[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bez żadnych dalszych namysłów ruszyła do Ikei.Nabywając umeblowanie salonu, załatwiła od razu transport.Magazyn dostarczał towary do domu z wniesieniem i ustawieniem włącznie, ustaliła godzinę i podała nazwisko.Wóz meblowy przyjechał punktualnie.O tym, że jeden z tragarzy, sprawdziwszy nazwiska i adresy klientów, specjalnie postarał się jechać właśnie do niej, nie miała najmniejszego pojęcia i żadne złe przeczucia nawet jej nie zaświtały.Przejęta i zemocjonowana urządzaniem swojego apartamentu, nie zauważyła także osobliwych ewolucji owego tragarza, który uparcie i całkiem zręcznie odwracał się do niej tyłem.Ani przez chwilę nie widziała jego twarzy, co nie przysporzyło jej najmniejszego niepokoju, bo nie oblicza tych nosicieli były jej potrzebne, tylko ich siła fizyczna.Dzięki błyskawicznej, wręcz męskiej decyzji jej pusty dotychczas salon zyskał kanapę, dwa fotele, niski stół i coś w rodzaju barku, który mógł służyć wszechstronnie.Na nic więcej nie starczyło jej pieniędzy, niemniej Kazio potrzebował długiej chwili, żeby ochłonąć.Wytworność wnętrza zauroczyła go niepomiernie, szczególnie że sam się do niej przyczynił kwiatami.Wazon dla kilometrowych róż Elunia miała z dawien dawna.Stosunki słowne jęli zatem uprawiać w salonie.- Czekaj chwilę, to właściwie jak masz zamiar to gniazdko urządzić? - spytał, jeszcze nieco oszołomiony, przerywając Eluni pełne przejęcia zwierzenia.Mieszkaniem Elunia również była przejęta.- Tu będzie salon.Dla gości.Tam mam pracownię, a to ostatnie to sypialnia.Salon zrobię nietypowo, jest miejsce, sam widzisz.Albo może nie, jeszcze się waham, gdzieś muszę rozmawiać służbowo, więc może w pracowni.A tu będzie część jadalna, bo w kuchni to jednak głupio.Jak mi dojdzie na konto, kupię co trzeba, już niedługo, należy mi się.A co? Tak ci się nie podoba?Kaziowi podobało się wszystko z Elunią na czele.- Nie, dlaczego.? Świetnie wygląda.Tylko nie widzę tu miejsca dla siebie.Nie, nie słuchaj, co mówię, nie ty masz mieć miejsce dla mnie, tylko ja dla ciebie.Dotychczas zaniedbywałem, jak kretyn.Elunia, kochanie, powiem ci szczerze.W nędzy nie tonę, do cholery, ale ciągle jestem na tak zwanym dorobku, przestrzeń życiową lekceważyłem, teraz mnie dopiero strzeliło.Bydlę głupie.- Zaraz - powiedziała zdezorientowana Elunia.- Co masz na myśli?- Ciebie, kochana.Twoją pracę.To ja powinienem stworzyć tak zwany dom, w którym tobie będzie wygodnie.O estetykę sama zadbasz, potrafisz.Czekaj, coś mówiłaś.?Elunia zakłopotała się nieco, bo samodzielne życie wciąż jej się nadzwyczajnie podobało.- Mówiłam całkiem o czym innym, nie o domu.Ta cała heca z telefonami i była u mnie policja.W trakcie szczegółowej relacji Kazio, słuchający już teraz uważnie, stopniowo posępniał.- I podałaś im moje nazwisko? I adres?- Tylko nazwisko.Adresu nie.Nie pytali.Ale mają się ze mną umówić na wyścigi, w sobotę.Słuchaj, o co tu może chodzić?Dość długo Kazio milczał, a Elunia cierpliwie czekała.- Na moje oko jest tu jakaś afera - rzekł wreszcie.- Facet ględził o pieniądzach.Nie zyskał ich, to pewne.Stracił.I chce zwrotu.Przyplątał się twój dowód osobisty, czekaj, pomyśl chwilę, była jakaś szansa, żeby ci go ktoś rąbnął? Jaka i kiedy?Na ten temat Elunia na razie nie miała nic do powiedzenia.Zgodnie z poleceniem Kazia zaczęła myśleć.Dowód zawsze przebywał w jej kosmetyczce, otwartej co prawda, ale upchniętej w głębi torebki.Gdzie i kiedy jej torebka bywała dostępna dla byle kogo.?- W telewizji - powiedziała po namyśle.- Byłam tam ze dwa razy.Patrzyłam, jak nagrywali reklamę, torebkę zostawiłam w innym pokoju.I w redakcjach, trzech chyba, sprawdzę w kalendarzu, które to były, to samo, rozmawiałam, na komputerze sprawdzaliśmy, jak wyjdzie, nie wiem, gdzie ona była, ta moja torba.Nie pamiętam.Myślisz, że ktoś specjalnie chciał mi go ukraść?- Myślę, że wykorzystał okazję.- A po co mu to było?- Cholera go wie.Dowody osobiste bywają przydatne rozmaitym swołoczom.Sama widzisz, padły na ciebie jakieś podejrzenia, diabli wiedzą, co zrobiła ta osoba z twoim dowodem osobistym.Czekaj! Zaraz, chwileczkę.Wedle tego co rozumiem, osoba zrobiła to coś w środę w godzinach jak w sam raz wyścigowych, mnie się będą czepiać.Dasz radę pokazać innych świadków.?Jakimś malutkim fragmentem świadomości Elunia odczuła zdziwienie, ale nie miała czasu tym się zajmować.- No pewnie.Mnóstwo.Sam wiesz przecież, tam się wszyscy widzą nawzajem.- No to ich pokaż.Tak się składa, że w sobotę mnie tam nie będzie.Kochana, wyłącz mnie z imprezy, nie na rękę mi cholernie, chyba że w ostateczności.Mówiłem ci, co myślę o świadkowaniu.Osobliwa i zgoła namiętna niechęć Kazia do prawa wciąż jeszcze nie dała jej nic do myślenia, ale postarała się ją uwzględnić.Komisarz Edzio Bieżan, osobnik w gruncie rzeczy, w opinii Eluni, sympatyczny, nie zgłaszał żadnych protestów, umówił się na właściwą godzinę, okazał się punktualny i wszedł do loży dyrekcji bez żadnych starań z jej strony.Wydało jej się to naturalne, policja ma dostęp wszędzie.Zarówno pan Jurek, jak kasjerka i bufetowa, a nawet dwie bufetowe, bez chwili namysłu potwierdzili jej obecność w ostatnią środę sezonu.Pan Jurek nawet zwierzył się konfidencjonalnie, iż na typy Eluni wygrał.Edzio Bieżan pozbył się ostatnich wątpliwości, a przy okazji, jako jednostka znajdująca się na torze po raz pierwszy i pod wpływem sugestii dotychczasowej podejrzanej, sam wygrał przeszło sto złotych, co go usposobiło do podejrzanej wysoce pozytywnie.Policjant to też człowiek.- W porządku - rzekł pod koniec gonitw.- Ma pani alibi.Jest pani ofiarą, a nie sprawcą.W razie czego proszę nas o wszystkim informować.Elunia nie miała wprawdzie zielonego pojęcia, czego padła ofiarą i o czym powinna go informować, ale chętnie przyjęła polecenie.Zajęta była ostatnią gonitwą, co do której dusza informowała ją, że faworyt nie przyjdzie i wygra jakiś dziki fuks.Dzikiego fuksa zgadła i ujrzała przed sobą perspektywę pełnego umeblowania swojego apartamentu.Przy okazji pokazała jeszcze palcem owego pijanego osobnika, który po pierwsze, okazał się istotnie dziennikarzem, a po drugie, był idealnie trzeźwy, ale cele i skutki pokazywania już jej nie interesowały [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •