[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ta grupa jest przy ścianie okna  po niej ustęp, jak w Stabat Mater ustępy strof  dalej.klęczy Matka Najświętsza, jak się klęczy przed ołtarzem w kościele, kiedy jest wystawienieNajświętszego Sakramentu  za nią ustęp znowu  i grupa świętych niewiast w katakumbo-wej jakiejś architektury cieniach.Oto Obraz cały z męki Pańskiej, w którym osoby Zbawi-ciela w i d o c z n e j n i e m a, ale jest ona tylko w g a m i e - w y r a z ó w - t w a r z yosób, mękę Pańską widzących, wyrażona.Wielce uradowany, iż jest przecie na świecie artysta.patrzyłem na ten maleńki obrazek,a że ś.p.Delaroche (tak jak, bywało kiedyś, A r y - S c h e f t e r) raczył mi pozwalać, abym,oglądając utwory jego, mówił wszystko, co mi się zdaje, ja zaś, na tym już stopniu stojącymartystom, nie mniemam, aby inaczej się mówiło, długo więc myślenie moje określałem wsłowach ściśle wiernych.I skończyłem na tym  że sądzę, iż obraz taki następstwa swoje mieć powinien i że samjeden oderwanie wzięty niepełną jest rzeczą  na co mi p.Delaroche odpowie:  Trzy właśnietakie robić chcę, aby to sformowało t r y l o g i ę. Potem pokazał mi jeszcze portretT h i e r s a, wyborny pod wszelkim względem, i znów do małego obrazka powróciwszy,rzekł mi tonem żegnalnym (bo właśnie ktoś nadchodził jeszcze):  Tak, trzy dopiero obrazytego rodzaju razem wzięte okażą całość.  i parę kroków ku drzwiom ze mną robiąc, podwakroć dodał:  S k o r o t y l k o d w a i n n e o b r a z k i z r o b i ę.p o k a ż ę j ep a n u  p o k a ż ę j e , co zwykł był określać dobitnie, bo nie eksponował publicznie dziełswoich ani nie każdemu je pokazywał, zwłaszcza od niejakiego czasu.Odtąd nie widziałem już pana Delaroche a, w którego śmierci ostatni promyczekL e o n a r d a d a V i n c i mrokiem się okrył.Dowiadywałem się, czy dwa inne obrazki zaczęte były przed śmiercią wielkiego artysty,ale nie.może w szkicach.*Rzeczy tu opisane C z a r n y m i K w i a t a m i zwę: wierne są jak podpisy świadków,którzy, pisać nie umiejąc, znakami krzyża niekształtnie nakreślonego podpisują się; kiedyś!.w literaturze, którą może z o b a c z ę i n n y m r a z e m.pisma takie nie będą dziwniewyglądały dla szukających powiastek czytelników.Są bowiem powieści i romanse, i dramy, i tragedie w świecie niepisanym i nieliterackim,o których się naszym literatom a n i ś n i ł o, ale  te określać  czy warto?.już?.1856 r.44 Białe kwiaty45 Na pewno tego nie pamiętam, gdzie widziałem płaskorzezb wyobrażający wychodzącegoz Zwiątyni Zachariasza, a nie mogącego otaczającym mówić, iż zaniemiał do czasu narodze-nia się Jana ś.Chrzciciela, syna jego; zdaje mi się, że to we Florencji, na tych brązowychbramach Chrzcielnicy ś.Jana, o których Michał Anioł Buonarroti rzekł był, iż oczekującymiraju na ziemi bramami są, które przenieść jeszcze, gdzie raj jest, zaniechano.Za pewne jednak uważam, iż tak trudnej rzeczy, jaką jest r z e z b a- c h r z e ś c i j a ń s k a, to niewątpliwie najpiękniejszy może przedmiot.Starzec niemy jest cisza wielka wokoło  wszystkie osoby słuchają i pytają razem, i odpowiadają razem.mil-cząc.Otóż  w jednej nieskończenie ważnej kwestii estetycznej pod obecne czasy, u nas i naświecie, w kwestii, dlaczego (sumiennie rzecz biorąc) n i e m a n i g d z i ep r a w d z i w e g o d r a m a t u, przyszedł mi na pamięć ze względu na sztukę, mówię, ówpłaskorzezb florencki.Kto się nie zgorszy prostotą szczerej prawdy, ten zgadnie łatwo bardzo, dlaczego w lite-raturze naszej d r a m a t u b y ć n i e m o ż e.Ale dlaczego w żadnej innej dziś go nie ma?No to (doprawdy, że bawi mię, iż ja jeden) śmiem i odpowiedzieć, te k w i a t y b i a ł ezapisując, aby Francuz z czasem i inny obcy literat przełożył sobie na język swój wiadomość,skąd ta u nich nieobecność p r a w d z i w e g o - d r a m a t u powstała.U nas bowiem to z przyczyny niezmiernie prostej, czyli iż literatura nasza nie określiłajeszcze ani jednego skończonego typu kobiety, a jakoż bez kobiety dramat być ma?Nawet sama Maria Malczewskiego to tylko krzyk jeden kobiety, która k o c h a n k ą nieśmiała być jeszcze, ż o n ą nie miała i nie mogła.Aldona jest to wieża śpiewająca  Grażynaw hełmie swym zamkniętym nic a nic już nie mówi nawet.Inne zaś innych kobiety są tylkoprzegrywkami w antraktach opery p o z a i c h u d z i a ł e m dziejącej się [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •