[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ostatnim widokiem, jaki zapamiętałam, gdy zapadła się pode mną ziemia, była pełna udręczenia twarz tego mężczyzny, który bezskutecznie starał się mnie uratować.A teraz był on tutaj, w Arvonie.— Jervon? — Zobaczyłam, jak Kerovan marszczy brwi, chcąc usilnie coś sobie przypomnieć.Potem otworzył szeroko oczy.To niemożliwe! Gdzie jest Elys?Po uwięzieniu mnie przez Thasów Jervon i Elys pomagali memu panu w j ego późniejszych poszukiwaniach mojej osoby.Kerovan powiedział mi, że w pewnym momencie ich wspólnej podróży jego towarzysze zostali przestrzeżeni przez Moc przed dalszą wędrówką — Elys była bowiem czarownicą mającą znaczną silę.Powiedziała wtedy, że nie jest to dla nich odpowiednia pora na podróżowanie drogą prowadzącą do Arvonu.Ze smutkiem musiał się z nimi pożegnać i pojechać dalej sam.Kerovan opowiedział mi także o pełnym tęsknoty życzeniu Elys, że być może kiedyś i dla nich otworzy się droga do tej starej krainy…Ostrożnie położyłam głowę Jervona na moim kolanie, zmoczyłam brzeg przyniesionego przez Gureta ręcznika i wytarłam jego twarz.Zaczął przychodzić do przytomności, a kiedy dałam mu się napić, otworzył oczy, mrużąc je przed światłem.— Jesteś bezpieczny, Jervonie — powiedziałam cicho.— Czy pamiętasz mnie? Jestem Joisan.— Joisan… — Otworzył oczy i zobaczyłam, jak zaczął sobie przypominać.— Jervonie, gdzie jest Elys? — Mój pan pochylił się nad mężczyzną, tak aby ten mógł go widzieć.— Jestem Kerovan, pamiętasz?— Kerovan? Tutaj? — Z niedowierzaniem rozejrzał się po kolistej komnacie.— Gdzie…— Jesteś w miejscu należącym do ludzi Starej Rasy — powiedział mój pan.— Przeszedłeś przez bardzo starą Bramę.Nie pamiętasz? Gdzie jest lady Elys?— Elys… — Po raz pierwszy rozejrzał się na wszystkie strony, a potem gwałtownie usiadł, chociaż starałam się go powstrzymać.— Nie ma jej tutaj? — obudziło się w nim przerażenie.Musi być — Elys! Elys!Wielki Hali echem odbił jego krzyki.Musieliśmy go trzymać we trójkę, inaczej wyrwałby się nam i pobiegł przez Kar Garudwyn.W tej sytuacji mógł niebezpiecznie spaść przez jedną z otwartych na zewnątrz arkad.— Jervonie! — złapałam go za ramiona.— Jervonie, słuchaj.Jeżeli chcesz odnaleźć Elys, musisz mnie wysłuchać!W jego oczach widać było wściekłość i przez chwilę obawiałam się, że wpadnie w szał, tak wielki ból w nich odczytałam.Nagle osunął się na podłogę.— Elys nie przeszła z tobą przez Bramę — powiedziałam tak wyraźnie, jak tylko umiałam.— Skąd przyszliście? Może Elys została i musisz po nią wrócić.— Odłogi — powiedział ponuro Jervon.— Byliśmy na Ziemiach Spustoszonych, w miejscu, którego nigdy wcześniej nie widzieliśmy.Znaleźliśmy drogę.To była dziwna droga.Moja pani powiedziała, że były na niej wizje, obrazy tych, którzy dawno temu odeszli z High Hallack.— Usłyszałam, jak Kerovan gwałtownie wciągnął oddech.Po obu stronach drogi były ogromne, wyrzeźbione w kamieniu twarze, a potem coś, co Elys nazwała Wielką Gwiazdą…— Ta droga! — wykrzyknął mój pan.— Ta sama, na której wraz z Riwalem znalazłem kryształowego Gryfa! Co się wam tam przytrafiło?— Doszliśmy do samego końca, gdzie droga była zastawiona litą skałą.Elys powiedziała, że nie był to prawdziwy koniec, a raczej początek dla osoby mającej Moc i umiejącej wezwać ją i otworzyć Bramę.— Czy próbowała przejść przez Bramę? — zapytałam.— Tak — odpowiedział powoli.— Wy«5aje mi się, że otworzyła się dla nas obojga.Staliśmy obok siebie przed tą skałą, a potem… Potrząsnął głową.— Już nie… Byliśmy pomiędzy miejscami, tam gdzie nie ma się ciała, tylko nasze dusze miały jakieś znaczenie.Widziałem, tylko moje oczy nie potrafiły zrozumieć.Ale Elys była ze mną! Wiem, że była! To była jedyna rzecz, jaką mogłem nadal czuć — uścisk jej dłoni!— Co się stało?— Czas był jakiś dziwny.— Jervon szukał słów, które oddałyby to, co czuł.— Rozciągał się w nieskończoność, a jednak nie upływał.Byliśmy ciągnięci w kierunku fiołkowego światła i zobaczyłem, że przybiera ono kształt istoty.Takiej z legendy, o skrzydłach i dziobie orła, a nogach oraz uszach lwa.To był Gryf.— To była Brama — powiedział Kerovan.— Czy Elys nadal była z tobą?— Była, ale nagle coś przesunęło się pomiędzy nami i poczułem, jak jej ręka została wyrwana z mojej.— Jakie było to „coś”? —zapytałam ze ściśniętym gardłem.Jeżeli Elys znajdowała się gdzieś pomiędzy Bramą i jej portalem, w jaki sposób mogliśmy ją odnaleźć?— To było… — zmarszczył czoło, jak gdyby szok spowodował luki w jego pamięci.— Należało do Cienia — zdecydował z przerażeniem w oczach.— Nie widziałem tego, ale wydawało z siebie brzęczenie, a jego smród… — Potrząsnął głową.Wydzielało z siebie żółtawe światło.W dotyku było… obrzydliwe.— O, nie — wyszeptałam czując, jak serce w mojej piersi staje się ciężkie niczym kotwiczny kamień.Kerovan skinął na mnie ponuro.— Też się tego obawiam, moja pani.Czy możesz się czegoś dowiedzieć od Sylvyi?Zawahałam się, przypominając sobie ów sen, z którego prawie się nie obudziłam.A potem skinęłam głową.Byłam winna Elys dług wdzięczności, którego nigdy nie spłaciłam, a ludzie z Dales są nauczeni, aby zawsze odpłacać, podobnie jak Kiogowie.— Spróbuję — powiedziałam.— Ale tym razem musisz być ze mną w kontakcie myślowym, Kerovanie, tak abyś mógł mi pomóc, jeżeli zagłębię się zbyt daleko.Skinął głową.— Zgoda.Jervon patrzył niespokojnie, za nim stał równie niespokojny Guret.Usiadłam na podium, a za mną usiadł Kerovan, tak abym mogła się o niego oprzeć.Objął manie i podtrzymał.Starałam się nie pokazać po sobie strachu ani niepokoju.Ostrożnie zdjęłam amulet Bursztynowej Pani.Guret wziął go ode mnie.W momencie, gdy wypuściłam go z palców, poczułam, jak Sylvya stara się ze mną skontaktować.Wiedziałam, że znowu pragnie mi coś przekazać.Zamknęłam oczy i poddałam się woli Tej Drugiej.Tym razem odczuwałam obecność Kerovana, był niczym podtrzymująca zmęczone ramiona dłoń.Przez długą chwilę było ciemno, przenikała mnie inność, porwał mnie wir, zabierając z tego miejsca i czasu do… gdzie? To nie miejsce nie przypominało niczego, cokolwiek widziałam w swoim i jej życiu.Ponownie byłam w Sylvyi, ale tym razem nie przeżywałam przeszłych chwil [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •