[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Królowa matka życzyła mu, by z powodzeniem przetrwał rytualne doświadczenia, a dostojnicy zapewniali o swoim zaufaniu.Król powiedział, że pokój z Azją będzie trwały, a on sam po zakończeniu święta będzie nadal panował, zgodnie z odwiecznym prawem Maat.Zaraz po zakończeniu krótkiej ceremonii Ramzes zamknął się ze swym wezyrem.-Jest coś nowego?-Niepokojące zdarzenie, Wasza Królewska Wysokość.W wyniku raczej brutalnej interwencji Sutiego, Bel-Tran zapewnił, że nie zna miejsca, gdzie ukryto testament bogów.-Grube kłamstwo.-Załóżmy, że nie.-Jaki z tego wniosek?-Że ani ty, panie, ani nikt inny nie będzie mógł przedstawić tego testamentu kapłanom, dworowi ani ludowi.Ramzes zaniepokoił się.-Czyżby nasi wrogowie go zniszczyli?-Jest wśród nich wielki rozdźwięk.Bel-Tran pozbył się wspólników i rozwodzi się z damą Silkis.-Jak zamierza działać, skoro nie posiada dokumentu?-Po raz ostatni próbowałem odwołać się do resztek światłości, jaka przetrwała w jego sercu.Była to jednak daremna próba.-A więc nie rezygnuje.-W swoim obłąkaniu Silkis twierdziła, że my się mylimy.-Co mogły znaczyć te słowa?-Nie wiem, Wasza Królewska Wysokość.-Abdykuję przed rozpoczęciem rytuału i złożę insygnia i koronę przed jedynymi drzwiami dziedzińca świętej przestrzeni Sakkary.Zamiast odrodzenia rytualiści dokonają koronacji mojego wroga.-Służby wodne są pewne: wylew rozpocznie się pojutrze.-Po raz ostatni, Pazerze, Nil zaleje ziemie faraonów.Kiedy powróci za rok, żywić już będzie tyrana.-Wasza Królewska Wysokość, zaczyna się organizować opór.Panowanie Bel-Trana zapowiada się jako bardzo trudne.-Posłuszeństwo narzuci sam tytuł faraona.On szybko odzyska stracony teren.-Bez testamentu?-Zadrwił z Sutiego.Wycofam się do świątyni Ptaha.Spotkamy się przed bramą dziedzińca w Sakkarze.Byłeś dobrym wezyrem, Pazerze.Kraj nie zapomni o tobie.-Nie udało mi się, Wasza Królewska Wysokość.-To zło nie było nam znane.Nie mieliśmy środków, by je zwalczyć.Wieść niosła się od południa na północ: wylew będzie doskonały, ani za słaby, ani za mocny.W żadnej prowincji nie zabraknie wody, żadna wioska nie będzie pokrzywdzona.Faraonowi sprzyjają bogowie, skoro może wyżywić swój lud.Odrodzenie uczyni Ramzesa największym z władców, przed którym skłoni się cała ziemia.Tłoczono się wokół nilometrów.Wyryta w kamieniu skala pozwalała ocenić rytm podnoszenia się wód i dynamizm Hapi.Obserwując przyspieszenie przyboru rzeki i jej brunatny kolor, ludzie uświadomili sobie, że właśnie dokonuje się doroczny cud.Radość ogarnęła serca i święto rozpoczęto wcześniej.Członkowie tajnej rady wezyra nie ukrywali smutku.Królowa matka Tuja uginała się pod ciężarem lat.Były wezyr Bagej był coraz bardziej przygarbiony.Sutiego bolały dawne rany.Kem chodził ze spuszczoną głową, tak jakby wstydził się swego drewnianego nosa.Głębokie zmarszczki Kaniego, wielkiego kapłana Karnaku, stały się jeszcze głębsze.Godność Pazera przepełniona była rozpaczą.Każdy z nich w swojej dziedzinie zrobił wszystko, co mógł, i wszyscy mieli poczucie porażki.Co pozostanie z tych czy innych zobowiązań, gdy nowy faraon dyktować będzie własne prawa?-Opuśćcie Memfis -radził Pazer.-Wydzierżawiłem statek płynący na południe.Z Elefantyny łatwo dotrzeć do Nubii i tam się ukryć.-Ja nie zamierzam opuścić syna -oświadczyła Tuja.-Silkis umiera, Wasza Wysokość.Bel-Tran uczyni cię winną jej śmierci i będzie bezlitosny.-Podjęłam już decyzję, Pazerze.Zostaję.-Ja też -wtrącił Bagej.-W moim wieku niczego się już nie lękam.-Przykro mi, że muszę ci wytknąć błąd.Wcielasz tradycję, którą Bel-Tran pragnie usunąć.-Połamie sobie zęby na moich starych kościach.Może moja obecność przy Ramzesie i królowej matce skłoni go do umiarkowania.-Zobaczę Bel-Trana już przy jego intronizacji -oświadczył Kani -i w imieniu innych wielkich kapłanów podkreślę nasze przywiązanie do praw i zalet ekonomicznych, które zapewniły wielkość Egiptu.Będzie wiedział, że świątynie nie poprą tyrana.-Twoje życie będzie w niebezpieczeństwie.-Nieważne.-Muszę zostać, by cię ochraniać -powiedział Suti.-Podobnie jak ja -dodał Kem.-Jestem w służbie wezyra i nikogo innego.Wzruszony do łez wezyr Pazer zamknął ostatnie posiedzenie rady, odwołując się do bogini Maat, której zasady przetrwają nawet kres ludzkości.Neferet zrelacjonowała Pazerowi swoją ostatnią pielgrzymkę do grobu Branira, po czym udała się do szpitala, by zoperować chorego z uszkodzoną czaszką i wydać ostatnie polecenia współpracownikom.Zapewniła męża, że porozumienie z duszą mistrza nie było złudzeniem.Choć nie zdołała przełożyć jego przesłania z zaświatów na ludzkie słowa, była pewna, że Branir ich nie opuści
[ Pobierz całość w formacie PDF ]