[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Do roku Mchowej Niewiasty pozostawało dziesięć lat! Nie potrafi przez taki szmat czasu zagłuszać przynagleń nakazu, jaki otrzymała.Przygryzając usta zadecydowała, że następnego dnia w południe wyśle Donasa z bliźniakami w trwającą pięć dni podróż do stanicy swego ojca w Dolinie Tyrno.Tam Donas wychowa chłopców na godnych spadkobierców rodu Domnu.Wracając do łóżka wmawiała sobie, że wygnanie jest jedynym sposobem, by dzieci były bezpieczne.Z pewnością czas stłumi jej uczucie, więc kiedy znowu się spotkają, będzie w stanie rozpoznać, które z nich nosi w sobie Zło.Po tym, jak Zvetta odesłała synów, geas osłabł, ale nieposłuszeństwo sprowadziło na nią karę.Jej umysłu nie zaprzątały już ogrodowe stworzenia.W końcu skrzydlate owady opuściły kwiaty, a te umarły.Nie mogła dłużej znieść przechadzania się pośród ich szczątków.Coraz częściej głaskała węża morskiego, nieustannie otaczającego jej lewy nadgarstek, znajdując pocieszenie w historiach, które o nim wymyślała.W poprzednich latach Domnu wnosił w dom jej pana płodność.Zawsze też Dolina Domnu miała spadkobierców.I z pewnością głowa owcy oznaczała, że wąż jest potulny.Trudno było sobie tylko wyobrazić, że potrafi wyrażać współczucie.Geas osłabł, a Zvetcie wciąż nie dane było zaznać spokoju.Ciągle martwiła się, że Moc Ciemności potężnieje z każdym rokiem.Gdyby zabiła i Quirinusa, i Remusa zaraz po urodzeniu, nie musiałaby się bać.Ale wciąż, nawet teraz, nie umiałaby przelać krwi.Zvetta rządziła w Domnu mądrze, mimo że nie była szczęśliwa.Istniał jednak ktoś, kto podzielał jej smutek.Gdy Zvetta odeszła z morskiego brzegu z bliźniakami, przemieniony Maurs wynurzył się z wody, tęsknie patrząc na jaskinię, w której urodziły się dzieci.Przez krótki czas skrzela na jego szyi próbowały dostosować się do przebywania na lądzie.Samotny ponad miarę, tęsknił do żony.Przemknęło mu przez myśl, by pognać przez piaszczystą plażę, a później upaść w oczekiwaniu na śmierć.Gdyby zabił bliźniaków, byłby teraz u boku swojej żony, wolny, do czego miał prawo.Co go powstrzymało? Czyjego nowe, ostrzejsze zmysły wyczuły miłość Zvetty do dzieci? Nie chciał powracać do ciała mężczyzny, jeśli miałoby to oznaczać koniec j ej miłości i wiary w niego.Wzdrygnął się.Kilka miesięcy temu nie doświadczyłby tak intensywnych uczuć.Ani ciałem, ani umysłem nie był już mężczyzną, którego kochała.Czasami wydawał się tak zintegrowany ze wszystkimi żyjącymi istotami, że aż nie wiedział, co o tym sądzić.Czy Zvetta wciąż by go chciała, gdyby kiedyś powrócił do niej?Jeśli czuł się taki samotny, to czemu nie dał jej znać, kim naprawdę jest? Opuścił głowę.Nie! Lepiej, żeby myślała, że nie żyje, niż pozwolić, by zobaczyła go w obecnym wcieleniu, być może na resztę życia.Dlaczego powiedział jej, aby wróciła w roku Mchowej Niewiasty? Potrząsnął głową, nie rozumiejąc, skąd mu to przyszło na myśl.Rozsądek jednak podpowiedział, że w dziesięcioletnich chłopcach będzie widać kiełkujące Zło, choć być może nie będzie ono jeszcze tak silne, jak wtedy, gdy dorosną.Wycofawszy się, wąż morski odpłynął przygnębiony na zimniejsze, głębsze wody swego oceanicznego domu, rozpamiętując wszystkie urazy doznane zaraz po odzyskaniu świadomości w obcym ciele.Wedle jego obliczeń miało to miejsce ledwie cztery i pół miesiąca temu, ale narodziny bliźniaków dowodziły, że czas biegł tu dwa razy szybciej.W każdym razie został ciśnięty w ten nie znany mu dotąd świat tego ranka, gdy wysłannik Ciemności złączył się w jedno z jego żoną.Nie mógł sobie przypomnieć, co się z nim działo od momentu walki z tą odrażającą istotą, aż do chwili gdy — oddychając! — obudził się na dnie oceanu.Na Wieczny Płomień, powinien być martwy, przecież tafla wody rozciągała się nad nim bardzo wysoko.Czuł się przygnieciony, zupełnie jakby był pogrzebany.Zżerało go przemożne pragnienie zrzucenia skóry i wyjścia na ląd.Walcząc z demonami swego umysłu, zagrzebywał się w piachu, dopóki nie stracił z oczu czegoś, co było teraz jego światem.Maurs chciał opanować ciało, próbując myśleć logicznie, jak robił to zawsze w przeszłości
[ Pobierz całość w formacie PDF ]