[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Przeciwnie - powiedział Mather.- Jest pan dokładnie w tym samym położeniu co przedtem, poza tym, że ma pan sojusznika w sądzie - jeśli zechce mnie pan za takiego uważać.To zależy od pana.Nic się nie zmienia, poza tym, że staję się punktem odniesienia dla rodziny i jestem wynagradzany przez nią i nikogo więcej.- W takim razie - Berchmans wycofał się niechętnie - dziękuję za wiadomość.Będziemy w kontakcie.- Tak będzie rozsądnie.A bientot, panie Berchmans.Gdy odłożył słuchawkę, Niccolo Tolentino wydął policzki i wydał głośny dźwięk.- Bou! Tyle gadania.Taka zachłanność! To są piękne przedmioty, dzieła wielkiego mistrza.To nie kości, o które psy się gryzą.Wybaczcie mi, zbyt łatwo złoszczę się teraz.Muszę się chyba przejść i pogadać z kaczkami.- Nie możesz - powiedział twardo Mather.- Musimy teraz przygotować twoją podróż do Nowego Jorku, wypełnić dla ciebie czeki, napisać list, który załączysz do swojego podania o wizę.Alois, proszę, czy mógłby pan zlecić swojej sekretarce napisanie kilku listów?- Tyran.- Tolentino wzniósł oczy i ręce ku niebu.- Tyran oszalały z żądzy pieniędzy.ROZDZIAŁ 13Próbne egzemplarze kwietniowego numeru Belvedere zostały dostarczone na biurko Harmona Seldesa na dziesięć dni przed publikacją.Do jego przejrzenia zwołał cały zespół.Wszyscy zgodnie uznali, że jest to pierwszorzędna robota - znakomity materiał, piękny układ, doskonały kolor.Jego artykuł wstępny współgrał z całością, fotografie były tak prowokujące, jak chciał.Tekst Mathera o lokalnej gospodarce toskańskiej był nieco wymęczony, ale wyrównywał to komentarz Danny Danziger.Niespodzianką numeru była wkładka o Madeleine Bayard.Anna-Maria Loredon, zamiast konwencjonalnego ogłoszenia na ostatniej stronie, wolała umieścić na jego miejscu kolorową reprodukcję „Żebraczki”, głównego dzieła przyszłej wystawy.Była to świetna ilustracja, która doskonale pasowała do bardzo emocjonalnego tonu wspomnienia, napisanego przez Maxa Mathera.To była niespodzianka! Ze strony na stronę, w tym samym numerze, mozolny erudyta zamieniał się w poetę.Kilka osób spośród głównego zespołu redakcyjnego zwróciło na to uwagę - pamiętając, aby przypisać zasługę mądrości Harmona Seldesa, twórcy i łamaczowi talentów.Jeszcze w czasie obrad tego towarzystwa wzajemnej adoracji zadzwonił telefon z wiadomością od jednego z wicedyrektorów macierzystej firmy, z pochwałami i gratulacjami z góry.Ale dość pochwał! Jest jeszcze robota do wykonania.Seldes wypchnął wszystkich ze swojego gabinetu, oprócz sekretarki, z którą zasiadł do najbardziej męczącej z rozrywek: „robienia rynku”.Zaczynało się od najlepiej zaprzyjaźnionych - dyrektorów i kustoszy, ważniejszych dealerów, recenzentów - którzy, jako uprzywilejowani, otrzymywali wcześniej egzemplarze tygodnika, poprzedzone zawsze telefonem od samego szefa:- Karol, przyjacielu! - Albo: Kochana Anno! Tu Harmon Seldes.Mam dla ciebie prawdziwą niespodziankę w tym miesiącu.Tak, jest właśnie w drodze do ciebie przez kuriera.Zwróć zwłaszcza uwagę na artykuł o Rafaelach u Palombinich.Oczywiście, że o nich nie słyszałeś, to wyłączność Belvedere.Naprawdę wyłączność Harmona Seldesa, ale co tam, skromność mi nie pozwala.Wierz mi, nie powinieneś tego pominąć.Henri Berchmans i ja utworzyliśmy zespół do dalszych poszukiwań.Ale zwróć też uwagę na wkładkę.Madeleine Bayard.To może być pierwsza i ostatnia okazja zrobienia interesu.W trakcie tego miłego zajęcia zadzwonił z Paryża Henri Berchmans, aby powiedzieć, że Max Mather zawarł kontrakt na reprezentowanie Palombinich.Seldes był oburzony.- Po tych wszystkich oświadczeniach o jego braku zainteresowania! A jakie w ogóle są jego kwalifikacje? Ten człowiek jest paleografem.On nic nie wie o sztuce.To pretensjonalny szczeniak!Berchmans roześmiał się swoim ostrym, chrapliwym śmiechem.- Wygląda, jakby twój szczeniak wyrósł na mastiffa.Jakiego postępu dokonałeś w swoich poszukiwaniach?- Nie było przecież wiele czasu, nieprawdaż? Próbne egzemplarze naszego kwietniowego numeru dotarły na moje biurko zaledwie pół godziny temu.- Nie o to chodzi, przyjacielu.Mather już wytropił kopie dwóch portretów w Brazylii.Przytrzymuję je, ale nie spodziewam się po nich dużo.Co mnie uderza, to energia i pomysłowość tego człowieka.- Chciałbym móc to samo powiedzieć o jego uczciwości.- Zaczął na mnie wywierać dobre wrażenie - powiedział Berchmans - jest ze mną bardzo szczery.- A ze mną wcale nie.- Seldes zaczynał okazywać rozdrażnienie.- Jestem w końcu jego zwierzchnikiem w redakcji, jest na moim garnuszku.- Staraj się, aby nadal jadł z twojej ręki.Ceni ludzi uprzejmych.- W obecnym stanie ducha raczej bym go wyrzucił.- To mógłby być kosztowny błąd.Raczej wolałbym go mieć po naszej stronie.- Zastanawiam się, czy nie ma jeszcze dla nas jakiejś nowej niespodzianki.- Chcę się teraz dowiedzieć, co on wie i skąd.- Pytałeś mnie o cechy charakterystyczne Rafaela.Obecnie nadal najlepszym autorytetem w tej dziedzinie jest Passavanti.Warto by było, żeby zobaczył te brazylijskie obiekty.- Najpierw muszę je dostać w swoje ręce.Camoens to twarda sztuka.Nie ustąpi ani na cal, bez pieniędzy w ręce.- Mógłbyś mnie wysłać do Rio, aby z nim pogadać.- Myślałem o tym.Lepiej przyhamuj, Harmon.Nasz młody przyjaciel pracuje za nas.Ale on nie zbliży się na krok do rynku.W końcu Palombini spadną jak gruszki do naszego koszyka.Seldes przeżuwał jeszcze tę interesującą możliwość, gdy do jego gabinetu weszła Leonia Danziger i oświadczyła energicznie:- Potrzebuję pomocy, Harmon.- Dla ciebie, Danny - wszystko.Ten numer wygląda wspaniale, prawda?- Jeden z najlepszych.Gratulacje!- Coś ci się nie podoba?- Nie podoba mi się.Miesiączka.Czy prowadzisz dziennik biurowy?- Oczywiście.Najważniejsza lekcja, jakiej się nauczyłem: nie wyrzucaj notatek.Nigdy nie wiadomo, kiedy będą potrzebne.Jaką datę chcesz sprawdzić?- Osiemnastego lutego, zeszłego roku.- A co szczególnego łączy się z tą datą?- Tego dnia została zamordowana Madeleine Bayard.- O!- Policja chce wiedzieć - a ja muszę wiedzieć - co robiłam od świtu do zmroku.Dotąd rozmawiałam już z nimi o tym z tuzin razy.Wydawało mi się, że zaakceptowali, iż nie mam alibi, ale teraz znów do tego wrócili.Teraz mniej pamiętam, niż na początku.Wyrzucam moje notatniki, gdy tylko je zużyję.I nie praw mi kazań, Harmon, nie mogę tego znieść.Tylko.tylko spójrz w swoje zapiski.Zobacz, czy nie miałeś mnie tutaj na jakimś zebraniu czy spotkaniu.- Oczywiście.A teraz odsapnij trochę.Wiesz gdzie są alkohole, nalej sobie drinka.- Nie, dziękuję.Seldes wysunął szufladę i natychmiast odnalazł notatnik.Przekartkował strony i przeczytał zapis z osiemnastego lutego.- Aspen.Aspen.Aspen.cały tydzień [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •