[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.-P.Beaude, CE 96, s.47-55.Do sprawy autorstwa Ewangelii Janowej powrócimy jeszcze w ostatnim rozdzialeksi¹¿ki, s.283-285.219NASI ZNAJOMI Z EWANGELIIJAK MO¯NA CZYTAÆ EWANGELIEZacznijmy najlepiej od stwierdzenia, ¿e Ewangelie mo¿na czytaæna wiele ró¿nych sposobów.Czasem wydaje siê nam ca³kiem b³êdnie,¿e najbardziej utrudnia to czytanie brak nale¿ytego, naukowego przy-gotowania.Ewangelie — jak to widzieliœmy — wyrasta³y w pierwszychwspólnotach chrzeœcijañskich, stanowi³y ich œwiadectwo wiary i donich by³y adresowane.A wspólnoty te w znacznej czêœci - chocia¿bynajmniej nie wy³¹cznie! - gromadzi³y ludzi niezbyt wykszta³conychi dlatego te¿ ich lektura wymaga przede wszystkim tego, co Jezusu Mateusza nazywa „okiem prostym" (Mt 6,22).Najlepszym sposo-bem czytania Ewangelii - jest zabranie siê do czytania.W znacznejmierze zasada ta dotyczy zreszt¹ ca³ej Biblii, bo i d³ugie studianiewiele nam pomog¹, jeœli nie bêdziemy jej systematycznie czytaæ.Prawd¹ jest jednak równie¿, i¿ ka¿de dzie³o wyrasta z okreœlonegoœrodowiska, a brak znajomoœci tego¿ mo¿e doprowadziæ do najró¿niej-szych nieporozumieñ, jak ju¿ wiele razy mieliœmy okazjê siê o tymprzekonaæ.Œwiat, w którym ¿y³ Jezus i Jego uczniowie, jest namwprawdzie nieco bli¿szy ni¿ ten, w którym wyst¹pi³ Moj¿esz, a po nimprorocy, mimo to od Nowego Testamentu dzieli nas nie tylko prawiedwa tysi¹ce lat, lecz tak¿e ca³kiem odmienny pod wieloma wzglêdamisposób ¿ycia i jego rozumienia.Dlatego te¿, jeœli mamy sposobnoœæpoznania choæby pobie¿nego tego œwiata, nie lekcewa¿my jej w prze-konaniu, ¿e „nie warto na to traciæ czasu" albo - jeszcze gorzej - ¿ei tak Ewangelie znamy, bo przecie¿ co niedzielê chodzimy do Koœcio-³a, a tam je nam czytaj¹.W³aœnie tak zwanym „ludziom wierz¹cym"zagra¿a nieraz powa¿nie to drugie niebezpieczeñstwo.Jesteœmy os³u-chani z tekstami, czasem tak dalece, ¿e w ogóle nie zwracamy uwagi,220o co w nich chodzi.Mia³am kiedyœ w tej dziedzinie interesuj¹cedoœwiadczenie.Udziela³am czegoœ w rodzaju uzupe³niaj¹cych lekcjireligii m³odej maturzystce.Dziewczyna by³a inteligentna i sumienna.Na samym pocz¹tku poprosi³am j¹, ¿eby przed nastêpnym naszymspotkaniem przeczyta³a w ca³oœci jedn¹ Ewangeliê (chyba chodzi³o0 œw.Marka) i ¿eby czytaj¹c notowa³a wszystko, co by wydawa³o siêjej niejasne.Kiedy przysz³a ponownie, zapyta³am siê, jakie ma pyta-nia.Odpowiedzia³a zdecydowanie, ¿e wszystko zrozumia³a.Wtedyotworzy³am tê Ewangeliê tak, na chybi³ trafi³, przeczyta³am jednozdanie i zapyta³am, co to znaczy.Odpowiedzia³a mi bezradnie, ¿e niewie.Po prostu czytaj¹c tekst, który wydawa³ siê jej znany, tejtrudnoœci zwyczajnie nie zauwa¿y³a.I z nami dzieje siê czêsto podobnie.Czytamy, ale tekst nam „nicnie mówi".Niekiedy przeszkod¹ jest b³êdne przekonanie, ¿e Ewangeli-œci musieli opowiadaæ wszystko bardzo dok³adnie, zachowuj¹c wiernoœæw najdrobniejszych nawet szczegó³ach, i niepokoimy siê wszelkiminiezgodnoœciami.Kiedy indziej znowu pozwalamy sobie na wyrwaniejednego, odrêbnego zdania, a nadaj¹c mu wartoœæ absolutn¹, zapomina-my, ¿e naprawdê zrozumieæ je mo¿na tylko w pe³nym kontekœcie.Mo¿e byæ i tak, ¿e zaskakuje nas styl i sposób wyra¿ania myœli.Zapominamy, ¿e ¿ywe nauczanie Jezusa by³o zwrócone do Jego rodaków,ludzi Bliskiego Wschodu.I st¹d w Ewangeliach a¿ roi siê od paradoksów1 w³aœciwego tamtemu œwiatu upodobania do najró¿niejszych wyol-brzymieñ, a tak¿e skrótów poetyckich i retorycznych.Wreszcie wieluchrzeœcijan, zw³aszcza katolików, chcia³oby znaleŸæ u Ewangelistówjasno sformu³owane wszystkie dogmaty, które tymczasem, maj¹c oparciew Piœmie œwiêtym, dojrzewa³y jeszcze przez ca³e d³ugie wieki.Wszystkie te trudnoœci sprowadzaj¹ siê w gruncie rzeczy do jednej- pragniemy uchwyciæ istotê Ewangelii, odkryæ w niej treœæ dogmatyczn¹lub te¿ naukê moraln¹ dla siebie, zapominaj¹c jednoczeœnie, i¿ aby takicel osi¹gn¹æ, musimy najpierw przejœæ przez tekst, który j¹ wyra¿a [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •