[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Prezydent Ryan obejrzy to wszystko przy śniadaniu, czytając przy tym gazety i rządowego „Porannego Ptaszka” z wycinkami prasowymi.Przy śniadaniu Jack Ryan wypowie parę swych zwięzłych komentarzy, które usłyszy jego żona i może porozmawia o nich przy lunchu z kolegami ze szpitala Johnsa Hopkinsa, a ci porozmawiają może o tym ze swoimi współmałżonkami i na tym łańcuch się urwie.I tak przemyślenia prezydenta często pozostawały tajemnicą.Przyjęcie skończyło się o przewidzianej porze i Amerykanie odjechali służbowymi limuzynami do ambasady.– Więc co może nam pan powiedzieć nieoficjalnie? – spytał Barry Wise Rutledge’a w zaciszu długiego Lincolna.– Doprawdy niewiele – odpowiedział podsekretarz stanu ds.politycznych.– Wysłuchamy tego, co mają do powiedzenia, a potem oni wysłuchają tego, co my mamy do powiedzenia.Od tego zaczniemy.– Chcą klauzuli najwyższego uprzywilejowania.Dostaną?– Nie mnie o tym decydować, Barry, i dobrze o tym wiesz.– Rutledge był w tej chwili zbyt zmęczony długim lotem, żeby prowadzić inteligentną konwersację.Wolał nie wypowiadać się w tym stanie i doszedł do wniosku, że Wise o tym wie.I właśnie dlatego na niego naciska.– Więc o czym będziecie rozmawiać?– Oczywiście chcielibyśmy, żeby Chińczycy bardziej otworzyli swoje rynki i żeby poważniej podeszli do paru kwestii, budzących nasze zastrzeżenia, takich jak naruszanie praw patentowych i autorskich, na co uskarżają się firmy amerykańskie.– Sprawa Dell Computer?Rutledge skinął głową.– Tak, między innymi.– Ziewnął szeroko.– Przepraszam.Długi lot.wiesz, jak to jest.– Leciałem tym samym samolotem – przypomniał mu Barry Wise.– Cóż, może po prostu znosisz to lepiej niż ja – uznał Rutledge.– Możemy odłożyć tę rozmowę o dzień lub dwa?– Oczywiście – zgodził się reporter CNN.Nie bardzo lubił tego sztywnego dupka, ale Rutledge był źródłem informacji, a Wise żył z informacji.Jazda limuzyną nie trwała zresztą długo.Członkowie delegacji oficjalnej wysiedli przy ambasadzie, po czym samochody ambasady rozwiozły dziennikarzy do ich hoteli.W ambasadzie zorganizowano nocleg dla całej delegacji oficjalnej, głównie dlatego, że w każdym hotelu w tym mieście wszystko, co mówiliby ci ludzie, zostałoby nagrane przez urządzenia podsłuchowe MBP.Nie były to komfortowe apartamenty, ale Rutledge miał dla siebie wygodny pokój.Dla Marka Ganta protokół nie był taki łaskawy, ale znalazł się dla niego jednoosobowy pokoik ze wspólną łazienką.Mark zastanawiał się nad prysznicem, ale ostatecznie zdecydował się na gorącą kąpiel i jedną z pigułek nasennych, które wydał im lekarz, towarzyszący delegacji.Pigułka miała mu zapewnić osiem godzin nieprzerwanego snu, co powinno sprawić, że do rana przestawi się na miejscowy czas.A potem będzie obfite śniadanie robocze, podobne do tego, jakie podają astronautom przed startem wahadłowca, co było równie mocno zakorzenione w tradycji amerykańskiej, jak flaga nad Fort McHenry[63].Nomuri zobaczył przybycie delegacji amerykańskiej w chińskiej telewizji, którą oglądał głównie w celu doskonalenia języka.Mówił coraz lepiej, chociaż tonalna natura mandaryńskiego doprowadzała go czasem do szaleństwa.Myślał kiedyś, że japoński jest trudny, ale w porównaniu z Gouyu była to kaszka z mlekiem.Patrzył na twarze na ekranie, zastanawiając się, kim są ci ludzie.Chiński spiker trochę pomógł, chociaż miał spore trudności z nazwiskiem „Rutledge”.Cóż, Amerykanie też potwornie zniekształcali chińskie nazwiska, z wyjątkiem tych najprostszych, takich jak Ming, czy Wang, a słuchając któregoś z amerykańskich biznesmenów, usiłujących dogadać się z kimś z miejscowych, można było dostać bólu zębów.Komentator zaczął mówić o chińskim stanowisku na rozmowy handlowe, o tym, jakie to ustępstwa należały się Chinom od Ameryki; w końcu Chiny były przecież nad wyraz wielkoduszne, pozwalając Amerykanom wydawać ich nic nie warte dolary na zakup wartościowych wyrobów Chińskiej Republiki Ludowej, prawda? Chiny bardzo przypominały pod tym względem Japonię sprzed lat, ale nowy rząd japoński zdecydował się na otwarcie rynku.I choć nadwyżka w handlu z USA nadal była po stronie Japonii, a uczciwa konkurencja rynkowa wyciszyła amerykański krytycyzm, to jednak japońskie samochody wciąż jeszcze nie były w USA tak mile widziane, jak kiedyś.Ale Nomuri był pewien, że i to minie.Jeśli Ameryka miała jakąś słabość, to było nią zbyt łatwe wybaczanie i zbyt szybkie zapominanie.Pod tym względem Nomuri miał wiele podziwu dla Żydów.Oni do dziś nie zapomnieli Niemiec i Hitlera.I bardzo dobrze, pomyślał.Przysypiał już, kiedy zaczął się zastanawiać, jak nowy program sprawuje się w komputerze Chai i czy Ming faktycznie go zainstalowała.Postanowił sprawdzić.Wstał z łóżka, włączył laptopa i.Tak! Komputer Chai nie miał programu do transkrypcji, takiego jak komputer Ming, ale transmitował zawartość swego twardego dysku.W porządku, w Langley mieli od tego ekspertów językowych.Nomuri ani myślał sam się tym zajmować.Po prostu przesłał pliki, gdzie trzeba i wrócił do łóżka.– Cholera! – mruknęła Mary Pat.Prawie wszystko było nieczytelne, ale był to materiał z drugiego źródła SORGE.Wynikało to wyraźnie z trasy, jaką ta elektroniczna przesyłka przemierzyła w sieci.Zastanawiała się, czy Nomuri postanowił się popisać, czy też udało mu się ściągnąć majtki drugiej sekretarce wysokiego rangą przedstawiciela rządu chińskiego.Nie byłby pierwszym agentem terenowym, prowadzącym bardzo aktywne życie seksualne, ale nie zdarzało się to aż tak często [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •