[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Czuł, że to najlepsze, co może po-wiedzieć. Założę się, że twoja żona taką właśnie lubi.z Polski.Importowana.Ma trawkęczy inne zielsko w środku.Ma być podobno sensacyjna.Polchik pomyślał, że robot wszystko obserwuje. Escuchar! Zostawiłem ją dla ciebie.Zniknął wewnątrz baru, zanim policjant zdołał go powstrzymać.Robot poruszyłsię.Zadygotał?.Rico wyszedł z papierową torbą w dłoni.Kształt butelki wyraznie zaznaczał sięprzez cienki papier. Wezmę to jutro  powiedział Mike  dziś nie mam samochodu. Zatrzymam ją dla ciebie.Gdyby mnie nie było, zapytaj Maldonada.Robot wyraznie drżał.Polchik słyszał to (rodzaj dzwięku, jaki wydają elektrycznezegary).Nagle maszyna ruszyła.Szybko pokonała dzielący ich dystans trzech metrów.Minęła policjanta i odwróciła się w stronę Rica, który właśnie potknął się w połowiedrogi do drzwi hotelu  Amsterdam.Brillo odwrócił się do Mike a. Dane obrazowe i dzwiękowe wyraznie wskazują na kontakt personalny, którymoże zakończyć się zaoferowaniem gratyfikacji patrolowemu Polchikowi.Zostało teżwykryte, że gratyfikacja została zaakceptowana.Takie zachowanie jest zaprogramo-wane jako naruszenie prawa.To jest. Zamknij się!Rico stał w drzwiach hotelu.Oczy rozszerzyły mu się ze zdumienia. Zobaczymy się jutro wieczorem  powiedział do niego policjant.109  Patrolowy Polchik  robot kontynuował przemowę  oczywiste jest, że skorogratyfikacja została zaakceptowana, złamał pan prawo i podlega pan aresztowaniu i ka-rze na podstawie Statutu Policji, paragraf numer. Powiedziałem: zamknij się, do cholery!  odezwał się Polchik podniesionymgłosem. Nawet nie wiem, o czym ty, do diabła, mówisz, ale mówię ci, przestań kła-pać.To rozkaz! Tak jest  natychmiast odpowiedział robot. Jednakże moje taśmy zarejestro-wały w całości tę rozmowę i zostanie ona przetworzona w pisemny raport z naszegopatrolu. Co?  Mike poczuł, jakby jakieś tryby zazgrzytały mu w głowie.Pomyślało kółkach zębatych, o robocie Brillu.Starał się nie myśleć o kapitanie Summicie.Potemznowu przyszły mu na myśl tryby.mielące go na strzępy.Głos Rica przywrócił go do rzeczywistości.W głosie chłopaka brzmiał popłoch. Co on powiedział? O jakim raporcie? Poczekaj, Brillo  odezwał się Polchik i podszedł do robota. Nie wydarzyłosię tutaj nic, co musi znalezć się w raporcie. Głos maszyny, głos Reardona  pomyślał ze złością Mike; był bardzo rzeczowy. Logika wskazuje na duże prawdopodobieństwo, że podobne gratyfikacje byłyprzyjmowane w przeszłości i będą przyjmowane w przyszłości.Polchik poczuł pieczenie w przełyku jak po zjedzeniu strączka chili.Założył kciukza pas.Przyjmował automatycznie taką pozę zawsze, gdy napotykał jakieś kłopoty.Zniżył głos. Słuchaj, Brillo.Zapomnij o całej sprawie, rozumiesz? Po prostu, zapomnij. Czy mam rozumieć, że żądasz wymazania moich taśm? Tak.Dokładnie tak.Wymaż je. Czy to rozkaz? Tak, to jest rozkaz.Brillo pobrzęczał do siebie krótką chwilę i stwierdził: Podstawowy program nie zezwala na wymazywanie danych z taśm.Mogą byćwymazane po sporządzeniu raportu lub przez ich fizyczne usunięcie z mojego bankupamięci. Słuchaj  zaczął Rico  nie chcę żadnych kło.Polchik niecierpliwie machnął ręką, żeby był cicho.Nie potrzebował teraz żadnychdodatkowych komplikacji. Posłuchaj, Brillo. Tak.Słyszę to.Policjant już miał zacząć mówić dalej, ale powstrzymał się. Słyszę to? Ta cholernamaszyna leci ze mną w bambusa  pomyślał.110  Jeszcze nic nie powiedziałem. Och, przepraszam pana.To dotyczyło dzwięku, który brzmi jak krzyk kobiety.Dochodzi z Osiemdziesiątej Czwartej ulicy.Mieszkanie na trzecim piętrze, od frontu.Polchik przez chwilę nie wiedział, co powiedzieć.W końcu jednak przemówił: O czym ty gadasz! Dostałeś świra czy co? Nie, proszę pana.Jestem modelem X-44.Chociaż w pewnych specyficznych wa-runkach moje obwody mogą zle funkcjonować, to jednak w moich parametrach na-prawczych nie występuje nic zbliżonego do wyrażenia  dostać świra. Więc zamknij się, i skończmy wreszcie tę hecę.Spróbuj zrozumieć.Jesteś ro-botem, prawda? Nie rozumiesz, w jaki sposób ludzie załatwiają sprawy między sobą.Wezmy, na przykład, sytuację, gdy Rico ofiarował mi butelkę. Przepraszam, ale ludzka istota płci żeńskiej krzyczy teraz z częstotliwością 17000 cykli na sekundę.Moje taśmy są zaprogramowane tak, że częstotliwość ta oznaczastrach i prawdopodobnie silny ból.Sugeruję, że powinniśmy działać natychmiast. Hej, Polchik. znowu zaczął Rico. Zamknij się, Rico.Słuchaj, robocie, Brillo czy jak ci tam, twierdzisz, że możeszusłyszeć, jak jakaś kobieta wrzeszczy dwa bloki dalej i trzy piętra w górę? Czy okno jestotwarte?  Nagle wstrzymał się. Co ja robię?  pomyślał. Rozmawiam z maszyną!Przypomniał sobie rozmowę z kapitanem Summitem. Dobrze.Mówisz, że słyszysz.to chodzmy ją odszukać.Robot ruszył z największą szybkością.Wszedł w alejkę za hotelem, minął blok82-83, potem 83-84.Poruszał się bez jednego brzęku czy stuknięcia.Polchik stwier-dził, że znajduje się pięć metrów za maszyną, potem dziesięć, piętnaście.Ciężko dy-szał.Aadownica wydawała metaliczny łoskot.Cały pozostały ekwipunek patrolowego pałka, pojemnik z gazem pieprzowym, dodatkowe magazynki do pistoletu  tłukłgo boleśnie w klatkę piersiową i plecy.Robot wypadł z alejki i skręcił pod kątem 90 stopni.Był to najostrzejszy zakręt, jakiMike widział kiedykolwiek.Wpadli w Osiemdziesiątą Czwartą.Zwiatło lamp ulicznychbłyskało przez chwilę na powierzchni Brilla.Robot był już na kamiennych schodachi pokonywał je po trzy stopnie naraz.Troglodyci tłukli pięściami w płuca i żołądek Polchika.Głowa huczała jak od ude-rzeń rozwścieczonego boksera.Ciągle biegł za maszyną.Coraz wolniej, lecz ciągle na-przód.Z trudem pokonał ostatni zakręt schodów.Gdy stanął już na upragnionym trze-cim piętrze, zawisł na balustradzie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •