[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Istnieją takie osoby, jednak nie wiemy wiele na ten temat, ponieważ tajemne moce mają nad nami przewagę.Może to być nawet elementem ich gry, pozwolić nam przewidzieć takie lub inne zdarzenia i tym sposobem nam okazać, do jakiego stopnia jesteśmy bezsilni nawet wtedy, kiedy świadomie pozwalają nam zaglądać sobie w karty.Najbardziej spektakularny przypadek tego rodzaju miał miejsce w Anglii w 1981 r.Pewna kobieta jasnowidz poinformowała koleje brytyjskie, że "duży niebieski pociąg będzie uczestniczył w zderzeniu z innym składem".Kompetentni urzędnicy zignorowali ten telefon, jednak kobieta nie dała za wygraną.Zadzwoniła ponownie i podała więcej szczegółów.Nieszczęsny pociąg miał się składać z wagonów-cystern, ciągniętych przez lokomotywę nr 47 216.Informacja ta nie wzbudziła szczególnego zainteresowania, ale rozmówcy pofatygowali się przynajmniej, aby zasięgnąć informacji o "uciążliwej osobie".Kiedy się okazało, że pani jasnowidz była znana miejscowej policji, której w kilku przypadkach kryminalnych oddawała "usługi medialne", wciągnięto dziwaczny meldunek do akt, po czym sprawa poszła w zapomnienie.Dwa lata później skład pustych niebieskich cystern zderzył się z pociągiem osobowym jadącym z Cleethorpes do Sheffield.Jedna osoba zginęła, a tuzin pasażerów odniosło obrażenia.Wszystko odbyło się dokładnie tak, jak to opisano, a potem wciągnięto do akt dwa lata wcześniej.Inny był tylko numer lokomotywy ciągnącej pociąg -nie 47216, ale 47299.Niektórzy odetchnęli z wielką ulgą, bo najwidoczniej był to tylko przypadek.Ulga jednak nie trwała długo, ponieważ dyrekcja kolei oświadczyła, że nieszczęsna lokomotywa miała wcześniej, przed rozmową z kobietą jasnowidzem, numer 47216.Wbrew obowiązującemu zwyczajowi, w myśl którego nadawano lokomotywom nowy numer tylko wtedy, gdy poddawano je przebudowie, w grudniu 1981 r.zrobiono wyjątek "na wszelki wypadek".Jednak, jak mówi poeta, nie da się spleść wiecznego przymierza z potęgami losu (lub innymi).Na przykładzie z pozoru niemal identycznego przypadku możemy zaobserwować ewentualną różnicę między machinacjami sił działających świadomie a działaniem zagadkowych fenomenów, za którymi nie kryje się kierująca świadomość.Lokomotywa dieslowska D 326 została zbudowana przez pewną firmę brytyjską i w 1960 r.oddana do eksploatacji.Była jedną z pierwszych tego typu, którymi planowano zastąpić na brytyjskich szlakach pospiesznych parowe lokomotywy ekspresowe.Jednak, jak się zdaje, albo ciążyła nad nią klątwa, albo z nieubłaganą surowością uderzyły w nią tajemnicze prawa przypadku.W 1962 r.staranowała ona pociąg osobowy, stojący na dworcu w Crewe.Zginęło osiemnaście osób.Rok później D 326 znowu znalazła się na pierwszych stronach gazet, tym razem jako ofiara.Ciągnęła ona wagony, których zawartość padła łupem słynnego angielskiego napadu na pociąg pocztowy w 1963 r.(Przypomnijmy sobie Ronalda Biggsa).Rok później umarł pewien strażak na skutek porażenia prądem na tej lokomotywie, a jeszcze w następnym roku jej hamulce odmówiły posłuszeństwa niedaleko Birmingham.Z szybkością przeszło 60 km/h pognała ku stacji New Street.W ostatnim momencie udało się ją skierować na boczny tor, gdzie uderzyła w stojący pociąg towarowy.Od tego momentu personel kolejowy kategorycznie odmawiał postawienia choćby nogi na tej "diabelskiej maszynie".Oficjalnie wycofano ją z eksploatacji, nadano nowy numer 40 126 i potajemnie, zachowując pełną dyskrecję, skierowano do eksploatacji na bocznej linii w Cumbria.Wtedy niewytłumaczalne zjawiska skończyły się jak nożem uciął.Zestawienie ze sobą zdarzeń z udziałem na próżno przenumerowanej lokomotywy 47216 i skutecznie wyposażonej w nową tożsamość lokomotywy dieslowskiej ukazuje, że możemy z jednej strony mieć do czynienia ze świadomymi akcjami jakichś mocy, a z drugiej z najbardziej dziwnymi ukrytymi prawami natury.Zasad naturalnych nie można wprawdzie unieważnić, ale można je ominąć, oszukać lub zneutralizować.Nauka codziennie robi użytek z luk w prawach natury.(Wystarczy wymienić choćby pigułkę antykoncepcyjną, która oszukuje hormonalny mechanizm ciała kobiety i przez to wywodzi w pole naturalne mechanizmy).Nadanie lokomotywie nowego numeru albo usunięcie jej z określonego terenu mogło przełamać wpływ nieznanych sił przyrody.Gdyby natomiast w tym przypadku wchodziło w grę działanie jakichś tajemnych czynników sprawczych, to wybieg ów mógłby się nie powieść.Jakkolwiek sprawy się mają, próby wyciągania wniosków z tak egzotycznych zdarzeń są galopem po Jeziorze Bodeńskim, któremu towarzyszy groźne skrzypienie cienkiej lodowej pokrywy.Ta niepewność należy do natury rzeczy; spróbujmy zatem odnaleźć dalsze elementy do możliwej konstrukcji myślowej.Szukaliśmy ich już na stałym gruncie i znaleźliśmy.Przysłowiowy "stały grunt", po którym poruszają się zarówno samochody, jak i pociągi, ma jednak pewne ograniczenia.Bez działania czynników nadzmysłowych może się na nim poluzować jakiś hamulec, kiedy indziej znów jakiś pojazd może jeździć w kółko, nawet przez pewien czas.O wiele trudniejsze jest to na wodzie, a prawie niemożliwe w powietrzu.Przy wyszukiwaniu takich zdarzeń istotnym czynnikiem był dotąd fakt, że kiedy pojazdy lądowe "z własnej woli" powodują katastrofy, to pozostają po nich rozbite wraki.Teraz będzie inaczej.Zatonięcie następuje dość szybko, a upadek z wysokości w tempie natychmiastowym.(Jeśli dochodzi do tego nad otwartym morzem, to "samolot-samobójca" znika bez śladu, tak samo jak statek, który z "własnej woli" poszedł na dno).Mimo to istnieje wiele dowodów, że osobliwe budzenie się różnych wehikułów do własnego życia nie omija ani morskich toni, ani powietrznych przestworzy.Nie musi zresztą chodzić zaraz o pęd do samozniszczenia.Istnieje ogromny zasób informacji o statkach-widmach i znacznie skromniejszy o samolotach-widmach (ale jednak są!).Nic w tym dziwnego, skoro człowiek bez porównania dłużej żegluje po morzach, niż szybuje w trzecim wymiarze.W stertach akt można znaleźć dokumentację zdarzeń w dziedzinie żeglugi i lotnictwa, które mają tyle wspólnego z tradycyjnymi legendami, co osobliwości fizyki kwantowej z zaklinaniem deszczu przez mamrotanie czarodziejskich formuł
[ Pobierz całość w formacie PDF ]