[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niewiele w ogóle przekraczało znajome granice lasów Estlandii.Nie pamiętał, kiedy ostatni raz widziano tu gnoma.Teraz wszak był tu jeden.Może nawet było ich więcej.Ruszył szybkim krokiem wzdłuż korytarza i przystanął przy oknie wychodzącym na drogę.Ostrożnie zerknął znad parapetu.Na twarzy rysach elfa malowało się napięcie, oczy przeszukiwały podwórko i linię ogrodzenia poza nim.Gnom stał wciąż w tym samym miejscu, gdzie Jair dostrzegł go po raz pierwszy, i patrzył na gospodę.Chłopiec rozejrzał się wokół.Wyglądało na to, że obcy jest sam.Młodzieniec przylgnął do ściany.Co ma teraz zrobić? Co za zbieg wydarzeń sprowadził gnoma do Shady Yale akurat w czasie, kiedy Allanon ostrzegał, że Widma Mord będą ich szukały? A może nie był to tylko przypadek? Jair zmusił się, aby oddychać wolniej.Jak może się tego dowiedzieć? Jak może się upewnić?Wziął głęboki oddech.Po pierwsze musi się opanować.Jeden gnom nie stanowi jeszcze poważnego zagrożenia.Nos Jaira złowił zapach gulaszu wołowego duszącego się na wolnym ogniu.Przypomniało mu to, jak bardzo jest głodny.Wahał się jeszcze przez chwilę, a potem ruszył w kierunku kuchni.Najlepiej będzie przemyśleć wszystko nad pełnym talerzem.Posilić się, a potem ustalić plan działania.Skinął głową, przytakując własnym myślom.Próbował wyobrazić sobie, co uczyniłby Ron.On wiedziałby, co zrobić, gdyby tu był.Jair też musi sobie poradzić.Gulasz okazał się wyśmienity, a chłopak umierał z głodu, ale trudno było się skupić na jedzeniu, wiedząc, że tuż obok znajduje się gnom i obserwuje gospodę.W połowie dania Jair przypomniał sobie nagle, że w pustym, nie strzeżonym domu ukryte są przecież Kamienie Elfów.Jeśli gnom znajdował się tutaj na rozkaz czarnych wędrowców, to równie dobrze mógł szukać Allanona, Ohmsfordów, jak i magicznych Kamieni.Być może inni już też szukają.Odsunął talerz, dopił piwo i wybiegł z kuchni na korytarz.Ostrożnie wyjrzał przez okno.Obserwator zniknął.Serce Jaira zaczęło bić w przyspieszonym rytmie.Co teraz? Odwrócił się i pognał do wyjścia.Musi wrócić do domu.Musi upewnić się, że Kamienie są bezpieczne, a potem.Zwolnił w pół kroku.Nie miał pojęcia, co zrobi potem.Będzie musiał się zastanowić.Przyspieszył.Najważniejsze teraz było sprawdzenie, czy ktoś usiłował się dostać do domu.Minął boczne drzwi, którymi przedtem wszedł, i skierował się na tyły budynku.Gdyby gnom naprawdę go szukał albo nabrał podejrzeń w stosunku do ukradkowych obserwacji Jaira, wyjdzie inną drogą.Nie powinienem spuszczać z niego wzroku, złościł się.Powinienem tam pójść.Ale było już za późno.Korytarz kończył się przy drzwiach na tyłach głównego budynku.Jair zatrzymał się, nasłuchując i besztając się za głupotę.Potem uchylił drzwi i wyszedł na zewnątrz.Wieczorne cienie rzucane przez drzewa kładły się na ziemi, tworząc ciemne i chłodne plamy również na dachu i ścianach gospody.Niebo ciemniało nad głową Jaira.Rozejrzał się szybko i ruszył w kierunku drzew.Przejdzie przez las, trzymając się z dala od dróg, dopóki nie będzie pewny, że.- Wyszedłeś na spacer, chłopcze?Jair zamarł.Spomiędzy ciemnych drzew wyszedł gnom.Szorstka, toporna twarz wykrzywiła się w złośliwym uśmiechu.Gnom czekał na niego.- Widziałem cię, chłopcze.Wiedziałem, że tu będziesz.Połóweczka, elf i człowiek; niewielu jest takich jak ty.- Stał kilka kroków od Jaira z uśmiechem przyklejonym do twarzy, trzymając na biodrach sękate dłonie.Krępą sylwetkę okrywał skórzany strój człowieka lasu.Jego buty i opaski na nadgarstkach nabijane były ćwiekami.Do pasa przypięty miał krótki miecz i noże.- Młody Ohmsford, tak? Chłopiec, Jair?Słowo „chłopiec” smagnęło jak uderzenie batem.- Nie zbliżaj się do mnie - ostrzegł Jair.Bał się i rozpaczliwie uważał, aby nie słychać było lęku w jego głosie.- Nie zbliżać się do ciebie? - Gnom wybuchnął śmiechem.- A co mi zrobisz, jak nie posłucham, połóweczko? Może rzucisz mnie na łopatki? Odbierzesz mi broń? Jesteś odważny, prawda?Rozległ się kolejny wybuch śmiechu, niski, gardłowy.Dopiero teraz Jair się zorientował, że gnom mówi do niego językiem używanym raczej przez południowców, nie zaś surowym narzeczem swoich współplemieńców.Gnomy rzadko używały innego języka niż swój własny.Było to ograniczone plemię, które nie chciało mieć do czynienia z innymi krajami.Ten musiał więc długo przebywać w Estlandii, aby nabrać takiej biegłości.- A teraz chłopcze - głos gnoma przerwał jego rozmyślania - obaj bądźmy rozsądni.Szukam druida.Powiedz mi, gdzie jest, i pójdę sobie.Jair zawahał się.- Druid? Nie znam żadnego druida.Nie wiem, o czym.- Próbujemy sztuczek, co? - Gnom potrząsnął głową i westchnął.- Tym gorzej dla ciebie, chłopcze.Chyba będziemy musieli pogadać inaczej.Ruszył w stronę Jaira, wyciągając ręce.Chłopak wyśliznął się instynktownie i użył pieśni.Przez moment wahał się, nie był pewny.Nigdy nie wykorzystał magii przeciwko ludzkiej istocie, ale w końcu zaśpiewał.Wydał z siebie niski, syczący głos i nagle pojawiło się kłębowisko węży, ciasno oplatając wyciągnięte ramiona gnoma.Ten zawył z przerażenia i zaczaj rozpaczliwie młócić rękami, usiłując strząsnąć węże.Jair rozejrzał się wokół i trafił na ułamaną gałąź grubości solidnej laski.Chwycił ją obiema rękami i z całej siły uderzył gnoma w głowę.Ten jęknął, zwalił się na ziemię jak kłoda i zamarł bez ruchu.Jair zwolnił uchwyt, ręce mu drżały.Zabił go? Ostrożnie ukląkł przy powalonym napastniku i poszukał tętna na nadgarstku.Biło.Intruz żył więc, był tylko nieprzytomny.Jair wyprostował się.Co teraz? Gnom szukał Allanona, wiedząc, że druid przybył do Ohmsfordów do Shady Yale.Co jeszcze wiedział? Tak czy inaczej za dużo, aby Jair mógł pozostać tutaj, zwłaszcza teraz, kiedy użył magii.Ze złością potrząsnął głową.Nie powinien tego robić.Powinien trzymać to w tajemnicy.Było już jednak za późno na żal.Nie sądził, aby gnom był sam.Prawdopodobnie są inni, może w domu.Musi tam iść.W domu leżały przecież ukryte Kamienie Elfów.Rozejrzał się porządkując myśli.Kilkanaście stóp od niego stała drewniana skrzynia.Chwycił gnoma za nogi i pociągnął w tamtą stronę.Odchylił wieko, wsunął swego jeńca do środka i opuścił pokrywę wtykając w zamek metalowy pręt [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •