[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Za każdymrazem taka reakcja zbliża do rzeczywistego dotknięcia yródła, aż w końcu prawie żezbiegają się ze sobą.Potem występują już reakcje wyłącznie nie zauważalne, ale to jesttak, jak z tykaniem zegara.Rok.Dwa lata.Znam jedną kobietę, która przeżyła tak pięćlat.Na każde cztery kobiety, które mają takie wrodzone zdolności, jak ty i Egwene, trzyumierają, jeśli ich nie znajdziemy i nie wyszkolimy.Nie jest to taka straszna śmierć, ja-kiej ulegają mężczyzni, ale nie jest też piękna, o ile śmierć można nazwać piękną.Kon-wulsje.Krzyk.Trwa to wiele dni, a kiedy już się zacznie, nie mogą tego zahamować na-wet wszystkie Aes Sedai z Tar Valon. Kłamiesz.Zadawałaś w Polu Emonda pytania.Dowiedziałaś się o gorączce Egwe-ne, o mojej gorączce i dreszczach.Całą resztę zmyśliłaś. Wiesz, że tak nie jest powiedziała łagodnie Moiraine.Nynaeve skinęła głowąz niechęcią, większą nizli odczuwała kiedykolwiek w życiu.Był to ostatni wysiłek za-przeczenia temu, co było oczywiste i nie był zbyt przekonywujący, tak jakby w istociewszystko nie było aż tak nieprzyjemne.Pierwsza uczennica pani Barran umarła właśniew sposób opisany przez Aes Sedai, kiedy Nynaeve jeszcze się bawiła lalkami i to samoprzydarzyło się młodej kobiecie w Deven Ride zaledwie kilka lat temu.Ona też byłauczennicą Wiedzącej, też potrafiła słuchać wiatru. Moim zdaniem dysponujesz wielkim potencjałem ciągnęła Moiraine. Powyszkoleniu możesz się stać jeszcze potężniejsza od Egwene, a sądzę, że ona jest jednąz najpotężniejszych Aes Sedai, jakie żyły w ciągu ostatnich stuleci.Nynaeve odsunęła się od Aes Sedai, jakby to była żmija. Nie! Nie mam nic wspólnego z. Z czym? Ja?Skuliła się, a jej głos przepełniło wahanie. Bardzo cię proszę, abyś nikomu o tym nie mówiła.Dobrze? Słowa nieomalwięzły jej w gardle.Wolałaby chyba zobaczyć teraz trolloki, niż prosić o cokolwiek tę284kobietę.Jednak gdy Moiraine skinieniem głowy wyraziła zgodę, wróciła jej odrobinazwykłej hardości. Ale nadal nie rozumiem, czego chcecie od Randa, Mata i Perrina. Czarny chce ich dopaść odparła Moiraine. A jeśli Czarny czegoś chce, to jasię temu sprzeciwiam.Czy może być prostszy albo lepszy powód? Dopiła swoją her-batę, obserwując Nynaeve znad brzegu filiżanki. Lan, musimy ruszać.Chyba na po-łudnie.Obawiam się, że Wiedząca nie zechce nam towarzyszyć.Nynaeve zacisnęła usta słysząc, jak Aes Sedai wypowiada słowo Wiedząca.Za-brzmiało tak, jakby ona odwracała się od ważnych spraw na rzecz czegoś mało istotne-go. Ona nie chce mnie zabrać.Próbuje mnie odstraszyć, żebym wróciła do domu i po-zostawiła jej chłopców oraz Egwene. Ależ oczywiście, że pojadę z wami.Nie możecie mnie przed tym powstrzymać. Nikt cię nie próbuje powstrzymać powiedział Lan, który właśnie wrócił donich.Wylał zawartość czajnika do ogniska i rozgrzebał popioły patykiem. CzęśćWzoru? spytał Moiraine. Być może odparła z zadumą w głosie. Powinnam była porozmawiać z Min. Zrozum, Nynaeve.cieszymy się, że jedziesz z nami. Lan wypowiedział jej imięz wahaniem, jakby chciał do niego dodać Sedai.Nynaeve zjeżyła się, uważając to za drwinę, nie spodobał jej się nadto sposób, w jakirozmawiali o różnych sprawach w jej obecności o rzeczach, o których nie miała po-jęcia nie racząc jej nic wyjaśnić.Nie powinna jednak dać im satysfakcji, zadając pyta-nia.Strażnik rozpoczął przygotowania do odjazdu, jego oszczędne ruchy były tak pewnei szybkie, że wszystko trwało tylko chwilę, sakwy, koce i pozostały dobytek zostały przy-wiązane do siodeł Mandarba i Aldieba. Przyprowadzę twojego konia powiedział do Nynaeve, skończywszy wiązaćostatni rzemień.Ruszył w górę rzeki, a ona pozwoliła sobie na zjadliwy uśmieszek.Sądząc po tym,jak się do tego zabierał, miał zamiar znalezć konia bez jej pomocy.Przekona się jednak,że nie zostawiła po sobie prawie żadnych śladów.To będzie przyjemność, kiedy wróciz pustymi rękami. Dlaczego na południe? spytała Moiraine. Słyszałam, jak mówiłaś, że jedenz chłopców jest na drugim brzegu.Skąd to wiesz? Każdemu z chłopców dałam monetę.To stworzyło między nami swoistą więz.Dopóki żyją i mają te monety przy sobie, będę potrafiła ich odnalezć
[ Pobierz całość w formacie PDF ]