[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Trudyi niewywczasy a ciągłe alarmy tak ich zjadły, iż już żołnierze musz-kietów w ręku utrzymać nie mogą, a przecie najwybrańsze to pułkiz całej armii, które po wszystkich niemieckich i duńskich krainachznamienite wiktorie odnosiły.Dalszą rozmowę przerwało wejście Wołodyjowskiego.- Jak się ma Hassling? - spytał zaraz w progu.- Chory, i trzy po trzy imaginuje! - odparł Kmicic.- A ty czego, Michałku, od Hasslinga chcesz? - ozwał się Zagłoba.- Niby to waćpan nie wiesz?- Jaż bym nie miał wiedzieć, że ci o ową wiśnię chodzi, którąksiążę Bogusław w swoim ogródku zasadził.Gorliwy to ogrodnik,nie bój się! Nie potrzeba mu i roku, żeby się owoców doczekał.- Bodaj waści zabito za taką pociechę! - krzyknął mały rycerz.- Patrzcie go: powiedzieć mu najniewinniejszy iocus, to zarazwąsikami rusza jak wściekły chrabąszcz! Com ci winien? NaBogusławie szukaj pomsty, nie na mnie!- Da Bóg, poszukam i znajdę!- Dopiero co to samo Babinicz powiadał! Niedługo, widzę, całewojsko się na niego sprzysięże; ale strzeże on się dobrze i bez moichfortelów nie dacie sobie rady!Tu obaj młodzi zerwali się na równe nogi.- Masz że waść jaki fortel?- A wy myślicie, że fortel tak łatwo z głowy wyjąć jak szablę z pochwy?Gdyby Bogusław był tuż, pewno bym znalazł niejeden, ale na tęodległość nie tylko fortel, ale i armata nie doniesie.Panie Andrzeju,każ mi dać kubek miodu, bo dziś gorąco.162 Potop t.3- Dam i kufę, byłeś waćpan co wymyślił!- Naprzód, czego wy nad tym Hasslingiem jak kat nad dobrąduszą stoicie.Nie jego jednego wzięto w niewolę, możecie się innych wypytać.- Jużem ci ja tamtych brał na pytki, ale to gemajny; nie wiedząnic, a on, jako oficer, był przy dworze - odrzekł Kmicic.- To i racja! - odpowiedział Zagłoba.- Ja też muszę się z nimrozgadać; od tego, co mi powie o osobie i obyczajach księcia, mogąi fortele zależeć.Teraz grunt, żeby się to oblężenie prędko skończy-ło, bo potem pewno przeciw tamtej armii ruszymy.Ale coś naszegopana miłościwego i hetmanów długo nie widać!- Jakże? - odrzekł mały rycerz.- W tej chwili wracam od hetma-na, który dopiero co odebrał wiadomość, że król jegomość jeszczedziś wieczorem z przybocznymi chorągwiami tu stanie, a hetmaniz komputem jutro nadciągną.Od samego Sokala szli, mało co wy-poczywając, wielkie pochody czyniąc.Przecie zresztą już od parudni wiadomo, że tylko co ich nie widać.- A wojska siła ze sobą prowadzą?- Blisko pięć razy tyle co przy panu Sapieże, piechoty ruskie i wę-gierskie, bardzo przednie; idzie i sześć tysięcy ordy pod Subaghazim,ale podobnoć nie można ich na dzień spod ręki puścić, bo bardzoswawolą i krzywdy naokoło czynią.- Pana Andrzeja by im na przywódcę dać! - rzekł Zagłoba.- Ba! - odparł Kmicic.- Zaraz bym ich spod Warszawy wyprowa-dził, bo oni w oblężeniu na nic, i powiódłbym ich do Buga i Narwi.- Na nic, nie na nic - odrzekł Wołodyjowski - gdyż nikt lepiej nieupilnuje, aby żywność do fortecy nie przychodziła.- No, będzie Wittenbergowi ciepło! Postój, stary złodzieju!- zawołał Zagłoba.- Wojowałeś dobrze, tego ci nie neguję, alekradłeś i łupiłeś jeszcze lepiej; dwie gęby miałeś: jedną do fałszy-wych przysiąg, drugą do łamania obietnic, ale teraz dwoma sięnie wyprosisz.Swędzi cię od galickiej choroby skóra i medykowie163 Henryk Sienkiewiczci ją drapią, czekaj, my cię lepiej podrapiemy, Zagłoby w tymgłowa!- Ba! Zda się na kondycję królowi i co mu kto uczyni? - odrzekłpan Michał.- Jeszcze mu honory wojskowe będziemy musielioddawać!- Zda się na kondycję? tak! - zakrzyknął Zagłoba.- Dobrze!Tu zaczął pięścią w stół walić tak silnie, że aż Roch Kowalski,który w tej chwili wszedł do izby, zląkł się i stanął, jako wryty,w progu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •