także tortur nie znano, bo prawa krajowe wywodziły się tam od prawa polskiego.Dopiero za króla Ferdynanda, kiedy przestała panować na Ślązku dynastya jagiellońska, wprowadzono do ślązkiego prawa "kulturę" niemiecką i tortury.Jakiż z tego przykładu wniosek? Gdyby dziś sędzia jaki mając przed sobą winowajcę, który podejrzany jest o zbrodnię, ale się jej wypiera, chcąc wymusić na nim wyznanie, postanowił wpleść go na koło łamiące mu członki, albo świeczkami podpalać mu stopy, albo wykrzywiać mu kości, cobyśmy powiedzieli? Każdy, nawet najniższy i najgorszy z dzisiejszego społeczeństwa, byłby chyba przejęty zgrozą, powiedziałby że to grzesznie, nieszlachetnie, nieuczciwie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]