[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Xiaohei, wtedy czternastoletni, powiedział, \emogę na nim polegać, a siedmioletni Xiaofang równie\ dołączył się dotego zapewnienia.Kiedy się \egnałyśmy, babcia płakała.Powiedziała, \e nie wie, czymnie jeszcze zobaczy.Pogładziłam wierzch jej dłoni, która teraz byłakoścista, z nabrzmiałymi \yłami, i przytuliłam ją do swojego policzka.Stłumiłam łzy i powiedziałam, \e bardzo szybko będę z powrotem.Po długich poszukiwaniach znalazłam w końcu cię\arówkę jadącą wrejon Xichang.W połowie lat sześćdziesiątych Mao rozkazał przenieśćwiele fabryk (tak\e tę, w której pracował chłopak mojej siostry, Cyn-glarz) w rejon Sichuanu, do Xichang, gdzie zbudowano nową bazę prze-mysłową.Teoria Mao zakładała, \e górzysty Sichuan zapewniłby najlep-szą osłonę na wypadek, gdyby zaatakowali nas Amerykanie czy Rosjanie.Do bazy w Xichang dostarczały surowce cię\arówki z pięciu ró\nychprowincji.Dzięki przyjaciołom kierowca z Pekinu zgodził się wziąć Jin-minga, Nanę, Wena i mnie.Mieliśmy siedzieć na pace, bo w kabiniesiedział zmiennik szofera.Wszystkie cię\arówki nale\ały do konwoju ispotykały się wieczorem.Szoferzy chętnie zabierali dziewczęta ale nie chłopców podob-nie jak większość ich kolegów na całym świecie.Poniewa\ podró\ować441mo\na było niemal wyłącznie cię\arówkami, chłopców bardzo to gnie-wało.Wzdłu\ drogi widziałam hasła, przypięte do drzew: Ostro prote-stujemy przeciwko szoferom cię\arówek, którzy biorą tylko pasa\erówpłci \eńskiej, a nie męskiej!.Niektórzy śmielsi chłopcy stawali pośrod-ku drogi, usiłując zmusić kierowców do zatrzymania się.Jeden z chłop-ców z mojej szkoły nie zdą\ył uskoczyć w porę i zginął.Rzadko słyszało się o gwałtach, du\o częściej o romansach parę znich skończyło się nawet mał\eństwem.Kierowcy cię\arówek, pracującyprzy budowie bazy strategicznej, cieszyli się pewnymi przywilejami, naprzykład mogli przenieść powiatowy meldunek swojej \ony do miasta, wktórym mieszkali.Kilka dziewcząt wykorzystało tę okazję.Nasi kierowcy byli bardzo mili i zachowywali się nienagannie.Kiedyzatrzymywaliśmy się na noc, zanim poszli spać do swojej bazy, pomagalinam znalezć nocleg i zapraszali na kolację, więc mieliśmy wy\ywienie zadarmo.Tylko raz poczułam w zachowaniu jednego z nich jakiś słaby podtekstseksualny.Na jednym z postojów dwóch kierowców zaprosiło Nanę imnie, \ebyśmy przejechały z nimi kolejny etap.Kiedy powiedziałyśmy otym naszemu szoferowi, powiedział ponuro: No to proszę, idzcie z tymimiłymi facetami, jeśli bardziej się wam podobają.Spojrzałyśmy po so-bie zakłopotane i wymamrotałyśmy: Wcale nie powiedziałyśmy, \e namsię bardziej podobają.Jesteście dla nas bardzo mili..Nie pojechałyśmyz tamtymi.Wen miał na oku i Nanę, i mnie.Ciągle nas ostrzegał przed kierow-cami, w ogóle przed mę\czyznami, przed złodziejami, mówił, co mamyjeść, a czego nie jeść, i ostrzegał przed wychodzeniem, kiedy robi sięciemno.Nosił nasze torby i chodził po wodę dla nas.W czasie obiaduzostawał w hotelu i pilnował baga\u, bo szerzyły się kradzie\e.Przynosi-łyśmy dla niego jedzenie.Jego zachowanie nie miało seksualnego charakteru.Tego wieczoru,kiedy przejechaliśmy granicę Xichang, Nana i ja chciałyśmy się wykąpaćw rzece, bo dzień był upalny, a wieczór przepiękny.Wen znalazł spokoj-ne zakole, gdzie kąpałyśmy się w towarzystwie dzikich kaczek i trzcin.Promienie księ\yca kładły się na wodzie, a potem obraz rozpadał się na442wiele drobnych srebrnych kółeczek.Wen siedział przy drodze od-wrócony do nas plecami i trzymał stra\.Jak wielu młodych ludzi wy-chowanych w okresie przed Rewolucją Kulturalną, był bardzo rycerski.śeby dostać nocleg w hotelu, musieliśmy pokazać listy od naszej jed-nostki produkcyjnej.Ja, Nana i Wen dostaliśmy takie listy od naszychzespołów w Ningnan, a Jinming ze szkoły.Hotele nie były drogie, ale itak nie starczyłoby nam pieniędzy, bo płace naszych rodziców zostałydrastycznie obcięte.Razem z Naną brałyśmy na spółkę pojedyncze łó\ko,chłopcy robili to samo.Hotele były brudne i wyposa\one tylko w najbar-dziej podstawowe rzeczy.Zanim się poło\yłyśmy, dokładnie ogląda-łyśmy kołdrę, szukając wszy i pcheł.Hotelowe miseczki do mycia miałyciemnoszare albo \ółte smugi brudu.Panowała jaglica i grzybica, więcu\ywałyśmy własnych naczyń.Pewnej nocy obudzono nas głośnym waleniem do drzwi: wszyscy whotelu mieli zejść na wieczorny raport dla Przewodniczącego Mao.Farsa ta nale\ała do tego samego gatunku co tańce wierności.Trzebasię było zgromadzić przed portretem Mao i wznosić okrzyki: Niech \yjePrzewodniczący Mao! Niech \yje Przewodniczący Mao! Niech \yjePrzewodniczący Mao! wymachując przy tym do rytmu Małą Czer-woną Ksią\eczką.Na wpół obudzone, wytoczyłyśmy się z Naną ze swojego pokoju.Innitak\e się pojawiali po dwoje czy troje, trąc oczy, zapinając kurtki i wcią-gając na pięty bawełniane cholewki butów.Nie padła ani jedna skarga nikt się nie ośmielił.O piątej nad ranem wszystko się powtórzyło.Tymrazem nazywało się to poranną prośbą o instrukcje PrzewodniczącegoMao.Potem, kiedy byliśmy znów w drodze, Jinming zauwa\ył: Szeftamtejszego Komitetu Rewolucyjnego cierpi na bezsenność.Groteskowe formy kultu Mao stały się częścią naszego \ycia: śpiewy,noszenie plakietek z podobizną Mao, wymachiwanie Małą CzerwonąKsią\eczką.Kiedy Komitety Rewolucyjne zostały formalnie zatwierdzo-ne pod koniec 1968 roku, to bałwochwalstwo objęło cały kraj.Najbez-pieczniejszym sposobem działania było nierobienie niczego oprócz sze-rzenia kultu Mao i oczywiście podejmowania prześladowań politycz-nych.Kiedyś w aptece w Chengdu sprzedawca o obojętnym spojrzeniu,w okularach w szarych oprawkach wymamrotał, nie patrząc na mnie: Kiedy płyniemy po morzach, potrzebujemy sternika. i zawiesił443głos.Dopiero po chwili uprzytomniłam sobie, \e mam uzupełnić to zda-nie lizusowskim cytatem z Lin Biao.Narzucano takie wymiany zdańjako nowy rodzaj powitań.Wymamrotałam: A kiedy robimy rewolucję,potrzebujemy myśli Mao Zedonga.Komitety Rewolucyjne nakazały budowanie w całych Chinach po-mników Przewodniczącego.W centrum Chengdu zaplanowano posta-wienie wielkiej marmurowej figury.Aby zrobić dla niej miejsce, wysa-dzono dynamitem staro\ytną, elegancką bramę pałacową, tę, na którejstałam taka zadowolona kilka lat temu.Biały marmur sprowadzano zXichang przywoziły go stamtąd specjalne cię\arówki, zwane cię\a-rówkami wierności.Były udekorowane jak platformy na kołach u\ywa-ne podczas świątecznych parad, przewiązane czerwonymi jedwabnymiwstęgami i przyozdobione z przodu wielkim czerwonym kwiatem.ZChengdu jechały puste, poniewa\ były przeznaczone wyłącznie do wo-\enia marmuru
[ Pobierz całość w formacie PDF ]