[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mówiono atoli i wtenczas, ¿e król pruski nie wiedzia³by, do kogo siê udaæ z miêdzy pos³ów z swoimi pieniêdzmi, gdyby nie by³ od magnatów informowany.I pos³owie na takow¹ zbrodni¹, jak¹ by³o zrywanie sejmu, nigdy by siê nie odwa¿yli dla postronnej fakcji, gdyby wiedzieli, ¿e wszyscy a wszyscy magnaci sejmu pragn¹; gdy¿ w takowym razie zrywacz sejmu, nie maj¹cy protektora, by³by nie puszczony z miejsca obrady i Bóg wie jak przeœladowany i batogami zbity i zabity na œmieræ, tak jak siê wielom szlachcie trafia³o, którzy siê pañskim interesom sprzeciwiali; nicht by siê nie uj¹³ za jego zgub¹, a choæby siê jaki drugi chudeusz uj¹³, toby nic nie wskóra³.Gdy zaœ wzglêdem sejmów dochodzenia i niedochodzenia partie dworska z Czartoryskimi by³y rozdwojone, trudno by³o œcigaæ albo przeœladowaæ w jaki sposób ostry sejmu zrywacza, maj¹cego pewn¹ i mocn¹ protekcj¹ magnatów pod pozorem obrony wolnoœci, bo to by³o has³em powszechnym, a na tym zasadzali wolnoœæ, ¿e szlachcic na sejmiku a pose³ na sejmie z g³osu swego nikomu sprawiaæ siê nie powinien.Wolno tedy by³o zrywaæ sejmiki i sejmy bezkarnie.I daleko by³o bezpieczniej zerwaæ sejm ni¿eli sejmik, bo sejm, jako z wyboru osób z³o¿ony, zachowywa³ co¿kolwiek skromnoœci (wyj¹wszy dwa ostatnie: jeden na dwa roki przed œmierci¹ królewsk¹, drugi konwokacyjny po jego œmierci, na których siê do szabel porwano).Sejmiki zaœ pospolicie odprawiane tumultem, przemoc¹ i po pijanu, nieraz zrywaj¹cego, a nawet i przecz¹cego wiêkszemu zdaniu na szablach roznios³y, chyba ¿e z dobranymi pomocnikami dopad³ do kancelarii, podpisa³ manifest i nim siê za nim z ko³a sejmikowego dru¿yna pijana wysypa³a, zd¹¿y³ uciec z miejsca sejmiku.Wtenczas dopiero, obaczywszy manifest, wszyscy jednostajnie os¹dzili, ¿e nie mo¿no dalej sejmikowaæ bez zgwa³cenia prawa wolnego "nie pozwalam", które pospolicie nazywano pupilla libertatis, Ÿrenica wolnoœci.A je¿eli kontradycenta doszli, zr¹bali lub te¿ na œmieræ zabili, nim zaniós³ manifest, to pupilla libertatis miana by³a za zdrow¹ i tat¹, choæ szablami pokrajana albo z okiem ze ³ba wyciêta.Jako do zerwania sejmu nie szukali mocnych przyczyn, tak tym mniej dbali o nie do zatamowania na jaki czas obrad albo jak natenczas makaronizmami ³aciñskimi sadziæ by³o w modzie, do zatamowania izbie activitatem.Na jednym sejmie w roku 1758 Dylewski, pose³ starodubowski, przez ca³e trzy dni trzyma³ izbê w takowym zatamowaniu za to szczególnie, ¿e go pijarowie przez niewiadomoœæ w kalendarzyku politycznym pos³em nie wydrukowali, w³aœnie jakby staranie o kalendarzyków drukowaniu i ich nieomylnoœci do Rzeczypospolitej nale¿a³o.I nie da³ siê ¿adnymi proœbami osób najgodniejszych ub³agaæ, a¿e we wszystkich kalendarzykach jeszcze w drukarni bêd¹cych omy³kê poprawiono i tak poprawiony kalendarzyk z najni¿sz¹ deprekacj¹ ks.rektor pijarski w sutej oprawie jemu ofiarowa³; dopiero siê uspokoi³ i activitatem wróci³ izbie.Koneksja drukarni pijarskiej do Rzeczypospolitej by³a takowa: pijarowie swoj¹ drukarni¹ pod³ug przywileju mianowali Drukarni¹ JKMci i Rzeczypospolitej, wiêc pan Dylewski connexe albo stosownie rzeczy bior¹c, s³usznie kara³ Rzecz¹pospolit¹ jako pani¹ za winê jej s³ugi drukarni.Bo i to trzeba wiedzieæ, ¿e pod³ug dawnego prawa musia³ odpowiadaæ pan za wystêpek s³ugi, tê te¿ racj¹ dawa³ pan Dylewski do zatamowania activitatis.Drugi, Franciszek Czarnecki, czeœnik i pose³ wo³yñski na sejmie w roku 1746, zatamowa³ activitatem izbie poselskiej przez dwa dni, ¿e Wielkopolanie podali projekt do porównania podatków, chc¹c, aby województwa ruskie takie¿ podatki p³aci³y, jako i inne.Czego ¿e przedtem nie p³aci³y, dlatego Czarnecki na nic pozwoliæ nie chcia³, lecz temu starostwem rudziñskim prêdko gêbê zatkano.Takie tamowania activitatis ca³ej izbie czêsto siê zdarza³y; nawet gdy pose³, mówi¹cy nieostro¿nie, jakie s³owo przeciw drugiemu uraŸliwe powiedzia³, ura¿ony natychmiast mœci³ siê na ca³ej izbie.Wiêc schodzili siê do niego tam, gdzie on siedzia³, marsza³ek, pos³owie, a na czas i delegowani z senatu, prosz¹c o przywrócenie activitatis; dopiero ten nad¹sawszy siê i nasapawszy do woli, nasycony proœbami i uk³onami, wraca³ activitatem.To¿ dopiero dziêki w mowach owemu imci, który siê zmi³owa³ nad ojczyzn¹ i przywróci³ jej obrady, miasto tego, co by on by³ powinien, na kolanach czo³gaj¹c siê od jednego do drugiego pos³a, przepraszaæ wszystkich za zmarnowanie z³oœliwe i g³upie drogiego czasu.To tylko jedno wymawiaæ ka¿dego takiego mog³o, ¿e poniewa¿ sejmy wszystkie na zerwanie by³y przeznaczone, zatem na jedno wyszed³ czas: czy by³ dobrze, czy Ÿle, czy na obradach, czy na pró¿noœciach strawiony.A gdy takim sposobem nie by³o ¿adnego po¿ytku z sejmów, przysz³y te¿ nareszcie do takiej pogardy, ¿e arbitrowie, siedz¹cy wysoko na ³awkach, ciskali jab³kami i gruszkami twardymi na pos³ów peroruj¹cych, osobliwie gdy który prawi³ co lada jako.Trafiony w ³eb, a jeszcze wed³ug mody panuj¹cej natenczas wygolony jak kolano, pose³ wo³a³ na marsza³ka: "Protestor, mci panie marsza³ku, o zniewagê charakterowi memu poselskiemu od arbitra uczynion¹" - pokazuj¹c takowej zniewagi jawny i oczywisty dowód, œwie¿y guz na czele lub-pod okiem siniec.Marsza³ek w samej rzeczy i wszyscy pos³owie uznawali w tym rzucaniu obrazê majestatu Rzeczypospolitej, nie tylko g³owy jmpana pos³a, dopraszali siê na marsza³ku, aby takow¹ swawol¹ arbitra przyk³adnie ukara³ i od dalszych afrontów arbitrowskich osoby poselskie obroni³.Lecz to sztuka by³a do dokazania niepodobna, ¿eby by³o mo¿na wyœledziæ swawolnika, który w t³oku i w natê¿eniu wszystkich na prawi¹cego pos³a przez trzeci rz¹d siedz¹cych rzuciwszy pocisk, siedzia³ jak trusia.A choæ te¿ i postrzeg³ kto, to dla rozrywki, któr¹ st¹d wszyscy mieli, nie oskar¿y³ ani nie wskaza³.Zatem marsza³ek, nabiegawszy siê po kole poselskim i nagroziwszy wszem wobec i ka¿demu z osobna tak p³ochemu najsurowszymi karami, gdy od nikogo ¿adnej nie wzi¹³ odpowiedzi ani œladu o winowajcy, zby³ tym szarpi¹cego siê z guzem pos³a: "ZnajdŸ w.pan, kto w.pana uderzy³, a obaczysz jego przyk³adne ukaranie" - a poniewa¿ ta kondycja by³a tak trudna pos³owi, jako i marsza³kowi, za czym musia³ siê uspokoiæ.Z tego by³ ten po¿ytek, i¿ poczêstowany tak pose³ wiêcej siê nie odezwa³ przez obawê nowego guza i wstydu z nim z³¹czonego.Tym zaœ, którzy g³adko i do rzeczy perorowali, taka siê zniewaga nie trafia³a [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •