[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Są inne sposoby posiadania ziemi.Widzicie, wielebny, udzielam im kredytu, ponieważ wierzę w ten kraj.Kiedy przychodzą u mnie kupować, proszę, by podawali mi nazwiska sąsiadów, szkicowali mapy farm i potoków, gdzie żyją, a także szlaków i rzek po drodze tutaj.Daję im do przekazania listy, które przychodzą, piszę ich listy i wysyłam na wschód, do ich bliskich, których zostawili.Znam wszystko i wszystkich w całej górnej Wobbish i okolicach Szumiącej Rzeki.Wielebny Thrower zmrużył oczy i uśmiechnął się.- Innymi słowy, bracie Armor, jesteście rządem.- Powiedzmy raczej, że kiedy nadejdzie dzień, gdy przydałby się rząd, będę gotów do służby.A za dwa, trzy lata przyjedzie więcej ludzi, i więcej zajmie się wyrobem cegieł, kotłów, garnków, skrzyni i beczek, piwa, sera i paszy.Jak myślicie, gdzie pójdą sprzedawać i kupować? Do sklepu, który udzielił im kredytu, kiedy ich żony marzyły o kawałku materiału na sukienkę, kiedy potrzebowali kociołka albo pieca, żeby się schronić przed zimowym chłodem.Philadelphia Thrower wolał nie wspominać, że nie tak mocno wierzy w lojalność wdzięcznych farmerów.Zresztą, pomyślał, może nie mam racji.Czy Zbawca nie nakazał rzucać chleba w fale? I jeśli nawet Armor nie zrealizuje swych marzeń, to dokona wielu dobrych rzeczy i otworzy tę krainę dla cywilizacji.Obiad był gotów.Eleanor nałożyła mięso.Kiedy postawiła przed pastorem piękny, biały talerz, wielebny Thrower musiał się uśmiechnąć.- Musicie być bardzo dumna z męża i wszystkiego, co czyni.Zamiast uśmiechnąć się skromnie, czego oczekiwał, Eleanor parsknęła rozbawiona.Armor-of-God nie był tak delikatny i głośno wybuchnął śmiechem.- Naiwni jesteście, pastorze - powiedział.- Kiedy ja mam ręce unurzane po łokcie w łoju na świece, Eleanor robi mydło.Kiedy piszę listy albo staram sieje doręczyć, Eleanor kreśli mapy albo notuje nazwiska w naszej małej księdze.Cokolwiek robię, Eleanor stoi przy moim boku, a ja przy niej, cokolwiek by robiła.Może z wyjątkiem naszego ogródka z ziołami, o który dba bardziej ode mnie, i czytania Biblii, czego ja pilnuję bardziej niż ona.- To dobrze, że jest dzielną pomocnicą męża - pochwalił wielebny Thrower.- Oboje sobie pomagamy - odparł Armor-of-God.- Lepiej o tym nie zapominajcie.Powiedział to z uśmiechem, więc i Thrower się uśmiechnął.Był jednak trochę rozczarowany, że Armor tak głęboko siedzi pod pantoflem, aż musi przy obcych przyznawać, że nie jest panem własnych interesów i własnego domu.Zresztą, czego można oczekiwać, skoro Eleanor wychowała się w tej dziwacznej rodzinie Millerów? Najstarsza córka Alvina i Faith Miller nie ugnie się przecież przed wolą męża, jak to nakazał Pan.Mimo to dziczyzna była najlepsza, jakiej Thrower w życiu kosztował.- Wcale nie łykowata - pochwalił.- Nie sądziłem, że jeleń może tak smakować.- Eleanor wycina tłuszcz - wyjaśnił Armor.- I dodaje kawałek kurczęcia.- Teraz, kiedy o tym wspomnieliście, faktycznie wyczuwam je w smaku sosu.- Tłuszcz zużywamy na mydło - dodał Armor.- Nie wyrzucamy niczego, co może się przydać.- Tak jak nakazał Pan - stwierdził Thrower i zajął się jedzeniem.Przy drugim talerzu gulaszu i trzeciej kromce chleba wygłosił opinię, która miała być żartobliwym komplementem.- Pani Weaver, wasza kuchnia jest tak wspaniała, że mógłbym prawie uwierzyć w czary.W najlepszym razie oczekiwał parsknięcia czy chichotu.Tymczasem Eleanor spuściła głowę tak zawstydzona, jakby oskarżył ją o cudzołóstwo.Zaś Armor-of-God wyprostował się sztywno.- Byłbym wdzięczny, gdybyście w moim domu nie poruszali takich tematów - oświadczył.Wielebny Thrower próbował się usprawiedliwić.- Nie mówiłem poważnie.Wśród rozsądnych chrześcijan takie uwagi mogą być tylko żartem, prawda? Wiele jest zabobonów, a ja.Eleanor wstała i wyszła z pokoju.- Co ja takiego powiedziałem? - zdziwił się Thrower.Armor westchnął.- W żaden sposób nie mogliście wiedzieć.To spór sięgający czasów sprzed naszego małżeństwa, kiedy dopiero przybyłem na te ziemie.Poznałem ją, gdy razem z braćmi przyjechała pomóc mi wystawić pierwszą chatę; dzisiaj to szopa do produkcji mydła.Zaczęła sypać miętę na podłogę i recytować jakiś wierszyk, a ja wrzasnąłem, żeby przestała i wynosiła się z mojego domu.Przytoczyłem słowa Biblii, gdzie jest powiedziane: "Nie pozwolisz żyć czarownicy".Możecie być pewni, że przeżyłem potem ciężkie pół godziny.- Nazwaliście ją czarownicą, a jednak została waszą żoną?- Trochę rozmawialiśmy między jednym a drugim.- Chyba nie wierzy już więcej w takie rzeczy?Armor zmarszczył brwi.- To nie jest kwestia wiary, wielebny, ale działania.Więcej tego nie robi.Ani tutaj, ani nigdzie.A kiedy wy prawie ją o to oskarżyliście, zirytowała się.Bo mi obiecała, rozumiecie.- Ale kiedy przeprosiłem.- Otóż właśnie.Myślicie po swojemu.Ale nie zdołacie jej przekonać, że przywołania, zioła i zaklęcia nie mają żadnej mocy.Ona na własne oczy widziała takie rzeczy, których nie da się wytłumaczyć.- Z pewnością taki człowiek jak wy, oczytany w piśmie i bywały w świecie, potrafi przekonać żonę, by odrzuciła przesądy dzieciństwa.Armor delikatnie położył rękę na dłoni Throwera [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •