[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To dla niej katastrofa.- Jej chodzi o dziecko, chłopca.Czymże jest dla niej ślub?- Wszystkim.Musi respektować prawo wdowieństwa, nawet gdyby małżeństwo okazało się jałowe, gdyż sama objęła tron prawem wdowy.- Raczej prawem miecza.Kto w tym barbarzyńskim królestwie ośmieliłby się wystąpić przeciw niej? Zaledwie paru miało odwagę, by uciec.- Ona coś zrobi, by nie dopuścić do małżeństwa.Musimy się z tym liczyć.- Skoro tak mówisz.Ostrożność nic nie kosztuje.Katerina i Iwan mogą liczyć na naszą protekcję.Sposób, w jaki odnosili się do Iwana, wstrząsnął Siergiejem.Dotąd nie słyszał, żeby ktoś w tak obraźliwy sposób mówił o narzeczonym królewny.A może nawet słyszał, ale teraz znał go lepiej i obelgi budziły w nim protest.- A co do słabeusza, opieka nad nim skończy się po nocy poślubnej.Drugi mężczyzna parsknął śmiechem.- Teraz rozumiem, dlaczego tak ci zależy na prawie wdowieństwa.- Powiedzmy, że Pretendentka zechce go zabić przed ślubem.Potem to my stracimy najwięcej, jeśli słabeusz będzie żyć.- To taki niezgraba.Wszyscy o tym wiedzą.- Mógłby wpaść do rzeki i utonąć.- Albo spaść z urwiska.- Mógłby nawet nadziać się na własny miecz.- Tak, to straszny fajtłapa.Roześmieli się ponuro i rozeszli, każdy w swoją stronę.Gdyby Siergiej miał prawo wstępu na plac ćwiczebny, mógłby rozpoznać ich głosy.Żaden nie należał do króla - jego głos był mu znajomy.Mógł także wykluczyć ojca Łukasza i samego Iwana.Ale innych głosów Siergiej nie znał.Spisek, który zakładał śmierć Iwana, lecz spiskowcy pozostawali nieznani.Na pewno byli to mężczyźni odpowiedzialni za bezpieczeństwo podczas ślubu.A zatem nie wieśniacy, lecz wojownicy, bojarzy lub członkowie królewskiej drużyny, rycerze zawsze uzbrojeni i gotowi na rozkazy króla.Gdyby spisek przeciwko Iwanowi uknuli zaufani króla, co mogłoby to znaczyć? Albo to, że są posłuszni władcy, albo że nie są.Jeśli byli posłuszni, król stałby się mordercą niczym król Dawid.Jeśli nie, władza królewska znalazła się w wielkim niebezpieczeństwie, gdyż mężowie ci planowali straszną zbrodnię przeciwko woli panującego.Należało o tym komuś powiedzieć.Ale komu? Iwan, nawet gdyby się dowiedział, nie mógłby się bronić; był jedynym dorosłym mężczyzną w Tainie, który obchodził się z mieczem równie niezdarnie, jak sam Siergiej.Król? Dobrze będzie, jeśli nie macza palców w spisku, lecz jeśli sam to wszystko obmyślił, po co go uprzedzać?Kto jest mądry? Kto mi powie, co mam robić?Ojciec Łukasz miał złe przeczucia co do małżeństwa, tak jak i chrztu, ale - jak powtarzał mu Cyryl - ksiądz nie ma prawa wzbraniać sakramentów, nawet jeśli otrzymująca je osoba jest ich niegodna.Niech Bóg osądzi tych, których ma osądzić; my powinniśmy starać się uratować wszystkich, którzy przed nami staną.Zwłaszcza w przypadku małżeństwa, gdyż prawo nie wymagało, żeby ksiądz udzielił młodej parze błogosławieństwa.Stare zwyczaje nadal zachowały aktualność, a gdyby odmówił ożenienia tego przybysza z chrześcijańską królewną, małżeństwo i tak zostałoby zawarte, lecz ksiądz stałby się wrogiem króla i jego ludu, walczącego przeciw Babie-Jadze.I tak zaczęły się kompromisy.Ojciec Łukasz widział ich tysiące w Adrianopolu, gdzie biskupi ustawicznie musieli się podporządkowywać woli przywódców miasta.Łukasz, wówczas młody kleryk, uważał że uginanie się przed władzą wchodzi w nawyk, co oznacza, że dobry chrześcijanin nie powinien tego robić.A teraz sam został zmuszony do krzewienia nauk Kościoła w miejscu tak niebezpiecznym i niespokojnym.Dobrze rozumiał, że w pierwszym rzędzie trzeba uratować królestwo, by potem można było w nim głosić Słowo Boże.Dlatego zrobił dobrą minę do złej gry, powstrzymując się nawet od okazania niezadowolenia, gdy Iwan przywłaszczył sobie jego jedynego sługę.Szczerze mówiąc, miał nadzieję, że Iwan go zatrzyma, a król Matfiej przydzieli mu innego - najlepiej takiego, który nie byłby niezdarny i głupi, a także zdeformowany jakby na hańbę bożego stworzenia.Jak można oddawać się pobożnym myślom, kiedy po izbie rozlega się nieustanne człap, człap, człap? Najlepszy byłby mały chłopiec - tacy nigdy się nie odszczekiwali, a jeśli nawet, to dobre cięgi przywracały im rozsądek.Oczywiście ojciec Łukasz bił także Siergieja, ale to niewiele dawało.Siergiej nigdy nie zmieniał zdania, choćby się go biło nie wiadomo ile razy.Ten człowiek był niewiarygodnie uparty! Spróchniały pień byłby bardziej podatny na nauki! Pień przynajmniej nie dyskutuje ze swoim panem.Ojciec Łukasz wyszedł przed kościół, by powitać ludzi zgromadzonych w altanie.Stary pogański zwyczaj, sterta zieleni i kwiatów.Danina dla jakiegoś bożka, którego Łukasz nie życzył sobie poznawać.Metoda postępowania w takim wypadku była znana każdemu księdzu.Trzeba ogłosić, że kwiaty są hołdem dla Słowa Bożego, dla Bożego Syna, który stworzył wszystkie rzeczy rodzące się z ziemi i którego witano gałązkami palmowymi.Och, oczywiście
[ Pobierz całość w formacie PDF ]