[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A kiedy śnił, że patrzą one na niego z przerażeniem i miłością zarazem, pęczniał mu członek i wyprężał się aż do bólu.Nie miał przy sobie Astrid, gdyż odkąd zaczął bywać w szałasach nierządnych kobiet, chodziła spać u boku Hlodra, nie mógł więc zaspokoić swojej żądzy i od czasu do czasu pojękując przewracał się na ławie.Potem nawet w dzień, gdy na chwilę przymykał powieki, obraz Pajoty stawał mu przed oczami, budził dreszcz i dygotanie, jak od chłodu czy też gorączki.Zauważyli to jego drżenie Astrid i Hlodr, ale im wyjaśnił: „Trapi mnie Żądza Czynów.Czy nie mówiłem wam wiele razy, że stworzono mnie do wielkich spraw”.Ukradkiem wyciągał zawieszony na rzemyku srebrny krzyżyk i modlił się do Boga umęczonego przez ludzi, aby mu pomógł posiąść Pajotę.Ale czy w rzeczywistości pragnął tylko jej w taki sposób, jak pragnie mężczyzna młodej i ładnej kobiety? Przecież nie była nawet piękna, Dago znał w Druzo kobiety o wiele ładniejsze.Jego pożądanie miało więc w sobie coś jeszcze, co z trudem sobie uświadamiał.Być może chciał posiąść Pajotę, albowiem pragnął przekroczyć ową niewidzialną granicę między jej majestatem i sobą, udowodnić, że dla niego, przyszłego władcy, taka granica nie istnieje.Posiąść Pajotę znaczyło utwierdzić się w przekonaniu, że on jest kimś innym niż wszyscy dookoła, nic nie znaczy jej wysokie urodzenie i jej majestat, ponieważ on, Dago, też wkrótce zdobędzie majestat władzy, jak mu to wróżyła Zely.I tak oto w marzeniach znowu powróciła pamięć o życiu na dworze Zely, o jej pieszczotach i ogromnym ciele, o jej czarach i przepowiedniach.To nic, że nie był większy od innych, ani silniejszy od najsilniejszych w Druzo, skoro miał cudowny miecz Tyrfing i pochodził z rodu olbrzymów.Zniszczy Druzo, z Pajoty uczyni swoją niewolnicę i wyruszy w świat, aby dokonywać wielkich czynów i zostać władcą.Rozdział Dziewiąty - LestkRana na plecach Zyfiki nie zasklepiła się tak od razu, mimo leków i czarów Dagona, dlatego zdecydował on, że jeszcze przynajmniej przez dwa dni będą obozować w lesie nad jeziorem.Miejsce to zdawało się być bezpieczne, chyba rzadko kto zaglądał w okolicę graniczącą z krainą bagien i moczarów.Noce nastały ciepłe, a gdy Dago upolował w lesie sarnę, mieli w bród jedzenia.Także i ich konie, schorowane trującą roślinnością bagienną, teraz powracały do zdrowia, żywiąc się soczystą trawą nad brzegiem jeziora.Zgodnie ze swoją obietnicą ani razu Dago nie dał Zyfice do zrozumienia, że widzi w niej kobietę.Lecz sama Zyfika mocno odczuwała swoją kobiecość.Być może po raz pierwszy w życiu zdarzyło się jej przebywać w.takiej bliskości mężczyzn.Czy to przy wspólnym rozpalaniu ognia lub dzieleniu się jedzeniem bardzo uważała, aby jej dłonie przypadkiem nie spotkały się z dłońmi Dagona, jej udo albo kolano nie spotkało się z jego udem lub kolanem.A gdy Dago czasami na nią spoglądał, jej oczy zakrywały się powiekami, co nie przeszkadzało, że często rzucała na niego ciekawe spojrzenie i budził się w niej podziw dla urody jego ciała, bo nie zaprzestawał swych codziennych kąpieli nago w jeziorze.Jej kobiecość jednak emanowała dookoła i nawet Herim, który przecież nie znał tajemnicy Zyfiki, w jej obecności stawał się podniecony, co wyrażało się w nieustannej gadaninie o rozkoszach, jakich w swoim życiu zażywał z rozmaitymi kobietami.Aż w końcu Dago musiał mu tych opowieści zakazać, gdyż wyraźnie drażnił Zyfikę.Czy przychodziły Dagonowi do głowy myśli, aby zdradziecko i gwałtem posiąść Zyfikę, o delikatnym ciele dziewczyny i skórze oszałamiająco pachnącej kobietą? Któż mógł jednak zaręczyć, że w przyszłości nie będzie potrzebował pomocy przerażająco okrutnych, ale zarazem bardzo walecznych kobiet?Nadeszła noc, duszna, upalna, zwiastująca burzę.Otoczyły ich roje komarów i Herim raz po raz dokładał do ognia, aby je odstraszyć żarem i dymem.Wkrótce gdzieś daleko, od strony bagien i moczarów, usłyszeli cichy łoskot gromu i zaraz konie stały się niespokojne, podchodziły do ogniska i parskały.Ludzie również zaczęli odczuwać strach
[ Pobierz całość w formacie PDF ]