[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I Luelle - Panienka z najwyższym trudem mogła pojąć, że ci sami, przerażeni i upodleni ludzie zdobywali się później na powtarzanie słów Pieśni Jedynej, choć groziło to śmiercią, lub narażali się na agresywność strażników, pomagając słabszym od siebie.Arównocześnie nadal byli pełni lęku i pokory, poddaństwa i posłuszeństwa wobec Najeźdźców.Wiele czasu musiało minąć, nim Panienka pojęła, że tacy właśnie są ludzie: słabi - i silni, wielcy - i mali, dobrzy - i źli, szlachetni - i małostkowi.A wszystkie te tak sprzeczne ze sobą cechy kłębią się w jednym człowieku.Wówczas to, sama o tym nie wiedząc, wyrosła z dziecięcego świata czerni i bieli, wykluczających się wzajem pojęć dobra i zła, zrozumiała, że barwą najczęściej występującą jest ta, która wynika z przemieszania tych dwu kolorów.Borykając się z życiem w Miasteczku, myślała, że nie spotka jej już nic równie ciężkiego.A teraz była tu, i na jej sercu spoczywał ogromny ciężar.Posłuchała Pustelnika, nie sposób go było nie posłuchać, skoro - kto wie - może to była ostatnia szansa spełnienia się Pieśni Jedynej.Musiała usunąć tkwiącą w niej skazę.Za wszelką cenę.Co więcej, jak gdyby cały czas na wpół świadomie zdawała sobie sprawę z jej istnienia, lecz nie przykładała do tego wagi.Ta cecha którą wymieniał Pustelnik, nigdy nie wydawała się jej najważniejsza, a zeszła całkiem na drugi plan, gdy Luelle dowiedziała się, iż przygotowywana jest do roli władczyni.Wydawało się jej, że to nie ona ma żywić uczucia dla przyszłych poddanych - ale oni do niej.Teraz okazało się, że katorżnicze życie w Miasteczku było niczym w porównaniu z życiem u Pustelnika.Budziła się skoro świt i szła do wypełnionych chorymi namiotów.Pokonując wstręt i obrzydzenie przemywała ich ropiejące wrzody i rany, odleżyny - a jej walka z samą sobą była tak wszechpochłaniająca, że nawet nie była zdolna dostrzec wyrazu ulgi czy wdzięczności w oczach pacjentów.Robiła co musiała, nie myśląc, nie widząc, starając się nic nie czuć i hamować odrazę.Acały czas czuła na sobie błękitno-dziecięce, uważne wejrzenie.Nawet gdy Pustelnik przebywał w innym miejscu.Gdy w tym samym namiocie spotykała Ajoka, ze zdumieniem dostrzegała, że choć oboje robią to samo przy chorych - pacjenci chłopca uśmiechają się do niego, a ci, przy których ona się krząta - starają się jakby unikać jej wzroku.Równocześnie, zdawało się jej - z uczuciem żalu - że Czarownice, a nawet Ajok, pozostawili ją samej sobie.Widywała ich tylko wówczas, gdy późną nocą udawały się spać do jednej z pieczar lub gdy zjadali pośpieszny, byle jaki posiłek w środku dnia.Ku swemu zdumieniu dostrzegła, że Ajok się zmienił.Wątły, chwiejnego usposobienia, łatwo wpadający zarówno w melancholię jak i w niczym nie uzasadnioną wesołość - Ajok stał się nagle silnym, zdrowym chłopcem o pogodnym usposobieniu, na którego twarzy bardzo często ukazywał się szczęśliwy uśmiech.Luelle nie mogła tego pojąć, ale wnosiła, że właśnie zajmowanie się chorymi przyniosło mu tę pogodę ducha; mimo to, że chorzy byli nad wyraz uciążliwi, śmierdzieli potem, krwią, ropiejącymi ranami, jęczeli, byli zniecierpliwieni lub nieufni, wymagający, a nawet złośliwi.Ich nastrój polepszał się dopiero wówczas, gdy choroba cofała się - lub gdy stawali wobec Nieuniknionego i ciche słowa lub sama obecność Pustelnika godziły ich z losem.Ba, niektórzy robili wrażenie szczęśliwych, że kończy się ich życiowa, niełatwa i pełna cierpień droga, że lada chwila wejdą do Krainy Wieczności.Tego Luelle także nie mogła pojąć.Minęło parę miesięcy, w czasie których nic nie ulegało zmianie.Ta sama uciążliwa praca przy chorych, to samo obrzydliwe uczucie niechęci do nich u Luelle, ten sam brak stałego kontaktu z Czarownicami i Ajokiem, do którego przywykła.Pewnego dnia, obmywając rany chorego, Luelle dostrzegła wlepione w siebie jego oczy.Był to młody jeszcze mężczyzna, który jęczał i krzyczał głośniej niż inni, co chwila wołał, by podano mu pić, a opiekującą się nim osobę lubił prześladować złymi, niecierpliwymi słowy.Jego rany zaleczały się powoli, ale skutecznie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •