[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przez całe swoje życie słyszała drwiny z Jankesów, którzy swe pretensje do dobregourodzenia opierali na majątku, nie na dystynkcji.W tej jednak chwili, wiedząc, że to herezja,myślała, iż Jankesi mają rację.Na to, żeby być damą, trzeba mieć pieniądze.Wiedziała, żeEllen zemdlałaby słysząc takie słowa z ust swojej córki.Ellen nie wstydziłaby sięnajskromniejszej nędzy.Wstyd? Tak, Scarlett się wstydziła.Wstydziła się, że jest biedna izmuszona do poniżających czynności, do niedostatku i pracy odpowiedniej dla Murzynów.Z irytacją wzruszyła ramionami.Może to ci ludzie mieli słuszność, a nie ona, ale cidumni głupcy nie patrzyli w przyszłość jak ona, nie natężali wszystkich nerwów, nie stawialina kartę ani honoru, ani dobrego imienia, aby odzyskać to, co stracili.Niektórzy uważali, żeubieganie się o pieniądze jest poniżej ich godności.Czasy były ciężkie i brutalne.Wymagałyciężkiej i brutalnej walki, jeżeli pragnęło się zwycięstwa.Scarlett wiedziała, że przywiązanie do tradycji nie pozwalało wielu z tych ludzi na wysiłki, których celem było robieniepieniędzy.Wszyscy uważali, że jawne zarabianie pieniędzy i choćby rozmowa o pieniądzachsą dowodem ostatecznego prostactwa.Rozumie się, że istniały wyjątki.Pani Merriweather ijej wytwórnia ciast, czy Rene, który ciasta rozwoził po mieście.Hugo Elsing, który rąbał isprzedawał drzewo na opał, i Tomasz - przedsiębiorca budowlany.I Frank, który miał dośćrozumu, aby otworzyć sklep.Ale cóż z całą resztą? Plantatorzy będą dalej uprawiali po paręakrów i żyli w biedzie.Prawnicy i lekarze wrócą do swych zajęć i będą czekali na klientów,którzy się może nigdy nie zjawią.Ale reszta, ci wszyscy którzy dostatnio żyli z dochodów?Co się stanie z nimi?Scarlett nie miała zamiaru być w biedzie przez całe życie.Nie chciała siedzieć w kącie iczekać, aż zdarzy się cud.Chciała rzucić się w życie i wydrzeć mu wszystko, czego pragnęła.Ojciec jej zaczął jako biedny imigrant i zdobył rozległe grunty Tary.Córka jego potrafi zrobićto samo.Nie była podobna do ludzi, którzy postawili wszystko na Sprawę, teraz przegraną, idumni byli z przegranej, bo uważali Sprawę za wartą największych poświęceń.Oni czerpaliodwagę z przeszłości.Frank Kennedy był teraz jej przyszłością.Miał przynajmniej sklep itrochę gotówki.Jeżeli zdoła wydać się za niego i dobrać się do jego pieniędzy, Tara będziemogła przetrwać jeszcze rok.Potem zaś - Frank będzie musiał kupić tartak.Widziała nawłasne oczy, jak szybko odbudowuje się miasto, i zrozumiała, że w tych czasach każdy, ktohandluje drzewem, gdy konkurencja jest tak mała, ma kopalnię złota.Z zakamarków mózgu wypłynęły słowa, które Rett wypowiedział na początku wojny oswoich zarobkach na blokadzie.Nie starała się ich wtedy zrozumieć, teraz jednak wydawałyjej się całkowicie jasne.Zastanawiała się, czy to młodość i bezdenna głupota nie pozwoliły jejwtedy ich ocenić. Równie dobrze można zarobić na upadku cywilizacji co na jej budowaniu On przewidywał upadek - myślała - i miał słuszność.Jeszcze w dalszym ciągu dużojest możliwości dla każdego, kto nie boi się pracować., albo łupić.Zauważyła, że Frank zbliża się do niej że szklanką wina porzeczkowego i kawałkiemciasta na talerzyku, zmusiła się więc do uśmiechu.Nie zastanawiała się ani przez chwilę, czyTara warta jest poślubienia Franka.Wiedziała, że jest warta, i sprawa była dla niejprzesądzona.Sącząc wino uśmiechała się do niego, zadowolona, że ma policzki różowsze niż innepanie.Zebrała suknie, aby mu zrobić miejsce koło siebie, i zaczęła delikatnie powiewaćchusteczką, by doszedł go zapach wody kolońskiej.Dumna była i z tego zapachu, bo żadnainna kobieta w salonie nie była uperfumowana, i Frank to natychmiast zauważył.W przystępie śmiałości szepnął jej do ucha, że podobna jest do różowej wonnej róży.Gdyby tylko był nieco śmielszy! Przypominał jej zatrwożonego królika polnego.Gdybymógł okazać zapał i galanterię młodych Tarletonów czy choćby bezczelność Retta Butlera!Ale gdyby miał te zalety, posiadałby jednocześnie dość rozumu, by wyczuć rozpacz, czającąsię za jej skromnie trzepoczącymi się powiekami.Frank jednak tak mało znał kobiety, że niepodejrzewał jej o jakiekolwiek przewrotne zamiary.Było to szczęściem, ale bynajmniej niewzmagało jej szacunku do niego. ROZDZIAA XXXVIScarlett poślubiła Franka Kennedy'ego w dwa tygodnie pózniej, po błyskawicznychkonkurach, które, jak przyznała się z rumieńcem, zbyt ją wzburzyły, aby mogła się dłużejjego zapałom opierać.Frank nie wiedział, że w czasie tych dwóch tygodni całymi nocami chodziła po swoimpokoju zgrzytając zębami z powodu powolności, z jaką reagował na jej zachęty, modląc się,aby przedwczesny list od Zueli nie pokrzyżował jej planów.Dziękowała Bogu, że siostra nielubi korespondować, że równie niechętnie odpisuje na listy, jak lubi je otrzymywać.Alewszystko może się zdarzyć, myślała w ciągu długich godzin nocnych, wędrując tam i zpowrotem po zimnej posadzce swojej sypialni, otulona wyblakłym szalem Ellen, zarzuconymina nocną koszulę.Frank nie wiedział, że otrzymała lakoniczny list od Willa z wiadomością,że Jonasz Wilkerson złożył w Tarze powtórną wizytę i dowiedziawszy się, że Scarlettwyjechała do Atlanty, póty się awanturował, póki Ashley z Willem nie wyrzucili go za drzwi.List Willa uświadomił jej jeszcze wyrazniej to, o czym pamiętała aż nadto dobrze, że terminzapłaty podatków był coraz bliższy.W miarę mijania dni ogarnęła ją szalona desperacja,chciałaby móc schwycić w ręce klepsydrę i wstrzymać przesypywanie się piasku.Tak jednak dobrze ukrywała swoje uczucia, tak dobrze odgrywała komedię, że Franknic nie podejrzewał i nie widział nic - tylko piękną i bezradną wdowę po Karolu Hamiltonie,która co wieczór witała go radośnie w salonie panny Pitty i słuchała z podziwem i zapartymoddechem jego planów co do sklepu i obliczeń na temat możliwych dochodów z tartaku.Słodkie jej współczucie i zainteresowanie tym, co mówił, były balsamem na ranęspowodowaną zdradą Zueli.Franka bolało serce z powodu postępu Zueli; próżność jego,nieśmiała, drażliwa próżność niemłodego kawalera, który wie, że nie ma powodzenia ukobiet, odniosła głęboką ranę.Nie mógł napisać do Zueli z wyrzutami.Mierziła go myśl oczymś podobnym.Mógł jednak otworzyć serce przed Scarlett [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •