[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ta’a Chume ponownie wstała i uniosła miniaturowy blaster, aby wymierzyć po raz drugi.i ostatni.- Niech Moc będzie z tobą - mruknęła Tenel Ka.Matriarchini uwolniła pozostałą część energii.Tym razem blasterowa błyskawica trafiła w sam środek obudowy silnika repulsorowego statku skrytobójców.Chociaż broń byłej monarchini nie dysponowała wystarczającą mocą, by wyrządzić duże szkody, wystarczyła, by jednostka Bartokków zaczęła wirować wokół własnej osi.W pewnej chwili rufa szturmowego statku uniosła się nieco wyżej nad powierzchnię wody.Podobne do pająków stworzenia rozbiegły się po pokładzie, usiłując odzyskać panowanie nad statkiem.Tymczasem dziób, który pogrążył się w wodzie, musnął kilka łodyg żarłocznego chwastu.Zanim pilot zdołał odzyskać panowanie nad sterami, co najmniej kilkanaście zakończonych kolcami macek wystrzeliło spod powierzchni, by oplatać się wokół kadłuba, wsporników silników repulsorowych i podstaw działek blasterowych.Najemni Bartokkowie zaskrzeczeli, bardziej rozzłoszczeni niż przerażeni, jako że ich zbiorowy umysł nie potrafił uświadomić sobie, że zbliża się chwila śmierci całego roju.Kolczaste macki morskiego chwastu wyłuskiwały stworzenia ze stanowisk bojowych rozmieszczonych wzdłuż burt jednostki, po czym wciągały po kolei w głąb pieniącej się wody.Wkrótce tyle potężnych łodyg pokryło kanciasty kadłub szturmowego statku najemników, że wciągnęło go pod powierzchnię oceanu.Zakończone ostrymi szczypcami łodygi zaczęły kruszyć twarde chitynowe pancerze stworzeń.Po chwili Jaina usłyszała kilka stłumionych chrupnięć świadczących o tym, że drapieżna roślina łupie egzoszkielety na kawałki, żeby dostać się do miękkich organów wewnętrznych.Dziewczyna spoglądała na spienione morze z przerażeniem połączonym z fascynacją.- Wydaje mi się, że to dla nas sygnał, iż czas wracać - odezwał się Jacen.Wyciągnął rękę, żeby szturchnąć siostrę pod żebro, a Lowie ryknął na znak, że jest tego samego zdania.Nabiegłe krwią oczokwiaty, wiecznie głodne, zwróciły się w ich stronę.- W porządku, a zatem na co jeszcze czekamy? - zapytała dziewczyna.Lowie zwiększył obroty silników, a potem zmienił kurs, aby ścigacz mógł opuścić obszar, zajmowany przez plątaninę drapieżnych morskich chwastów.Ta’a Chume przeszła na dziób statku.- Stąd już potrafię dopłynąć w bezpieczne miejsce - oznajmiła.Jaina z radością przekazała jej dźwignie sterownicze, a była królowa skierowała mały statek w stronę stałego lądu.- To był doskonały strzał, babciu - odezwała się Tenel Ka.Matriarchini kiwnęła głową, po czym spojrzała na wnuczkę z niekłamanym zachwytem.- To tyle, jeżeli chodzi o sztukę dyplomacji - rzekła.Po mniej więcej pięciu następnych godzinach cała załoga ścigacza, niewyspana i zmęczona, dowlokła się w końcu do Pałacu Fontann.Doprowadzona do wściekłości Ta’a Chume stwierdziła, że pani ambasador Yfra zdążyła przejąć całą władzę.Ogłosiła stan wyjątkowy, a potem zarządziła kilkugodzinną żałobę, żeby wszyscy mogli opłakać śmierć ukochanej matriarchini.Tenel Ka, która podążała tuż za babką, wkroczyła do ogromnej sali tronowej.Słyszała pełne przerażenia urywane dźwięki, a także okrzyki zdumienia i zachwytu, wznoszone przez wiernych strażników.Najbardziej przerażone było posępne oblicze pani ambasador Yfry.- Ta’a Chume! - wykrzyknęła kobieta, bezskutecznie usiłując ukryć burzę sprzecznych uczuć wyzierających z jej oczu.- Ty.ty żyjesz? Ale.Jak to możliwe?- Twój spisek się nie udał, Yfro - odparła matriarchini.- Strażnicy, aresztować tę zdrajczynię!- Pod jakim zarzutem? - zapytała rzeczowo pani ambasador Yfra, za wszelką cenę próbując ratować sytuację.- Spiskowałaś, zamierzając zabić wszystkich członków królewskiej rodziny.Cieszę się tylko, że nie ma tu rodziców Tenel Ka, gdyż w przeciwnym razie byłoby zagrożone i ich życie.- Ależ Ta’a Chume!.Przecież zawsze byłam lojalna względem ciebie! - W głosie kobiety można było usłyszeć słodycz, pełną urażonej niewinności, ale Tenel Ka wyczuwała, że Yfra kłamie.- Dlaczego oskarżasz mnie o takie rzeczy?- Ponieważ przejęłaś całą władzę - odparła była monarchini.- Jakim cudem wiedziałaś, że zagraża mi niebezpieczeństwo, jeżeli sama nie uknułaś tego spisku?- No cóż, ja.- Yfra zamrugała.- Po prostu usłyszałam twój apel o pomoc, jaki wysłałaś z Reef Fortress.- A! - Matriarchini wymierzyła chudy sękaty palec w pierś pani ambasador, a j ej cienkie wargi wykrzywiły się w przebiegłym uśmiechu.- Aha! Tylko że ja nie wysyłałam żadnego apelu.Twoi najemni Bartokkowie wysadzili w powietrze generatory dostarczające energię do całej fortecy.Na szczęście uciekliśmy.Dopiero teraz po raz pierwszy mówimy, co się stało.a jednak ty już to wiedziałaś! - Matriarchini, przeświadczona o słuszności swoich słów, kiwnęła głową.- Tak, ty wiedziałaś!Zanim Yfra zdążyła wyjąkać kolejną wymówkę, podeszli do niej strażnicy.- Nie martwcie się, będzie miała sprawiedliwy proces - odezwała się Ta’a Chume.- Wydaje mi się jednak, że dowodów mamy pod dostatkiem.prawda, Tenel Ka?Uniosła brwi, spoglądając na wnuczkę.- To jest fakt - odparła młoda wojowniczka.- A poza tym mam pod dostatkiem dowodów także na coś innego.Dziewczyna stała wyprostowana; dumnie spoglądając w oczy babki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]