[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Skąd można wiedzieć? Jak to: skąd? A zegary? To nie wiesz? Niby o czym? zapytał Antek. No, o zegarach.Jakbyś ze swoim zegarkiem przeniósł się teraz na Marsa, czas wydawał-by ci się zupełnie inny. %7łe niby zegarek inaczej by chodził? Nie to.Tylko tam jest inny czas niż na Ziemi. Po co szukać Marsa? Starczy wyjechać do Ameryki. Znowu inna para kaloszy odparł Franek. Czytałeś W 80 dni dookoła świata ? No pewnie! Antek stuknął kilka razy palcem w dno. Nie rozumiem jednej rzeczy rzekł Franek. Ten Fileas Fogg jadąc dookoła Ziemi za-robił na czysto jeden dzień. Uhm! przytaknął Antek, odłupując paznokciem kawałek farby. Zarobił i co z tego? Zostaw.Nie skrob.Jeszcze nie wiem, czy będę malował.Znaczy, że jakby jechał dwarazy szybciej, zarobiłby dwa dni. Czekaj, zaraz. A jakby jechał 365 razy szybciej, zarobiłby okrągły rok.To ile by zarobił, gdyby obje-chał Ziemię w ciągu ułamka sekundy? O, rany! Uniwersalny sposób na odmładzanie! Starczy przez minutę polatać naokoło Ziemi zprędkością światła i z miejsca jesteś o kilkadziesiąt lat młodszy.Możesz się cofnąć do czasu,32kiedy cię jeszcze nie było na świecie.A jak chcesz być starszy i znalezć się w roku dwa tysią-ce pięćsetnym, lecisz sobie w drugą stronę i klawo.No, nie? Wariat! Wisła się pali!Wstawili kajaki do hangaru i założyli marynarki. Skąd tobie takie rzeczy przychodzą do głowy? zapytał Antek. Ja, bracie, czytam wszystko, co mi tylko wpadnie w ręce: Młody Technik , Proble-my.Jak leci.Jest o czym myśleć! Musimy się pośpieszyć. Wypracowanie z polskiego? Możesz się śmiać, a dzisiaj naprawdę mam napisać wypracowanie.Słowo honoru! O czym? Jaka audycja w telewizji najbardziej mi się podobała i dlaczego? Jaka była jej myślprzewodnia? A jaka była? zakpił Franek. Bambusowa.Malowana na niebiesko, w seledynowe ciapki. Człowieku, mam jeszcze algebrę! westchnął Franek.Antek napisał:PRACA DOMOWANajbardziej podobał mi się kabaret w telewizji.Do hotelu, który nie był hotelem, weszłodwóch starszych ludzi i chcieli wynająć pokoje, których tam w ogóle nie było.Ale oni o tymnie wiedzieli.Trzeci starszy człowiek udawał ducha i straszył w nocnej koszuli.Zamiast ze-gara kukał portier, co było nadzwyczaj dowcipne i pomysłowe.Byłoby jeszcze dowcipniej-sze, gdyby zamiast bicia zegara portier pobił tych panów, ale widocznie nie przyszło mu to dogłowy.Potem przyszedł jeszcze jeden pan, tylko młodszy i z walizką.Podobno miał w niejpomidory, ale nie wiadomo, czy to prawda, bo nie pokazywał.Może w telewizji nie mielipomidorów, bo o tej porze roku są bardzo drogie.Był też zdun i była kobieta.Obydwojeśpiewali.A pózniej był jeszcze pośrednik mieszkaniowy i jakieś małżeństwo.Wszyscy oczymś mówili, ale trudno było wyłowić sens.Na pierwszym piętrze, w pokoju, którego niebyło, duch wołał Jezus Maria , bo nie mógł sobie przypomnieć dalszego ciągu.Myśli prze-wodniej nie mogłem się doszukać, bo także jej nie było.Poza tym wszystko było bardzo ład-ne.Uważam, że takie audycje dla młodzieży powinny być częściej.Tylko szkoda, że tak póz-no, bo skończyło się o pół do dwunastej w nocy i wszyscy byli senni.Chyba nie z winy auto-ra, ale wszystko jest względne.A podobało mi się dlatego, że to był absurdzik i nie trzebabyło myśleć.A Franek, zamiast odrobić algebrę, wyciągnął brulion i zanotował:Ponieważ wszystko jest względne,Myślę, że wszystko jest zbędne.I położył się spać.33OJCIECCzasami Franek grywał z ojcem w szachy.Franek był bardzo drażliwy i nigdy nie chciałbrać fory.Ojciec przekonywał go, że taka gra jest niezupełnie uczciwa, bo Franek ma mniejdoświadczenia, nie zna teorii i nie będzie mógł wygrać.Niekiedy Franek ulegał namowom iprzyjmował fory w postaci damy, pózniej wieży i konia.Jak na swoje lata, Franek grał cał-kiem niezle, jednak bardzo rzadko udawało mu się pokonać ojca, który był graczem znako-mitym.Wiedząc o tym, że przyjęcie fory w znikomym stopniu wpłynie na rezultat gry, Franekwolał unikać for i grać jak równy z równym, bo wtedy porażka nie wydawała się tak gorzka, aewentualne zwycięstwo (co przecież się zdarzało) zamieniało się w prawdziwy sukces.Praw-dopodobnie ojciec rozumiał jego politykę, bo niejednokrotnie godził się na grę równorzędną.Wtedy ostrzegał: Ale pamiętaj, będziemy grali jak prawdziwi gracze: ruszone idzie, postawione stoi. Oczywiście zgadzał się Franek. Jak grać, to grać.Potem zaczynali partię i już po kilku ruchach ojciec mówił: Cofnij tę figurę, bo ją zabiorę. To bij upierał się Franek. Mieliśmy nie cofać. No dobrze zgadzał się ojciec ale ja nie chcę od ciebie prezentów.Podstawiane figurynie liczą się. Umawialiśmy się, że postawione stoi. Prawdziwi gracze tak nie grają.Chciałbym, żeby moja wygrana była wynikiem kombi-nacji i obliczenia, nie twojej nieuwagi.Taka wygrana nie daje zadowolenia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]