[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I on, TAK  ON, im w tympomoże! To był historyczny moment dla jego nowej partii,a raczej partii, do której ponownie wstąpił.Partii składającejsię w czterdziestu procentach z kobiet  i to na nich zamierzałzbudować swój elektorat.I zbudował. To komunizm, ustrój tak zbrukany dzisiaj, moje drogietowarzyszki i towarzysze, dał asumpt do rozwoju feminizmu,dopuścił kobiety do ciężkiego przemysłu i za kierownicetraktorów.To on wysłał Tierieszkową w kosmos,usankcjonował masowe wyjście kobiet z domu, do pracy.ToON, tak on!  grzmiał Christian z mównicy, zostawiającw mózgach słuchającej go nie tylko żeńskiej lewicy, alewszystkich słuchających głęboki ślad. I to ON budował setki żłobków i przedszkoli, głosił hasłarówności płci, ale czy były to tylko hasła, moje drogietowarzyszki, czy tylko hasła?!  Tu przerwał i z uśmiechemskłonił się damom, które mógł dojrzeć ze sceny, a także tymwszystkim paniom, których nie widział i którym piękna męskamłodzież, biegając po sali, rozdawała róże.Nie gozdziki, leczróże, aby nie budzić niepotrzebnych resentymentów i daćpoczucie, że idzie KU NOWEMU.Lepszemu.Gromkie brawa wstrząsnęły salą kongresową w BerlinieWschodnim jak za dobrych starych czasów  klaskały młodedziewczyny z zachodu i ze wschodu, klaskały nawet kelnerkii szatniarki, panie z pierwszych rzędów powstawały z krzeseł& Kim jesteśmy my, drodzy towarzysze i towarzyszki, kim? kontynuował Christian Schlangenberger, nowy mesjasznowej Ligi Kobiet. Skąd pochodzimy? Z byłej NRD! Taka jestprawda.Nie wstydzmy się tej prawdy! Tu wyrośliśmy, tu!!!Przemawiał jeszcze dziesięć minut, budząc takie emocje, żemusieli go ratować rośli chłopcy z SECURITAS CITY, prawiewynosząc z sali. Schlangenberger zyskał tytuł największego w historiiNiemiec feministy i reformatora, wiele tytułów nazbierał przezlata, wiele, mógł więc być przez moment feministą.To był dobry początek, taki początek to rzecz niemal świętai takich początków się nie zaprzepaszcza.FeministaSchlangenberger odegrał swoją pierwszą wielką rolęw demokracji z pasją i przekonaniem, choć ani jednego, anidrugiego za grosz wobec kobiet nie miał, a przynajmniej niew tym nasileniu, jakiego życzyłaby sobie liga.Christian Schlangenberger odegrał wielki show,demonstrując feministyczny fanatyzm.Przekonać i porwać zasobą narody może z pewnością ktoś wielki i autentyczny wewszystkim, co robi, ktoś bezprzykładnie oddany sprawie.Aletylko geniusz, będąc pozbawiony tych cech, może odegrać takprzekonujące kłamstwo.Oto i on, największy oszust w historiiświata kobiet, Schlangenberger Christian, oszust nadoszustami.Kłamca z dyplomem psychologa z moskiewskiejszkoły.Z czasem, zyskując coraz wyższą pozycję, a o kobietachmówiąc wciąż z atencją i uznaniem, choć już zdecydowanierzadziej, bo od święta, piął się coraz wyżej, ale wciąż nie takwysoko, jak by chciał.Christian chciał więcej, wyżej, dalej.Doskonale wyczuwał nastroje i trendy, niewiele się zmieniłoprzez te wszystkie lata.Może i na traktorach jezdziły kobietyprzez czas jakiś, reperowały samochody, harowały w fabryce,ale zarówno wtedy, jak i dziś, w partii, każdy swoje wiedział i codo tego panowała krystaliczna jasność: choć politycznie każdybył poprawny, to w wyższych kręgach uznawano, że taprawdziwa polityka to rzecz męska i jeszcze raz męska.Kobietystanowią dobry filar, dobre tło, można nawet na nich coś ugrać,ale nie oszukujmy się, panowie, poza paroma wyjątkami, jakkanclerz Merkel, kobieta  to tylko kobieta.Polityka to nie jestsprawa dla kobiet, ale o tym to już tylko przy piwie, przy wódcelub przy pokerze u Herza  nigdy oficjalnie w gabinetach.W gabinetach obowiązywało ściskanie dłoni politykierkom.Polityczkom? Paniom politykom? Pies je trącał!  śmiał się Christian; unosił litrowy kufel piwa i mrugał do kumpli. Pies je trącał!  przytakiwali karciani towarzysze.Christian od dwóch lat przewodniczył frakcji w landtagu, aleto wszystko było śmiesznie mało, miał inne plany, marzenia.Miał wiele do nadrobienia, chciał żyć, czuł moc, zyskiwałwładzę i wpływy.Był kimś, jego znaczenie rosło, rozpoznawanogo na ulicy, zapraszano, szanowano, coraz częściej powoływanosię na jego słowa.Pomyślał o wywiadzie, którego udzielił,o dzisiejszych nagłówkach gazet, o telefonach do biura,o komórce, którą musiał wyciszyć, czyż to wszystko niedowodziło, że nadchodził jego czas? Uśmiechnął się zwycięsko.Bo zwyciężał.Ktoś taki jak on, ktoś na piedestale nie mógł rzecz jasnadopuścić do ujawnienia ani jednej teczki, ani jednej strony, anijednej linijki z niepożądanych akt.I to był tak naprawdę jedynypowód, dla którego zmuszony był zrobić wszystko, abyniepożądane akta z archiwum zniknęły.Zmuszony był zagraćva bank, zagrać o wszystko.Z zapisków funkcjonariuszy Stasi,prowadzonych z benedyktyńską skrupulatnością wynikałobowiem niezbicie, że Christian Schlangenberger to oficerniezwykle wszechstronny, ktoś, komu wywiad byłej NRDbardzo wiele zawdzięczał.Przede wszystkim owocną, a niezawsze łatwą współpracę ze służbą graniczną Bułgarii, w tymwieloletni proceder opłacania przygranicznych żołnierzy zakażdego, martwego czy żywego, uciekiniera z NRD, którypróbował przedostać się do Turcji albo Grecji.To jednak niewszystko, chodziło o coś więcej, o coś jeszcze ważniejszego,o zadanie specjalne.Takiemu zadaniu mógł podołać tylkonajlepszy.On.Tylko on.Znów on.Jak zawsze on: ChristianSchlangenberger.Pod koniec lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku doszło dotak zwanych zaginięć.W ciągu dziesięciu lat zwabiono naurlopy do Bułgarii dwudziestu siedmiu niewygodnych opozy-cjonistów z Czech, Polski i Węgier.Akcję przeprowadzanozawsze tak samo  według starych sprawdzonych wzorców. W zakładach pracy proponowano niewygodnym aktywistombądz ich najbliższej rodzinie niezwykle popularne wtedy urlopyw Bułgarii.Najczęściej w nadmorskich, nieco rzadziejw górskich miejscowościach.Potem, na przykład w drodze doZłotych Piasków czy w Albenie, czasem w Miczuriniedochodziło do nieszczęśliwych wypadków drogowych, utonięć,zaginięć.Każda akcja musiała być starannie zaplanowanai perfekcyjnie przeprowadzona.W jednej miejscowości taki wypadek mógł zdarzyć się tylko raz [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •