[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mieliście dokumenty, zatem pogotowie przewiozło cię do domu,podobnie jak tego pijaka.Doktor Feller opatrzył ci rany i nakazał spokój.Ale zJerzykiem, jak widzisz, nie ma mowy o spokoju.- Nie szkodzi.- Popielski cierpliwie opędzał się od wnuczka, który próbowałboksować dziadka.- To przecież jeszcze malec.Ale powiedz, co z tym łajdakiemMałeckim! Kto go nam odbił?- Nie wiem, o czym tatko mówi - wtrąciła się Rita.- Wiem tylko tyle, co napisane wnadzwyczajnym dodatku Słowa o tym tatki śledztwie i o Małeckim.Przykro mibardzo, że to nie tatko go złapał.Dlatego przyszłam, aby go pocieszyć.- Czytaj, Rito! - Popielski zapomniał o bólu.- Dnia dzisiejszego w samo południe - czytała Rita dobitnie, a wszyscy, włącznie zJerzykiem, wpatrzeni byli w jej usta - policjanci z komisariatu III przy Zamarstynowskiejzostali zaalarmowani anonimowym telefonem, iż w jednej z kwater w oficynie przy ulicy BerkaJoselewicza spoczywa morderca małego Henia Pytki i są tam również dowody jego zbrodni.Policjanci zastali w owej zamkniętej na klucz kwaterze związanego 35-letniego murarzaAnatola Małeckiego.Znalezione w mieszkaniu przedmioty wskazują, iż rzeczywiście AnatolMałecki miał coś wspólnego z morderstwem małego Henia.Niestety, na konferencji prasowejnaczelnik wydziału śledczego podinsp.Marian Zubik nie zechciał ujawnić, zasłaniając siędobrem śledztwa, żadnych dodatkowych szczegółów.Wyznał jedynie, że zebrany materiałpozwala na przekazanie sprawy Anatola Małeckiego prokuraturze.Czy to znaczy, iż AnatolMałecki jest mordercą? Na to pytanie podinsp.Zubik nie chciał odpowiedzieć.Nieodpowiedział też na zapytanie o obecne miejsce przebywania aresztowanego.W sprawie tej jestwiele wątpliwości.Dowiedzieliśmy się, że Anatol Małecki był już oskarżony o znęcanie się nadobcym mu dzieckiem i że od pół roku przebywał na oddziale nerwowo chorych szpitala przyPijarów.Dowiedzieliśmy się również, że od kilku dni przebywał na wolności, korzystając zprzepustki.Czy on jest potworem, którego szuka cały Lwów? Dlaczego zwolniono go zeszpitala? Mamy też wiele innych wątpliwości.Kto związał Anatola Małeckiego i zawiadomiłpolicję? Może aresztowany jest kozłem ofiarnym? Wkrótce na te pytania będziemy znaliodpowiedzi.Zapraszamy Szanownych Czytelników do naszego jutrzejszego numeru.Zostaną wnim opublikowane najświeższe wiadomości w tej sprawie oraz rozmowa z zastępcą ordynatora37oddziału dla nerwowo chorych wspomnianego szpitala, doktorem WłodzimierzemLebedowiczem.Podpisano Konstanty Mrazek, redaktor naczelny.Popielski zaniemówił.Tymczasem Jerzyk, znudzony i szukający wciąż nowychwrażeń, odchylał głowę do tyłu, pokazując swą szyję w całej okazałości.Domagał siętym samym dalszej zabawy, dalszych w nią całusów i końskiego prychania.Nagleumilkł i spojrzał w kierunku drzwi.Krzyknął ze strachu, wytoczył się z łóżka i schowałsię za jego wezgłowiem.Mało kto potrafiłby przestraszyć Jerzyka.Do tej nielicznej grupy należał na pewnoMosze Kiczałes ze swoją ciemną twarzą przeoraną różową blizną.Kiedy już wszyscy - na prośbę Popielskiego - opuścili jego pokój, Kiczałes podszedłdo łóżka komisarza, ujął go za dłoń i pochylił nisko głowę.- Przepraszam - powiedział.- Ja musiał pana załatwić, a potem też przyjść tu iprzeprosić.Upraszam wybaczenia, panie kumisarz.- Może panu wybaczę, panie Kiczałes.- Popielski uniósł się na łóżku mimo zawrotugłowy i silnego bólu w czole.- A może nie.Ale najpierw muszę znać odpowiedz natrzy pytania: jak pan znalazł Małeckiego, to pierwsze, i dlaczego mnie pan takurządził? To drugie.- A trzecie pytanie?- Dasz mi pan papierosa?Kiedy obaj zapalili, Kiczałes usiadł na fotelu.Mówił, a z każdym słowem z jego ustwylatywały małe obłoki dymu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]