[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kaw do.Pudło stare po kitekacie wywalić.Torb od cukru do kosza.Pudełko po ry u wyrzucić.Kosz pełny.Z kosza przesypać mieci do czarnego worka.I wtedy wypada ten cholerny kubek po KFC, kubek fucken chikena - i kupiony był w  drive thru"- zamiatam podłog , kubek toczy si koło miski psa, bior do r ki ten nie zgnieciony kubek pokurczakunie był jedzony kurczak w tym domu, nie kupowałam kurczaka,a ty nie znosisz gotowego jedzenia, a ty nie znosisz hamburgerów,a ty nie znosisz je ć na kolanie, byle gdzie, w samochodzie,ty przeciwnik niezdrowej ywno ci, ty przeciwnik sma enia na oleju, ty przeciwnik sma enia wogóle.Kupowałe takiego kurczaka?Dla kogo?Z kim go jadłe , skoro w moich mieciach ten obrzydliwy kubek?Ona lubi takie arcie?Zni szybko, byle jak, w tajemnicy,- taka jestem głodna, mo e by my si zatrzymali- ale z przyjemno ci , przepadam za pierdolonym kurczakiem, w twoim towarzystwie nawetpierdolony kurczak, a ten mieć jej zaniesiemy, eby j szlag trafił, nie wyrzucaj, nie wolnoza miecać naszej ojczyzny, naszej pi knej Polski,- jeste moj Polsk , jeste moim Monako,nie wolno za miecać naszej ojczyzny, rzuć w samochodzie, potem sprz tn ,zanios do mojego domu, wło do mojego kosza, do moich mieci,moja ona si tym zajmie,nie martw si glutowata kobieto, mam od mieci on , nie martw si tym, nie martw si tym, niemartw si tym.A mieciarze przyje d aj dopiero po dwunastej, pojemnik w górze i maszyna w rodku miele iszumi, obraca tymi mieciami tam, w rodku, a przy drugim pojemniku jeden z nich si potyka.- Ci kie jak cholera, mówi, co pani tam kamienie wrzuca, mówi, cholera jasna, ha, ha, to poli-czymy wi cej, ha, ha, i odstawiaj mój-twój pojemnik, a kierowca wypisuje kwitek, a maszyna mielitwój-jej kubełeczek KFC, lekki, plastykowo-papierowy kubek po kurczaku, którego nie jadłam.Brysia i Kub otruli wiosn.Nic nie mo na było zrobić. Podjechali my pod dom, a one le ały przy bramie i biała piana przy pysku i ółtawe rzadkiewymiociny obok.Podobno nie miały czasu, eby si m czyć.Wykopałe pod grusz du y dół.Zakopałe psy.Przed twoimi urodzinami pojechałam do miasta.Takie to ju inne było.Przedtem zawszeje dzili my razem.Pami tasz jak nas przy targu zatrzymała policja? Ja siedziałam za kierownic , policjant obejrzałsamochód, z przodu, z tyłu, a potem powiedział:- Teraz stop!Wychyliłam si przez okno i powiedziałam - Przecie stoj !A ty dusiłe si ze miechu.A teraz chodz mi dzy tymi straganami sama i zupełnie nie wiem, co ci kupić.Stan łam przykoszulach, co tam zacz łam grzebać, przebierać, sprzedawca starał si być uprzejmy:- Czego pani szuka?- Koszuli.Dla m a.- Jakiej?- Nie wiem, mo e co pod kolor oczu.- A przepraszam m królik? - roze miał si ten facet.Patrz na koszul , któr trzymałam - krwistoczerwona.Kupiłam ci ciemnozielon - wygl daszdobrze w zielonym.B dziesz si jej podobał, je li si przypadkiem spotkacie.Wczoraj wył czyli wiatło.Zapaliłam wiece, siedz przy stole i próbuj czytać.Siadasz koło mnie.Podnosz oczy.ma wpada i kl ka w pobli u płomienia wiecy.Lepki wosk przytrzymuje jej w tłe nogi.A urowe skrzydła ciemniej od gor ca i tl si a urowe skrzydła, bez twojego udziału, nie z twojejprzyczyny.$ SU]HFLH JLQLHA niedługo po tej wizycie s siada.Wieczorem przytuliłe si do moich pleców, mówiłe , wiem,wiem, e ci zraniłem, ale nie skre laj ' nas, my jeste my wa niejsi, pozwól mi ci kochać.Twoje r ce były takie same jak przedtem, całowałe mnie delikatniej ni wtedy, kiedy było nasdwie.byłe taki sam.jeszcze czulszy, jeszcze uwa niejszy i przestałam pami tać.tak naglezrobiło si nas dwoje, moja skóra si wygładziła dla ciebie, od twojego dotyku, byłe taki znajomy,taki mój.Kochali my si pierwszy raz od tamtej soboty tak cudownie,a ty potem całowałe mnie po oczach i szeptałe : widzisz, teraz b dzie nam jeszcze lepiej, teraz ja juwiem na pewno, tak ci kocham, moja ono.I noce si znowu zrobiły niby nasze.I zima min ła.Jezu, po co wchodziłe do tej kuchni??? Kroj sobie warzywa, obejmujesz mnie z tyłu: - Pomogci - mówisz.Kiedy razem gotowali my.I było tak jak kiedy.Tak e w dzie.- B d obierał, daj, gdzie jest ten no yk do warzyw? - I zacz łe grzebać w tej szufladzie, corazbardziej niecierpliwie.- Dlaczego nic w tym domu nie mo na znale ć?W tym domu.I tak nagle zimno mi si zrobiło [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •