[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Moja własna dała o sobie znać dzwonieniem; tabliczka Williama nie odezwała się z tej prostej przyczyny, że mój szwagier nie nosił jej przy sobie.– Doszło do sytuacji awaryjnej – oznajmiły równocześnie obie nasze tabliczki.– W tej chwili zostały połączone awaryjne źródła zasilania.Światła stały się przyćmione, wszystkie lampki i sygnały alarmowe w całym laboratorium wyłączyły się.– Nastąpiła eksplozja w generatorach dostarczających energię do stacji – zakomunikowały tabliczki.Rho spojrzała na mnie rozszerzonymi z przerażenie oczyma, przygryzając nerwowo wargi.Mechaniczne, spokojne głosy tabliczek oznajmiły równocześnie: – Stwierdzono zniszczenia urządzeń ponad jaskinią Lodowej Komory, w tym promienników cieplnych.Ta informacja dotarła z automatycznych punktów wartowniczych rozmieszczonych wokół stacji.Każda tabliczka informacyjna w Lodowej Komorze, a także awaryjne głośniki we wszystkich obszarach hodowli i korytarzach będą od tej pory powtarzać ten komunikat.Nagle jakiś ludzki głos przerwał jego nadawanie.Prawdopodobnie należał do dyżurnego obserwatora stacji; w celu kontroli automatycznego systemu wartowniczego, wyznaczano zawsze człowieka nadzorującego maszyny.– William, czy wszystko z tobą w porządku? Czy tam jest jeszcze ktoś oprócz ciebie?– Mike i ja jesteśmy tu z Williamem.Czujemy się dobrze – odpowiedziała Rozalinda.– Prom kosmiczny zrzucił bomby w rowy na powierzchni.Williamie, oni zniszczyli twoje promienniki cieplne; również wszystkie generatory mocy.Tymczasem twoja komora pobiera znacznie więcej energii niż zwykle; byłem tym zdenerwowany, ponieważ.– To nie powinno się zdarzyć – odparł William.– William ma na myśli to, że Komora nie powinna pobierać więcej energii niż zwykle – poinformowała Rho anonimowego obserwatora dyżurnego.–.ale pobiera – dokończył William, spoglądając na tablice kontrolne swoich instrumentów.– Odwrócenie fazy lambda we wszystkich celach – oznajmił Kwantowy Logik.–.ludzie, wam się może coś stać – kontynuował obserwator dyżurny, którego głos nałożył się na relacje Logika.– U nas wszystko w porządku – stwierdziłem.– Lepiej wyjdźcie stamtąd.W tej chwili nie sposób dowiedzieć się, w jakim stopniu zniszczona została sama jaskinia, czy.– Idziemy – oznajmiłem, spoglądając w górę.Odpryski skał i ziarna pyłu opadały na sieć ponad naszymi głowami, powodując, że zaczęła poruszać się, sprężynując w dół i w górę niczym odwrócony do góry nogami kielich meduzy.– Zakończenie odwrócenia fazy lambda we wszystkich celach – zakomunikował Kwantowy Logik.– Poczekajcie.– wtrącił się William.Stałem na moście pomiędzy Jamą a Pompami Chaosu.Chłodnie wisiały nieruchomo w swoim skomplikowanych uprzężach.Rho znajdowała się w drzwiach laboratorium.William stał w pobliżu Jamy.– Zero osiągnięte – oznajmił sztuczny mózg.Rho spojrzała na mnie.Zacząłem coś mówić, ale głos uwiązł mi w gardle.Wszystkie światła wokół przybladły.– Nadszedł czas, by się ewakuować – jakby z wielkiej odległości odezwały się obie nasze tabliczki.Odwróciłem się w stronę wyjścia, po czym zrobiłem krok pomiędzy Pompy Chaosu i tym uratowałem sobie życie.W każdym razie wyłącznie dlatego jestem tu i teraz w swoim obecnym, całkiem niezłym stanie fizycznym.Osłony Pomp rozbłysły zielono i zniknęły, odsłaniając przypominające spaghetti unerwienie z przewodów i kabli, a także przedmioty o kształcie jajek, z których składały się te urządzenia.Moje oczy porażał intensywny zielony blask, który wydawał się odbijać kleistymi falami od ścian jaskini.Rozważałem możliwość, że coś spadło mi na głowę, powodując, że widziałem te zjawiska, jednak nie czułem żadnego bólu, jedynie uczucie wielkiego napięcia, ogarniające mnie od stóp do głów.Patrząc teraz wzdłuż pomostu w kierunku wejścia do Lodowej Komory nie mogłem dojrzeć ani Rho, ani Williama.Nie słyszałem ich także.Gdy spróbowałem odwrócić się w drugą stronę, poczułem się tak, jakby poszczególne części mojego ciała oddzielały się od siebie, a potem ponownie łączyły ze sobą.Wszystko, co mogłem teraz zrobić, to skoncentrować się na jednej z moich dłoni, ściskając kurczowo barierkę pomostu.Dłoń jakby wydzielała z siebie ciemne wstążki, które, zwijając się, opadały w kierunku powierzchni pomostu.Mrugnąłem powiekami i poczułem, że one również oddzielają się ode mnie, a potem łączą z resztą ciała wraz z każdym uniesieniem i opadnięciem.Lęk głębszy niż myśl zmusił mnie do powstrzymania się od jakichkolwiek ruchów, do chwili gdy przemieszczanie się krwi w żyłach i uderzenia serca stały się jedynymi poruszeniami i groziły rozsadzeniem mnie od wewnątrz.W pewnej chwili poczułem, że nie mogę już dłużej tego wytrzymać.Zacząłem odwracać się powoli, zmierzając w stronę coraz głębszej ciszy, w której jedynymi dźwiękami były szuranie moich butów przesuwających się po pomoście oraz przypominający syk węża odgłos ciągłego rozpadu i ponownego łączenia się części mego ciała podczas kolejnych obrotów.Proszę, byście od tej chwili nie traktowali mej spowiedzi tak, jakby kryła się w niej jakakolwiek prawda obiektywna.Cokolwiek zdarzyło się w Lodowej Komorze, wpłynęło na moje zmysły, jeśli nie na mój umysł, w sposób, który wyklucza wszelką obiektywność.Zobaczyłem, że kula, którą była Jama, rozszczepia się niczym skorupka jajka.Zobaczyłem też Rho stojącą pomiędzy Jamą a laboratorium, doskonale nieruchomą, skierowaną lekko w lewo, jakby została przez coś schwytana w półobrocie; nie wyglądała całkiem realnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]