[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Później Ruth sama się zajęła komunika­cją w ogóle, potem problemami komunikacji, wzorcami zachowań, problemami emocjonalnymi, związkami ciała z umysłem oraz przebudzeniem duchowym.Tkwiąc w tej te­matyce dość długo, była świadkiem ewolucji terminologii fachowej: najpierw “czakry", potem ch'i, “prana", “energia witalna", “siła życia", “siła biomagnetyczna", “pola bio­energetyczne" i wreszcie znowu “czakry".W księgarniach większość mądrości jej klientów można było znaleźć w dzia­łach literatury popularnej - “Poradniki", “Lepsze życie", “Źródła inspiracji", “New Agę".Ruth wolałaby pracować przy powstawaniu książek z działów “Filozofia", “Nauka", “Medycyna".Często sobie powtarzała, że książki, które pomagała pisać, na ogół były ciekawe, a jeśli nie, jej zadanie pole­gało na tym, by je uatrakcyjnić.I jeśli sama skromnie wyrażała się o własnej roli z pewnym lekceważeniem, drażniło ją, gdy inni nie traktowali jej poważnie.Nawet Art nie rozumiał, jaka to ciężka praca.Po części była to jednak wina jej, Ruth.Chciała, by inni uważali, że ma ła­twe zajęcie.Wolała, żeby sami się przekonali, z jakim trudem zmienia niepotrzebne nikomu śmieci w czyste złoto.Oczywiście, nigdy tego nie zauważyli.Nie wiedzie­li, jak ciężko jest stworzyć z nieskładnych przemyśleń żywą prozę, zachowując się z najwyższą dyplomacją.Mu­siała zapewniać klientów, że proste przeformułowanie słów nie sprawi, iż ich idee przestaną być zrozumiałe, mą­dre i ważne.Musiała mieć na uwadze fakt, że książki są dla ich autorów formą nieśmiertelności, że słowa wydru­kowane na papierze będą żyły dłużej niż ich ciała.Po wy­daniu nowego poradnika Ruth na przyjęciach musiała siedzieć cicho, podczas gdy klienci zbierali pochwały za wspaniałe dzieło.Często twierdziła, że nie potrzebuje po­dziękowań, by czuć satysfakcję z pracy, lecz nie była do końca szczera.Pragnęła choć odrobiny uznania, i to nie w rodzaju tego, z jakim spotkała się przed dwoma tygo­dniami na przyjęciu z okazji siedemdziesiątych siód­mych urodzin matki.Ciocia Gal i wuj Edmund przyprowadzili swoją przyja­ciółkę z Portland, starszą panią w grubych okularach, któ­ra zapytała Ruth o pracę.- Jestem współpracownikiem literackim - powiedzia­ła Ruth.- Dlaczego mówisz takie rzeczy? - zbeształa ją LuLing.- To źle brzmi, jak zdrajca i szpieg.Wtedy ciocia Gal wyjaśniła autorytatywnie:- Ruth jest współautorką książek, jedną z najlepszych w tej branży.Znasz takie książki, gdzie na okładce jest do­pisek “opowiedziane przez autora" - i tu nazwisko? To właśnie robi Ruth - ludzie opowiadają jej swoje historie, a ona zapisuje je dokładnie słowo po słowie.- Ruth nie zdążyła sprostować słów ciotki.- Tak jak stenografki sądowe - powiedziała starsza pa­ni.