[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeśli przeżyje, będzie trzymał sięjak najdalej od Recallu , będzie miał oczy i uszy otwarte i po cichu sprawdzi swojąsytuację, dopóki nie dowie się wystarczająco wiele, by mógł żyć nie ściągając sobie nakark najemnych morderców.Ludzie gapili się na niego.Quaid zwolnił, zerkając od czasu do czasu przez ramię.Zamierzał zgubić się w tłumie, gdyby dostrzegł napastników.Czy byli blisko? Miałnadzieję, że utrzyma minutową przewagę i tak też się stało, ale wiedział, że nie pozwoląmu spokojnie odejść.Musiał złapać pociąg i pozbyć się ich.Jak zwykle minęło kilkaminut zanim nadjechał pociąg.Quaid oczekiwał poza obszarem bezpieczeństwa, niechcąc zdradzić się przedwcześnie.Trzy, cztery minuty czy to się nigdy nie skończy?Tkwił tu jak idiota! Uciekając z budynku miał pewną przewagę, ale szczęście sięodwróciło.Usłyszał nadjeżdżający pociąg.Uda mu się! Podszedł do wejścia dla pasażerów.Pojął, że lepiej pozbyć się broni, mogła być oznakowana w taki sposób, żeby mogli jązlokalizować.Poza tym z pistoletem nie przeszedłby przez kontrolę bezpieczeństwa,więc nie mógł wsiąść z nim do pociągu.Jeszcze raz zerknął za siebie i zobaczył55Richtera, wbiegającego ze wspólnikami na dworzec.Cholera! Jeszcze trzydzieści sekundi byłby czysty! Jego plan uległ błyskawicznej zmianie.Ruszył się z miejsca , zatrzymującpistolet.Jakie znaczenie miał alarm, skoro rozpoznają go mordercy? Przeszedł obokekranów rentgenowskich.Patrzył na ekran małego monitora ustawiony na wprostkolejki pasażerów.Był chodzącym szkieletem, a pistolet w kościstej dłoni świecił jasnączerwienią! Zawył alarm i rozbłysły czerwone światła.Strażnicy skoczyli do przodu, byzagrodzić mu drogę.W tej sekcji bezpieczeństwa nie znano słowa opieszałość.Nie mógł jeszcze biec, bo w wąskim tunelu przed nim kłębili się ludzie.Myślał, żebędzie miał wolną drogę, a pasażerowie, gdy zacznie się alarm uskoczą na boki, lecz onizdumieni, stali bez ruchu.Tymczasem strażnicy wypełnili ekran, a ich pistolety błysnęłyczerwienią.Czy mógł uciec inną drogą?Widoczny na monitorze jego szkielet zatrzymał się i odwrócił, zachowywał sięniezdecydowanie.Zobaczył nadbiegających Richtera i Helma.Coraz gorzej!Nie miał dokąd uciec, ani w przód, ani w tył.Skoczył w bok, przeskoczył balustradę irzucił się w kierunku aparatów rentgenowskich.Na ekranie nagle jego szkielet urósł doogromnych rozmiarów, chwilę pózniej Quaid zniszczył obraz własnych kości rozbijającekran.Kobiety krzyczały histerycznie.Przebił się ale nie do pociągu.Nie uciekł ścigającym.Dokąd teraz? Znówzadecydowała ukryta osobowość.Pobiegł szybko przed siebie, mijając zwodami tłumgapiów, i podążył w dół klatką schodową.Wiodła do pociągów na niższych poziomach.Lecz nadal nie wiedział, dokąd właściwie pędzi.Mógł złapać pociąg do której stacji?Richter i jego grupa pojawili u szczytu schodów.Sięgnęli po wykrywacz.Migoczącaczerwona kropka znaczyła drogę ofiary poruszającej się w dół.Richter przestawił urządzenie, by sprawdzić plan stacji.U podnóża klatki schodowejznajdowały się ruchome schody prowadzące w górę.Ofiara wybierze jedne z nich, próbując wymknąć się na ulicę, gdzie mogłaby sięzgubić w tłumie.Nie będzie wsiadał do pociągu, bo nie ma dokąd jechać.Więc zamiastgonić za nim i ciągle spózniać się o ułamki sekund, okrążą go.Wtedy już nie będziemiał dokąd uciec.Była to brudna robota, cholerny pech chciał, że będą musieli zabićczłowieka w miejscu publicznym na oczach tłumu.Wkrótce robota zostanie jednakwykonana, oni znikną i nikt nie będzie stawiał pytań.Dał znak, by każdy z agentów zwyjątkiem Helma przejrzał ten poziom. Jazda, już polecił, biorąc Helma ze sobą.Pognali po schodach za Quaidem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]