[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Czasami wszystko staje w poprzek, prawda? Chodź, usiądziemy wygodnie i spokojnie o tym pogadamy.Co się nie udało tym razem?Amy rozluźniła się trochę i pochyliła, by usiąść na krześle.Fenton wykorzystał tę chwilę i dopadł dziew­czynę: chwycił ją wpół, wykręcił jej ramię i ścisnął z całej siły przegub.W ostatnim momencie Amy na­cisnęła spust.Broń wypaliła.Szczęśliwie nikt nie zo­stał ranny, ale pocisk zrobił sporą dziurę w ścianie.Szamocząc się Fenton rozważał absurdalnie, co po­wie właścicielowi mieszkania.W końcu udało mu się odebrać pistolet, a dziewczynę z całej siły pchnął na krzesło.- Siedź i nie ruszaj się! Może teraz mi wszystko opowiesz.Myślę, że ci to dobrze zrobi.W odpowiedzi Amy obrzuciła go potokiem wyzwisk.Niektórych określeń, które usłyszał, nie poznał nawet w czasach uniwersyteckich, moment później dziewczy­na zaczęła histerycznie wrzeszczeć.Nie mając wyjścia, Fenton usiadł na chwilkę i zaczął przyglądać się pistoletowi.Nie znał się na broni ręcznej i nie interesował się nią choćby dlatego, że było to zbyt kosztowne hobby.Pistolet nie przypominał żadnego z tych, jakich używał podczas służby w wojsku.Wy­glądał dziwnie.Kolba, o ceramicznym połysku, była wykonana z materiału, który kojarzył się z drewnem, ale i z plastykiem.Pokrywające ją szkliwo kryło mister­nie wyżłobione wzory.Natomiast lufa była znacznie dłuższa niż we współcześnie używanych, standardowych pistoletach.Całość przypominała miotacz rodem z fil­mów czy gier SF poświęconych międzygwiezdnym woj­nom, chociaż pocisk, który rozwalił ścianę, zdecydowa­nie nie był tworem fantazji.- Domyślam się, że to jedna z zabaweczek Pentar­na? - zapytał.- Już dobrze, Amy.Powiedz mi teraz, czego tu szukałaś i po co?W dalszym ciągu szlochała i zawodziła.Fenton nie wykonał żadnego gestu w jej stronę, gdyż był całkiem pewien, że jeżeliby spróbował, zachowywałaby się jesz­cze bardziej histerycznie.Nie chciał na siebie ściągnąć oskarżenia o próbę gwałtu.Wprawdzie Amy nie wyda­wała się na tyle bystra, żeby coś podobnego wymyślić, ale gdyby przyszło jej to przypadkiem do głowy, Fenton nie miał zamiaru dać jej najmniejszego powodu.Lecz przecież kobieta, która z takim oddaniem grała rolę wymyśloną jej przez Pentarna - rolę kobiety Wielkiego Wodza - nie miała prawa zaskakiwać inteligencją.- Może powinienem wezwać policję - myślał na głos.- Pokazać im mieszkanie, bałagan, jaki tu panu­je, tę małą zabawkę.Jestem przekonany, że będą zain­teresowani.Pentarn miałby szansę użyć swoich mocy, aby cię wyciągnąć z aresztu dla kobiet.- Podszedł do telefonu, podniósł słuchawkę i zaczął wykręcać numer.- Posterunek w Berkeley - odezwał się beznamięt­ny głos z tamtej strony.- Nakryłem włamywaczkę w swoim mieszkaniu ­powiedział Fenton.- Trzymam ją tutaj na muszce jej spluwy.Czy możecie kogoś przysłać?- O Boże, nie! Nie! - wrzeszczała Amy.- Pistolet nie może dostać się w ich ręce! Błagam, profesorze, bła­gam, nie!.Fenton zignorował wrzaski Amy i podał policji swoje nazwisko oraz adres.Dyżurny policjant obiecał przy­słać kogoś jak najszybciej.Fenton odłożył słuchawkę, a Amy uwiesiła się na nim tak gwałtownie, że musiał ją podtrzymywać, żeby nie upadła.- Błagam, błagam cię na wszystko, oddaj mi pisto­let, wypuść mnie.Obiecuję.obiecuję, że zrobię, co tylko zechcesz.- Nie bądź głupia, Amy - rzekł Fenton; trzymał już ją na odległość wyciągniętych ramion.Zdecydowanie więcej niż obaj zauważyli dotychczas z Pentarnem, musiało go od niego różnić, skoro Amy była w typie Wielkiego Wodza.- Policja nie zrobi ci nic złego, jeśli nie jesteś naćpana.Dlaczego nie chcesz mi powiedzieć, po co Pentarn cię tu przysłał?- Nie mogę, nie mogę.Zabiłby mnie.Jeśli poli­cja zabierze pistolet.- mamrotała w śmiertelnym przerażeniu.Złapała Fentona i próbowała chwycić broń, ale Cam był czujny i zdołał ją obezwładnić jedną ręką.- Mówiłem już, siedź i zachowuj się grzecznie.Znów zaczęła przysięgać i błagać, przy czym aż się poniżała.W końcu ruszyła do drzwi wejściowych.Za­nim do nich dotarła, potykała się po drodze o sterty ubrań.Otworzyła drzwi gwałtownie i jak strzała wyle­ciała na schody, po których zbiegła z hukiem.Fenton ruszył za nią.Wyszedł za drzwi, ale po kilku krokach zawrócił.Sąsiedzi powystawiali głowy, żeby sprawdzić co to za hałas.Fenton stwierdził, że nie ma sensu jej gonić.Wszedł z powrotem do mieszkania i znowu spoj­rzał na bałagan.Zdecydował, że najlepiej będzie wyjść, nim zjawi się policja.Przebrał się, wygrzebał dzbanek do kawy ze sterty gratów wywalonych z szafki i nasta­wił kawę.Poczuł też głód.Znalazł tylko jedno nie stłuczone jajko i właśnie koń­czył trzecią kanapkę, kiedy przyjechała policja.Wpuścił ich do środka i opowiedział całą historię.Wspomniał, że całą noc nie było go w domu - to prawda, że nie było mnie w domu.do cholery, nie było mnie w tym świecie - a kiedy wrócił do mieszkania, zastał w nim bałagan i buszującą kobietę, która oddała w jego stronę strzał, a potem uciekła [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •