X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale dobrze, najważniejsze, by pu�bliczność zrozumiała, o czym opowiadam.Póznym popołudniem fotografowie uprowa�dzają mnie do pobliskiego parku na sesję zdjęcio�wą.Jest zimno  wkładam skórzaną kurtkę z ty�grysim kołnierzem, lecz i bez tego czuję się nie�omal jak drapieżnik ścigany przez myśliwych.Fotografowie gnają mnie przez park, ustawiająpod drzewem, każą uśmiechać się do kamery, iśćdalej, usiąść na ławce, popatrzeć w zadumie, my�śleć o własnym dzieciństwie lub o czymś równiesmutnym.Potem znowu mam iść, znowu sięuśmiechnąć  nie, nie tak szeroko  iść trochędalej.Głowa w prawo, głowa w lewo  ręka dwacentymetry przed twarzą  tylko dwa, nie wię�cej.wskazówki są nieco powolne, ale bardzo do�kładne, precyzyjne i nie ma przed nimi ucieczki.Wreszcie mój piękny wiking mnie wyzwala.Je�dziemy na wieczór autorski.Po drodze pyta mnie, czy byłabym gotowa po�szerzyć swój program o jeszcze jeden punkt.Ju�tro odbywa się wernisaż znakomitego szwedz�kiego rzezbiarza i artysta bardzo pragnąłby wi-350 dzieć mnie jako gościa honorowego.Tego nie byłow planach, więc skoro nie miałabym ochoty.Oczywiście nie mogę oprzeć się niebieskimoczom mojego towarzysza.Pójdę.Bardzo lubiębyć gościem honorowym.Otrzymuję eleganckie zaproszenie z odbitkąkamiennej rzezby i życiorysem artysty po angiel�sku.Przebiegam je szybko wzrokiem.Urodzonyna Węgrzech, po wojnie w Szwecji  wiele wy�staw i wyróżnień.Nazywa się Bella i coś tam jesz�cze.Musi to być już starszy mężczyzna.Nazajutrz odwiedza mnie w hotelu ładna mło�da Polka, która także pracuje w wydawnictwie będzie towarzyszyła mi na wernisażu, a takżespełniała rolę mojej tłumaczki. Ale może też być po niemiecku  mówięnieco zaskoczona.Okazuje się, że organizatorzy chcieli sprawićmi tym niespodziankę. Może mówienie po polsku sprawi pani przy�jemność?No pewnie.Wysokie schody z marmuru.Wielkie abstrakcyjne rzezby, z lewej i prawejstrony.Wchodzę nieśmiało po stopniach, potyka�jąc się na cienkich wysokich obcasach.Na górze w hallu zgromadziła się już publicz�ność.Wszyscy ubrani na ciemno, siwowłose ko�biety z wianuszkami pereł na szyi, wino, cicherozmowy.Dyrektor muzeum, energiczny starszy pan jak większość mężczyzn tutaj również bardzo wy-351 soki  przyjmuje mnie serdecznie, ale po szwedz�ku  powściągliwie.Zaraz poznam artystę. A pani przemówienie?  pyta dyrektor. Jak długo chciałaby pani przemawiać? Przemówienie?  czuję, jak nogi się podemną uginają.W wirze wczorajszego dnia nie po�myślałam naturalnie o tym, że gość honorowy po�winien również wygłosić jakąś mowę.Wstydz się, mówię do siebie, jak mogłaś o tymzapomnieć?, ale wstyd tu już nic nie pomoże.Te�raz musisz tylko zachować zimną krew  maszprzecież praktykę w showbiznesie  poradziszsobie.Widzę, jak moja polska tłumaczka lekko bled�nie.Ma przetłumaczyć mowę, która jeszcze nieistnieje.Przepraszam dyrektora i biorę młodą ko�bietę na bok. Nie martw się  mówię do niej. Będziedobrze.Ja teraz schronię się gdzieś na chwilę pomyślę.a ty potem wszystko spokojnie prze�tłumaczysz.Rozglądam się  kamienne figury niewiele mimówią.Nigdy nie znałam się szczególnie na rzez�bie.Jest też kilka obiektów i instalacji.Pośrodkupomieszczenia stoi wielka szklana skrzynia  we�wnątrz niej coś, co przypomina kawałek szyn ko�lejowych, a na nich leży mały dziecięcy bucik. Miss Ligocka, czy chciałaby pani poznać te�raz artystkę?Dyrektor podchodzi do mnie z siwowłosą, ni�ską kobietą. Artystkę?352 Pewnie coś zle zrozumiałam.Artysta okazujesię kobietą, a także  czemu już się nawet nie dzi�wię  jest ona węgierską %7łydówką.Bardzo do�brze mówi po niemiecku. Nauczyłam się w obozie koncentracyjnym,byłam w kilku. mówi szybko do mnie. Czy�tałam twoją książkę.bardzo przy niej płaka�łam.porozmawiamy pózniej.Patrzę na nią nieco stropiona.Ma na sobie dłu�gą czarną suknię, spiętą na ramieniu dużą meta�lową broszką.Przypomina to rzymską togę. No, to zaczynajmy  decyduje Bella.Zbie�ra swoją czarną szatę i energicznie maszeruje doprzodu.Inni kroczą za nią. Bella, której wielką wystawę rzezb tu otwie�ramy  moja polska tłumaczka podchodzi domnie i na ucho tłumaczy mi przemówienie dyrek�tora  straciła całą swoją rodzinę w Oświęcimiu.Ojca, matkę i czworo rodzeństwa.Tylko jej udałosię przeżyć.Po wojnie przyjechała do nas.Studio�wała tutaj, a pózniej uczyniła nam ten zaszczyti wybrała nasz kraj na miejsce swojej twórczości.Z biegiem lat stała się jedną z najznakomitszychrzezbiarek szwedzkich.Nigdy jednak nie zapomniała o swoim pocho�dzeniu ani o przeżyciach wojennych.Tutaj widząpaństwo instalację, jej najnowsze dzieło.Zamk�nięte w szkle autentyczne szyny kolejowe  z Pol�ski.Po tych szynach jezdziły wagony bydlęce,w których transportowano %7łydów do obozów za�głady.Artystka, na własny koszt i wykazując wie�le przedsiębiorczości, przywiozła je tutaj z obozu353 koncentracyjnego.Jako przypomnienie i prze�strogę.A teraz oddaję głos znanej pisarce, która dzisiajjest naszym honorowym gościem.Biorę oddech.Obok mnie stoi Bella, rzezbiar-ka  czy może tylko dziewczynka z Oświęcimia?Jest nieco krągła, ma twarz barokowego anioł�ka, okoloną białymi loczkami.Jej piękne ciemneoczy lśnią niczym dojrzałe śliwki i patrzą na mniez wyczekiwaniem.A ja ciągle jeszcze nie wiem, copowiem.Wszystkie te rzezby są dla mnie zbyt tajem�nicze, skupiam się więc na szynach kolejowychz Oświęcimia, których znaczenia nikt nie musi miwyjaśniać.szyny kolejowe.opowiadam o Belli o jej pracy artystycznej, ale także o niej osobi�ście, jakbym znała ją przez całe życie.Potrafię wy�obrazić sobie, jak myśli i co czuje.Jakie może byćjej życie w tym spokojnym, ale obcym kraju.Po�tem jednak opowiadam również trochę o mojejksiążce i moich losach  o podobieństwach mię�dzy nami, ale nie zapominam, że to Bella jest bo�haterką dzisiejszego spotkania [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •