[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.» – woła Andrzej.Jezus wita się z trzema i dodaje:«Szybko, zjedzcie coś i odchodzimy, bo przed wieczorem chcę być przynajmniej u stóp góry Akzib.Dziś wieczorem rozpoczyna się szabat.»«A.moje owce?» [– zagaduje pasterz.]Jezus uśmiecha się i odpowiada:«Będą zdrowe po Moim błogosławieństwie.»«Ale mam je po wschodniej stronie góry! A Ty z powodu tej niewiasty idziesz na zachód.» [– martwi się pasterz]«Pozwól Bogu działać, a On o wszystko się zatroszczy» [– uspokaja go Jezus.]Po skończeniu posiłku apostołowie wychodzą, żeby zabrać torby i odejść.«Nauczycielu.jest tam ta niewiasta.nie wysłuchasz jej?»«Nie mam czasu, Jonaszu.Droga jest długa i przyszedłem przecież do owiec z Izraela.Żegnaj, Jonaszu.Niech Bóg ci wynagrodzi za twoją miłość.Moje błogosławieństwo jest nad tobą i nad wszystkimi twoimi krewnymi.Chodźmy.»Starzec jednak zaczyna krzyczeć do utraty tchu:«Dzieci! Niewiasty! Nauczyciel odchodzi! Chodźcie tu!»I jak pisklęta rozproszone po stodole przybiegają na krzyk przyzywającej je matki - kury, tak teraz ze wszystkich miejsc domu zbiegają się niewiasty i mężczyźni.Jedni już byli zajęci swą pracą, inni jeszcze na wpół zaspani.Dzieci nie są jeszcze całkiem ubrane, uśmiechają się swymi ledwie przebudzonymi buziami.Wszyscy tłoczą się wokół Jezusa, który stoi pośrodku klepiska.Matki owijają dzieci swymi szatami, żeby je uchronić przed chłodem, albo trzymają w ramionach, aż służąca nadbiegnie z ubrankami, które szybko im ubierają.[por.Mt 15,21-28; Mk 7,24-30] Ale oto przybiega też niewiasta, która nie jest z tego domu.Biedna niewiasta, we łzach, zawstydzona.Idzie zgięta, niemal się czołga.Kiedy dochodzi do grupy znajdującej się wokół Jezusa woła:«Miej litość nade mną, o Panie, Synu Dawida! Moją córeczkę dręczy demon, który każe jej wykonywać wstydliwe rzeczy.Miej litość, bo tak wiele cierpię i jestem z tego powodu w pogardzie u wszystkich.jakby moja córka była odpowiedzialna za to, co czyni.Zmiłuj się, Panie! Ty wszystko możesz.Podnieś głos i rękę, rozkaż duchowi nieczystemu wyjść z [mojej córki] Palmy.Mam tylko to dziecko i jestem wdową.O! Nie odchodź! Litości!.»Istotnie, Jezus [zamierza odejść].Skończył błogosławić członków rodziny i napomniał dorosłych z powodu tego, że wyjawili Jego przybycie.Oni zaś tłumaczą się, mówiąc:«Nie mówiliśmy o tym.Uwierz nam, Panie!»Jezus odchodzi, ujawniając niewytłumaczalną twardość wobec ubogiej niewiasty, która wlecze się na kolanach, wyciągając błagalnie ramiona, zasapana.Mówi:«To ja, ja Cię widziałam wczoraj, gdy przechodziłeś przez potok, i usłyszałam, że mówili do Ciebie ‘Nauczycielu’.Szłam za wami przez zarośla i słyszałam ich rozmowy.Zrozumiałam, że Ty jesteś.I dziś rano przybyłam, gdy było jeszcze ciemno, żeby tu czekać na progu, jak piesek, aż do chwili gdy Sara wstanie i otworzy mi drzwi.O! Panie, litości! Litości! Nad matką i nad dzieckiem!»Ale Jezus idzie szybko, głuchy na wszelkie wołanie.Domownicy mówią do kobiety: «Pogódź się z tym! On nie chce cię wysłuchać.Powiedział: przyszedł do tych, którzy są z Izraela.»Ona jednak wstaje, zrozpaczona i pełna wiary zarazem, i odpowiada: «Nie.Będę Go tak długo prosić, aż mnie wysłucha.»I idzie za Nauczycielem, nie ustając w wykrzykiwaniu swych błagań, które przyciągają na progi domów w wiosce wszystkich, którzy się przebudzili.Teraz udają się za nią – tak samo jak ci z domu Jonasza – żeby zobaczyć, jak się to skończy.Apostołowie w tym czasie spoglądają na siebie zaskoczeni i szepczą: «Dlaczego On tak postępuje? Nigdy tak nie robił!.»Jan się odzywa:«Przecież w Aleksandroszenie uzdrowił tych dwoje.»«Ale oni byli prozelitami.» – odpowiada Tadeusz.«A czy ją teraz uzdrowi?»«Ona też jest prozelitką» – mówi pasterz Annasz.«O! Ileż razy uzdrawiał też pogan i bałwochwalców! Tę małą Rzymiankę, pamiętasz?.» – mówi Andrzej, który nie potrafi się uspokoić, widząc twardość Jezusa wobec niewiasty kananejskiej.«Ja wam powiem, dlaczego – woła Jakub, syn Zebedeusza – To dlatego, że Nauczyciel jest rozgniewany [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •