[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na zadane przez Erlinga pytanie Tiril odparła gorączkowo: Nie! To nie Móri, nie! Mnie się też nie chce w to wierzyć, ale on przecież kiedyś powiedział, że zabierze się za twojego ojczyma , czyż nie? Owszem, ale nie w tym sensie, żeby zabić! Wyraznie to podkreślał.Niezabić, zresztą on by wcale nie potrzebował tego robić.Erling siedział zadumany.Rysy miał rzeczywiście bardzo ładne. Słyszałem, że twoja macocha skarżyła się do mojej matki, iż ostatnio kon-sul zrobił się jakiś dziwny, że jakoby prześladowała go siła nieczysta czy cośtakiego.Miał nieprawdopodobne pomysły, bał się czarów. Czarów?  wyjąkała Tiril. Właśnie  rzeki Erling, wpatrując się w nią przenikliwym wzrokiem.Oboje przecież wiemy, że Móri zna się na tym. Tak  przyznała. Zna się na pewno.Ale on nie jest mordercą, Erlingu! zakończyła stanowczo i nieoczekiwanie w jej oczach pojawiły się łzy. Ja wcale tak nie myślę.Tiril zaczęła niepewnie:130  Jeśli więc wykluczymy jego, a także służbę, bo jestem przekonana, że onisą niewinni. Ja też tak uważam.Chcesz powiedzieć, że w takim razie pozostaje tylkojedna możliwość, prawda? Tak  potwierdziła. Ci dwaj ludzie, którzy chcieli zabić mnie. Otóż to.Tylko dlaczego oni chcieli ciebie zabić? Byliśmy przecież tacypewni, że pracują dla konsula Dahla. Masz rację.Nic się tu nie zgadza.Milczeli przez jakiś czas.Potem Erling powiedział powoli, jakby się właśnie budził: A może jednak się zgadza.Wójt powiada, że konsula zamordowano wcze-snym rankiem. Tak?  zapytała Tiril, kiedy umilkł.Erling wstał. Musimy porozmawiać o tym z Mórim.Pomysł ucieszył dziewczynę. Ale czy możemy opuścić dom? Zawiadomię wójta, a twoja macocha i tak śpi, dostała od lekarza proszkii nie obudzi się do jutra.Resztą nie musimy się przejmować.Pytanie tylko, gdzieznajdziemy Móriego? To już najmniejszy problem.On znajdzie nas.On albo Nero. Znakomicie! A pani Dahl to chyba nie jest twoją macochą, powinniśmynazywać ją raczej przybraną matką, prawda?W chwilę pózniej schodzili w dół do portu.Okazało się, że postąpili słusznie,bo wkrótce rozległo się za nimi radosne szczekanie, ukazał się Nero, a zaraz zanim przyszedł Móri.Zwinnie niczym piskorz dosłownie wyślizgnął się z cienia. Musimy porozmawiać  przywitał go Erling. Powiedziałem wójtowi,że w razie czego może nas szukać w moim biurze.To niedaleko stąd.Po drodze opowiedzieli Móriemu, co się stało.Tiril przyglądała mu się ukrad-kiem, ale zdawał się tak samo wstrząśnięty jak każdy człowiek, słyszący tegorodzaju nowiny.Delikatnie objął ramiona Tiril, ale tylko na chwilkę.Ona jednakdługo jeszcze czuła osobliwe ciepło tam, gdzie spoczęły jego dłonie.I raz jeszcze ogarnęła ją szczera wdzięczność, że ktoś taki został jej przyjacie-lem.Jako przeciwnik musiał być bardzo grozny.No i teraz.Nie wolno się nad tym zastanawiać, trzeba myśleć o czymkolwiek, byle nieo tym.Zająć się tym, że niebo jest szare i zaraz zacznie padać, że Erling jest takiprzystojny, że.Próbowała nie ulec panice, ale nie było to łatwe.131 Gabinet Erlinga okazał się imponujący.Młody człowiek odziedziczył przed-siębiorstwo swego ojca, w tym również to pomieszczenie.Wysokie, wąskie oknawychodziły na port, solidne, ciężkie i ciemne meble świadczyły o dostatku.Wszystko to niegdyś miało należeć do Carli.Tiril siedziała w jednym z foteli przeznaczonych dla wykwintnych klientówi nagle przeniknął ją dreszcz grozy.Przecież Erling także miał swoje powody, byżyczyć Dahlowi śmierci.Mógł na przykład wiedzieć o zachowaniu konsula wobecCarli, chociaż Móriemu i Tiril nic nie powiedział.Nero obwąchał dokładnie pokój, stwierdził jednak, że jest w nim po prostunudno, nigdzie ani śladu myszy, wyciągnął się więc jak długi na dywanie. Mam pewną teorię  zaczął Erling. Ale musiałbym wiedzieć więcejo pochodzeniu Tiril.Kim ty właściwie jesteś?Dziewczyna wzruszyła ramionami. Dowiedzieliśmy się niedawno od kowalowej, że matka Tiril płaciła konsu-lowi za jej wychowanie  wyjaśnił Móri. Tak  potwierdziła Tiril. Konsulowi czy też mojej macosze, nie wiem.To znaczy, chciałam powiedzieć, przybranej matce. Jak znam Dahla, to on inkasował wszystko  rzekł Erling cierpko.%7łądał przecież ode mnie wysokiej sumy za zgodę na małżeństwo z Carlą! Naprawdę?  zawołała Tiril. A ja myślałam, że to panna musi miećposag, kiedy wychodzi za mąż. Bo tak właśnie jest, ale konsul uważał, że Carla jest warta bardzo wiele.Teraz wiemy, dlaczego.Móri siedział nieco z boku.To człowiek z krainy cieni, pomyślała Tiril.Terazz ożywieniem zareagował na słowa Erlinga: Zatem uważacie, panie, że konsul był zbyt zachłanny, jeśli chodzi o Ti-ril? %7łe dlatego jej prawdziwa matka chciała nareszcie zrobić porządek z tym.powiedzmy, wymuszaniem? Właśnie. I że chciała za jednym razem pozbyć się obojga? Tak.Tiril poczuła się okropnie, porzucona i niechciana. Ale to się nie zgadza  zwrócił się Móri do Erlinga. Bo po pierwsze, przybrana matka Tiril wie to samo, co konsul [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •