[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Przed chwilą piłyśmy razem herbatę odparła lady Winstead.Wspomniała, że rano się widzieliście.Ma chyba zamiar poszukać dla ciebieksiążek w twojej bibliotece.Pewnie wieczorem je przyniesie. Będę jej bardzo wdzięczny.Już prawie skończyłem. Spojrzał nanocny stolik.Co takiego też czyta? Badania filozoficzne podstaw ludzkiejwolności.Uniosła brwi. Podoba ci się? Nie, nie za bardzo.190RLT No więc powiem Honorii, żeby się pospieszyła uśmiechnęła sięrozbawiona. Bardzo się cieszę, że przyjdzie. Również zaczął się uśmiechać, alekiedy się na tym przyłapał, zrobił poważną minę. Jestem pewna, że ona też stwierdziła lady Winstead.Marcus nie był tego taki pewny.Ale jeśli Honoria nie wspomni opocałunku, on także będzie milczał.To był naprawdę drobiazg.A jeśli nie, topowinien być.Aatwo o nim zapomnieć.Raz, dwa wrócą do starej przyjazni. Wydaje mi się, że wciąż jest jeszcze zmęczona, chociaż nie mampojęcia dlaczego.Spała przecież dwadzieścia cztery godziny.Wiedziałeś otym?Nie, nie wiedział. Nie odchodziła od ciebie, zanim nie spadła gorączka.Proponowałam,że ją zastąpię, ale się nie zgodziła. Jestem jej bardzo zobowiązany.A z tego, co wiem, pani także.Przez chwilę lady Winstead milczała, po czym otworzyła usta, jakby niemogła się zdecydować, czy coś powiedzieć.Marcus czekał.Wiedział, że ciszaczęsto jest najlepszą zachętą.Parę minut pózniej lady Winstead odchrząknęła. Nie przyjechałybyśmy tutaj, gdyby nie upór Honorii odezwała się.Co na to odpowiedzieć? Mówiłam jej, że nie powinnyśmy przyjeżdżać, że to niestosowne, bonie jesteśmy rodziną. Nie mam rodziny szepnął. Tak, właśnie to powiedziała Honoria.Słysząc to, poczuł w sercu dziwny ból.Oczywiście Honoria wiedziała,że nie ma rodziny; wszyscy to wiedzieli.Ale nie wiadomo dlaczego, kiedy191RLTusłyszał, że to powiedziała, a nawet kiedy usłyszał, jak ktoś mu mówi, że takpowiedziała.Zabolało go.Tylko trochę.I nie wiedział dlaczego.Honoria rozumiała więcej.Rozumiała, że nie tylko jest sam, ale isamotny.Rozumiała sytuację, nie, ona rozumiała jego chyba lepiej niż onsiebie.Nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo samotne wiedzie życie, póki ona napowrót do niego nie weszła. Strasznie się upierała. Lady Winstead przerwała jego rozmyślania.Apotem tak cicho, że ją ledwie słyszał, dodała: Pomyślałam, że powinieneś otym wiedzieć.192RLT15Kilka godzin pózniej Marcus siedział w łóżku i nawet nie udawał, żeczyta Badania filozoficzne podstaw ludzkiej wolności, kiedy Honoria znowuprzyszła do niego z wizytą.W rękach trzymała z pół tuzina książek.Była wtowarzystwie pokojówki, która wniosła tacę z kolacją.Nie zdziwił się, że poczekała, aż jeszcze ktoś wejdzie do jego pokoju. Przyniosłam ci kilka książek powiedziała ze zdecydowanymuśmiechem.Poczekała, aż pokojówka postawi tacę na łóżku, a potem stertęksiążek położyła na nocnym stoliku. Mama mówi, że potrzebne ci jakieśzajęcie. Znowu się uśmiechnęła, ale minę miała stanowczo zbyt rezolutną,aby mogła być spontaniczna.Lekko skinęła głową, odwróciła się i zapokojówką podążyła do drzwi. Zaczekaj! zawołał.Nie może pozwolić, żeby sobie poszła.Jeszcze nie.Zatrzymała się ispojrzała na niego pytająco. Posiedzisz ze mną? poprosił i przechylił głowę w stronę krzesła.Zawahała się, więc dodał: Od dwóch dni leżę tu prawie wyłącznie wewłasnym towarzystwie. Wciąż wyglądała na niezdecydowaną, więc krzywosię uśmiechnął i powiedział: Obawiam się, że jestem dość nudny. Tylko dość? odparła, zanim sobie przypomniała, że usiłuje nie daćsię wciągnąć w rozmowę. Jestem zdesperowany, Honorio.Westchnęła, ale zrobiła to ze smutnym uśmiechem i odeszła od drzwi.Zostawiła je otwarte; teraz, kiedy jego życiu nic już nie groziło, musiałastosować się do reguł. Nie znoszę tego słowa powiedziała.193RLT Zdesperowany".Uważasz, że się go nadużywa? Nie znów westchnęła i usiadła na krześle obok jego łóżka. Zbytczęsto jest prawdziwe.To straszne uczucie.Kiwnął głową, choć prawdę mówiąc, nie bardzo rozumiał, na czympolega desperacja.Samotność tak, ale nie desperacja.Cicho przy nim usiadła z rękami splecionymi na kolanach.Nastąpiładługa cisza, może nie krępująca, lecz jednak niezręczna. Rosół jest z wołowiny nagle przerwała ją Honoria.Spojrzał na małą porcelanową wazę na tacy, wciąż jeszcze przykrytą. Kucharka powiedziała, że to boef consomme mówiła trochę szybciejniż zwykle ale tak naprawdę to zwykły rosół.Pani Wetherby uparcietwierdzi, że ma niezwykłe walory lecznicze. Chyba oprócz rosołu nic więcej nie dostałem. Suchy tost.Tak mi przykro odparła ze współczuciem.Poczuł, że lekko zwiesiła mu się głowa.Czegóż nie dałby za kawałektortu czekoladowego od Findla.Albo tarty jabłecznej z kremem.Albokruchego herbatnika, bułki Chelsea czy czegokolwiek bardzo słodkiego. Aadnie pachnie stwierdziła Honoria. Ten rosół.Rzeczywiście ładnie pachniał, ale nie tak ładnie, jak ciastko z czekoladą.Westchnął i zjadł łyżkę zupy, ale najpierw podmuchał. Dobry pochwalił. Naprawdę? wątpiła.Przytaknął i zjadł jeszcze trochę.Albo raczej wypił
[ Pobierz całość w formacie PDF ]