[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przez bardzo długą chwilę był to jedyny dźwięk, jaki rozległ się w ciemnym ogrodzie.Pawełek przemógł się pierwszy, nie powiedział nic, ale przynajmniej się poruszył.W dodatku poruszył się bohatersko, uczynił krok w kierunku psaJaneczka odzyskała głos.- No tak - powiedziała niecko ochryple.- Miałeś rację.Popatrz, wyraźnie nam powiedział, że na tym strychu jest to samo coś, co tu łaziło po garażu.Jaki to mądry pies!- Musi gdzieś być jakaś dziura, przez którą to wlazło - mruknął Pawełek.- Bo ten wisielec, to nie.- Jaki wisielec? Głupi jesteś, ja nie wierzę, żeby wisielec łaził po garażu.- Toteż mówię, ja też nie wierzę.Mógł go wywęszyć tam, ale tutaj to już odpada.Coś mi przychodzi do głowy.Janeczka poczuła nagle nieprzepartą tęsknotę za widnym, ciepłym pomieszczeniem, w którym można by się spokojnie naradzić nad nowy­mi odkryciami.Uzyskane od psa informacje wydawały się niezmiernie ważne.Poruszyła się również.- Chaber, chodź tu! Zostaw to! Do domu! Ja się wcale nie boję, ale jest ciemno i lepiej sprawdzić co tam jest, jak będzie widno.- Pewnie - przyświadczył Pawełek.- Kto by się bał.Nie wiem czego.- Nic nie widać, chodźmy do domu, bo i tak zaraz zaczną nas szu­kać.Chaber niechętnie oderwał się od zawalonego dachu, pomyszkował jeszcze chwilę dookoła, po czym posłusznie pobiegł za panią.Światło lampy nad drzwiami nadzwyczajnie dodało ducha i jakoś rozjaśniło umysły.Janeczka zatrzymała się na schodach.- Co ci przychodziło do głowy? - spytała z zainteresowaniem.- Trzeba będzie wleźć na ten garaż, nie obejdzie się bez tego - od­parł Pawełek w zadumie.- Bo on warczał tylko w dwóch miejscach, pod żelaznymi drzwiami i przy garażu.Co on tam wywęszył?- Coś złego.I tajemniczego.A jak wleziemy na garaż, to co?- Nie wiem.Obejrzymy te kraty.Bo może on je rzeczywiście prze­piłował? Może one są w ogóle fałszywe? Bo niby jak inaczej to coś mogło się tam dostać?Janeczka przyjrzała się bratu z podziwem.- Jesteś bardzo mądry - orzekła uroczyście.- Prawie tak mądry jak Chaber.Coś mi się wydaje, że dopiero teraz zaczniemy mieć na­prawdę dużo do roboty.5Dzień wydawał się najstosowniejszy w świecie, lepszego nie można było sobie wymarzyć.I Janeczka, i Pa­wełek mieli mniej lekcji, wrócili ze szkoły wcześniej, Rafał natomiast, który zazwyczaj wracał wkrótce po nich, zapowiedział, że będzie zaję­ty dłużej i pojawi się dopiero na obiad.Babcia solidnie ugrzęzła w kuchni, zdecydowawszy się wreszcie zrobić gruszki w occie, upragnio­ne przez całą rodzinę.Nikt z dorosłych nie miał prawa pokazać się w domu przed obiadem.Innymi słowy, spiskowcy dysponowali co naj­mniej trzema godzinami świętego spokoju.Wielkie pudło, wypełnione milionem pożyczonych kluczy, Pawe­łek przydźwigał już poprzedniego dnia.Ukrycie go nie sprawiło trud­ności, dom zapchany był bowiem olbrzymią ilością najrozmaitszych narzędzi i materiałów, mających służyć zaplanowanemu remontowi.Jedno pudło z żelastwem mniej czy więcej nie stanowiło już żadnej różnicy.- Co robimy? - spytała Janeczka, stwierdziwszy, iż sytuacja odpo­wiada im idealnie.- Włazimy na garaż czy próbujemy kluczy?- Możemy załatwić jedno i drugie - odparł Pawełek, spoglądając na budzik.- Tylko nie wiem, co najpierw.Garaż czy klucze?- Czekaj, niech się zastanowię.Klucze, oczywiście! Może się okazać, że tam już jest ta dziura w ścianie i włażenie będzie niepotrzeb­ne.Musimy sprawdzić, co ta zmora robi, a potem Chaber będzie pilnował.Pawełek prychnął urągliwie.Zmora! A gdzie by miała być, jak nie w oknie! Ona tam chyba przyrosła, bez przerwy ten łeb wystawia, jakby na ulicy Bóg wie co się działo.A tu nawet samochody nie jeżdżą, najwyżej jeden na godzinę.Janeczka kiwnęła głową, zgadzając się z bratem.Zmora istotnie tkwiła w oknie godzinami, o każdej porze dnia, a zapewne i nocy.Widzieli ją tam wychodząc do szkoły i widzieli wracając, widzieli także po południu, kiedy wybiegli do ogrodu albo szli do sklepu.Jej uparte, zimne, nieruchome spojrzenie nawet ich trochę denerwowało.Można w nim było dostrzec wyraźną nieżyczliwość [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •