[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Lerena szarpa³a siê z Nosaczem; utrzymywa³ j¹ z najwy¿szym trudem.- Uderz j¹! - pad³ rozkaz.- Doœæ tej szarpaniny!¯o³nierz odepchn¹³ Lerenê; trzasnê³a go w szczêkê, ale jego cios by³ silniejszy - otworzy³a usta, próbuj¹c chwyciæ powietrze, zgiê³a siê wpó³ i powoli opad³a na kolana.Klêcza³a przez chwilê z wytrzeszczonymi oczami, skulona, ale powietrza wci¹¿ nie by³o; zgiê³a siê jeszcze bardziej, chyl¹c czo³o do samej ziemi.- Bardzo dobrze.Riolata zatknê³a pochodniê w szczelinie w skalnej œcianie, po czym odwróci³a siê nagle i z wyszczerzonymi wœciekle zêbami kopnê³a le¿¹c¹ w bok tak silnie, ¿e pêk³y ¿ebra.Rozleg³ siê cienki szloch, a mo¿e raczej pisk.- Zwi¹¿ j¹! - warknê³a.- Ale tak, ¿eby czu³a! Usiad³a pod œcian¹, pocieraj¹c mocno d³oni¹ o d³oñ.Uspokaja³a siê powoli.- Teraz wyjdŸcie przed jaskiniê.Nie chcê tu ¿adnych goœci.Wziê³a miecz siostry, wskazuj¹c ¿o³nierzom kusze.Zabrali je i wyszli.W jaskini zaleg³a cisza, przerywana tylko mimowolnymi spazmami Lereny, brzmi¹cymi w po³owie jak szloch, w po³owie jak urywany oddech.Pêkniête ¿ebra i szorstki sznur, wrzynaj¹cy siê w rozleg³e oparzenie na nodze, sprawia³y ból nie do zniesienia.- Raladan.Czy za³oga coœ zw¹cha, gdy wrócê na pok³ad zamiast niej?Pilot drgn¹³.Krzywi¹c siê, uniós³ bol¹c¹ g³owê.- Strój ju¿ mam - wskaza³a rêk¹.- Choæ doprawdy nie wiem, jak to za³o¿yæ.- Sztychem miecza unios³a hajdawery.- Czy ona to zdejmuje, zanim odda mocz?Lerena, mimo bólu, wyda³a z siebie coœ na kszta³t œmiechu.- Jesteœ mi potrzebny, Raladan - powiedzia³a Riolata.- Wola³abym mieæ na statku kogoœ, kogo znam.Piratka parsknê³a szyderczo.- Musimy siê spieszyæ, Raladan - ci¹gnê³a tamta, niezra¿ona.- Straci³am statek, a czas wracaæ do Dorony.Mam j¹.Wiesz kogo.Ridaretê.Umrze, jeœli wkrótce nie przybêdê.Pilot straci³ spokój.- K³amiesz - powiedzia³.- No, chyba nie.Po ostatniej rozmowie z t¹ tam - wskaza³a siostrê - pomyœla³am, ¿e doœæ ju¿ niespodzianek.Zreszt¹, wiele mogê darowaæ, Raladan, ale ta kobieta, któr¹ nazywa³am matk¹, ok³amywa³a mnie od zawsze, nie dbaj¹c o to, co myœlê i czujê, przyw³aszczy³a sobie prawo wyboru tego, co mam wiedzieæ, a co nie.Przed wyruszeniem z portu wys³a³am po ni¹ ludzi.Bardzo pewnych ludzi, Raladan.- K³amiesz - powtórzy³.- Zechcesz to sprawdziæ?Lerena z jêkiem przetoczy³a siê na drugi bok, wbijaj¹c w pilota spojrzenie.- Raladan.? - jêknê³a.- On ju¿ siê podda³ - orzek³a Riolata.- Nie wiedzia³aœ? Na Szerñ, siostrzyczko, twój pilot beznadziejnie kocha nasz¹ siostrê-matkê.Trzeba byæ œlepym, by tego nie widzieæ.Zrobi³ wszystko co w ludzkiej mocy, by uchroniæ najpierw jej ¿ycie, a w drugim rzêdzie ten skarb, który uwa¿a za jej w³asnoœæ.Mówi³aœ mi o tej rozmowie w tawernie.Istotnie, skarb naszego ojca mia³ iœæ na dno razem ze statkiem, bo tak chcia³a ona.Ale to mia³ byæ twój statek, Lereno.Gdybyœ tylko zabra³a to wszystko, pos³a³by tê twoj¹ beczkê na dno, na pierwszych napotkanych ska³ach!Lerena gryz³a wargi, czekaj¹c uparcie na spojrzenie pilota.- Raladan? To.prawda?Skin¹³ g³ow¹ ponuro.- Tak jest.Spojrza³ na Riolatê.- Przystajê, pani.- Nie - powiedzia³a z bezradn¹ wœciek³oœci¹ Lerena.- Raladan.ty kochasz Ridaretê? Spojrza³ jej prosto w oczy.- Nie tak, jak to sobie wyobra¿a twoja siostra.Ale jednak zrobiê dla niej wszystko.Dziewczyna jakby nagle przesta³a czuæ ból.DŸwignê³a siê na tyle, na ile pozwala³y jej wiêzy i powiedzia³a:- Zbyt wielu paniom chcia³byœ s³u¿yæ, Raladan.To przyniesie ci zgubê, przysiêgam.Riolata powsta³a, opar³a nogê na piersi siostry i pchnê³a mocno.Lerena opad³a do ty³u, uderzaj¹c g³ow¹ o ska³ê.Nie jêknê³a.Ostrze miecza dotknê³o wiêzów Raladana.Cofnê³o siê zaraz, nie rozcinaj¹c ich.Riolata przekrzywi³a g³owê i zmarszczy³a brwi, popadaj¹c w krótkie zamyœlenie.- Zaraz ciê uwolniê - przyrzek³a.- Ale.czy za³oga jest pewna?Spojrza³ dziwnie.- Za³oga? Najgorsza, jak¹ mo¿na mieæ.- Straszysz?Wzruszy³ ramionami.- A wiêc skarb.? - zapyta³a.- To szaleñstwo.Skinê³a g³ow¹.- Wiêc na razie niech zostanie tu, gdzie jest.Podnios³a siê, wziê³a pochodniê i wysz³a z jaskini.¯o³nierze czuwali
[ Pobierz całość w formacie PDF ]