- Podobno muszą być bardzo szybkie i dokładne.Prze­szła pani specjalne szkolenie?Zanim Ruth otworzyła usta, by odpowiedzieć, ciocia Gal zaszczebiotała:- Ruthie, powinnaś opowiedzieć moją historię! Jest pasjonująca, na dodatek zupełnie prawdziwa.Tylko nie wiem, czy będziesz mogła nadążyć.Bardzo szybko mówię!Nagle wtrąciła się LuLing:- Nie tylko pisze, dużo pracy! - Ruth poczuła wdzięcz­ność za tę nieoczekiwaną obronę, dopóki matka nie doda­ła: - Poprawia też błędy!Ruth uniosła wzrok znad notatek sporządzonych po konferencji telefonicznej z autorem “Duchowości Internetu" i wyliczyła sobie w myślach dobre strony swojego zaję­cia.Pracuje w domu, nieźle zarabia i zyskuje uznanie przynajmniej w oczach wydawców oraz ludzi od public relations, którzy dzwonili do niej z mnóstwem pytań, gdy umawiali autorów na wywiady radiowe.Miała zawsze mnóstwo pracy w przeciwieństwie do niektórych niezależ­nych pisarzy, którzy wściekali się, gdy mieli na warsztacie kilka pilnych rzeczy naraz.- Tyle pracy, sukces - mówiła ostatnio matka, kiedy Ruth powiedziała jej, że nie znajdzie czasu, żeby się z nią zobaczyć.- Nie ma wolnej chwili - dodała LuLing - za każ­dą minutę trzeba płacić.Ile mam dać, pięć, dziesięć dola­rów, żebyś przyszła do mnie?Prawda była taka, że Ruth w swoim przekonaniu nie miała zbyt dużo wolnego czasu.Wolny czas był najcenniej­szy, by robić to, co się najbardziej lubi, lub przynajmniej żeby na chwilę zwolnić i przypomnieć sobie, dlaczego ży­cie warte jest takiej gonitwy i co naprawdę daje szczęście.Jej wolny czas zwykle pożerały sprawy, które w danej chwili wydawały się najpilniejsze, a później okazywały się niepotrzebne.Wendy mówiła to samo:- Pojęcie wolnego czasu już nie istnieje.Trzeba go za­planować, określając wartość każdej chwili w dolarach.Jesteś pod ciągłą presją, żeby znać wartość odpoczynku, relaksu i wizyt w restauracjach, do których trudno się do­stać.Usłyszawszy to, Ruth przestała się dręczyć ogranicze­niami czasowymi.To nie jej wina, że nie ma czasu, żeby ro­bić to, co jest konieczne.Problem dotyczył wszystkich.Ale spróbuj to wytłumaczyć matce.Wyciągnęła notatki dotyczące siódmego rozdziału ostatniej książki Agapi Agnos, “Prostowanie krzywych dróg dziecka", po czym wykręciła numer autorki.Ruth na­leżała do niewielu osób, które wiedziały, że Agnos napraw­dę nazywa się Doris DeMatteo i wybrała taki pseudonim, ponieważ agapi oznacza “miłość", a agnos odnosi się do niewiedzy, lecz ona przyjęła na swój użytek inną definicję - - znaczenie.Tak właśnie podpisywała własne książki “Miłość i Niewinność, Agapi Agnos".Ruth lubiła z nią praco­wać.Mimo że Agapi była psychiatrą, człowiek nie czuł się przy niej onieśmielony.Wiedziała, że jej urok polega przede wszystkim na sztuczkach (la Zsa Zsa Gabor, specy­ficznym akcencie, zalotności i inteligencji, którą skrzył się każdy jej wywiad w radiu czy telewizji.W rozmowie telefonicznej Ruth omówiła rozdział o pię­ciu zakazach i dziesięciu nakazach dla zaangażowanych rodziców.- Kochana - mówiła Agapi.- Dlaczego taka lista za­wsze ma liczyć pięć i dziesięć pozycji? Nie zawsze mogę się ograniczyć to okrągłych liczb.- Ludziom po prostu łatwiej zapamiętać rzeczy w zbio­rach po pięć i dziesięć - odrzekła Ruth.- Czytałam na ten temat jakąś pracę.- Prawda, że czytała? - Pewnie ma to coś wspólnego z liczeniem na palcach.- Rzeczywiście, to ma sens, moja droga! Wiedziałam, że musi być jakiś powód [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •