[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- I nie chcę wiedzieć, jak do tego doszło.- No myślę, że nie chcesz.- To nie moja wina! Nic nie poradzę na to, jacy są ludzie.- Naturalnie.- Kapitan miała wkurzający sposób mówienia spokojnym głosem o wybitnie niepokojących i niemiłych sprawach.- Ludzie znów nas atakują.Pomimo że się poddaliśmy!- Poddaliście się, ale tylko mnie.A kim jestem, widzisz.To nie tak, jak poddać się jakiemuś rządowi czy generałowi.Ja nie jestem nikim ważnym.- Wręcz przeciwnie.Tylko ty możesz uratować naszą cywilizację.Jesteś wszystkim, co stoi między nami a oczywistą zagładą.Może to głupio brzmi, ale jesteś naszą ostatnią nadzieją!-Ale.tak piszą na początku gry! -1 ty w to nie wierzysz?- Słuchaj, każda gra zaczyna się podobnymi, napuszonymi tekstami! -jęknął Johnny.- Tylko ty możesz uratować ludzkość?- Tak, tyle że to nieprawda!- Jeśli nie ty, to kto?-Posłuchaj: uratowałem ludzkość, przynajmniej w tej grze - Johnny spróbował logiki.- Żaden Scree-Wee już nie atakuje ludzi.Trzeba godzinami siedzieć przed ekranem, by w ogóle zobaczyć któryś z waszych okrętów.Kapitan uśmiechnęła się, co było jeszcze bardziej godne uwagi.Cztery ręce to cztery ręce, a półmetrowa buziuchna pełna lśniących białych zębów to coś zupełnie innego.- Wy, ludzie, jesteście dziwni - stwierdziła.- Lubicie się bić, ale według z góry ustalonych zasad.Kto normalny słyszał o takim prowadzeniu wojny?!- Może poza Ziemią nikt.Zresztą wątpię, żebyśmy zawsze przestrzegali wszystkich tych zasad.-To nic nie zmienia.Samo stworzenie takich zasad.Myślicie, że życie to gra.- Kapitan ponownie wzruszyła ramionami i wyjęła z kieszeni kartkę.-Wasze ostatnie ataki zniszczyły resztę naszych zapasów żywności, a więc zgodnie z waszymi zasadami jesteś zmuszony dostarczyć nam co następuje: piętnaście ton sprasowanego ekstraktu zbożowego zmieszanego z sacharozą, dziesięć tysięcy litrów odtłuszczonego, zimnego mleka, dwadzieścia pięć ton pieczonego ekstraktu zbożowego zawierającego mięso wołowe i śladowe przyprawy wraz z drobno posiekanymi krążkami warzyw z rodziny liliowatych oraz marchwią, jedną tonę tłuczonych ziaren gorczycy zmieszanych z wodą i stosownymi dodatkami, trzy tony dmuchanych ziaren kukurydzy pokrytych po-chodną mleka, dziesięć tysięcy litrów barwionej wody zawierającej sacharozę i elementy smakowe, piętnaście ton przygotowanego i sfermentowanego ekstraktu zbożowego w soku warzywnym i tysiąc ton zgę-szczonego kwasu mlekowego zmieszanego z owocowymi dodatkami smakowymi.Dziennie.- Że co? Jak?- Pożywienie waszych wojowników - wyjaśniła spokojnie Kapitan.- To nie jest normalne jedzenie!- Racja.Jest w nim zdecydowanie za mało świeżych warzyw i owoców, za to niebezpiecznie dużo węglowodanów i tłuszczów, przeważnie nie naturalnego pochodzenia.Niemniej to właśnie jadasz.- Ja?! Ja nawet nie wiem, o czym ty mówisz! Co to za sprasowany ekstrakt zbożowy z sacharozą?- Na opakowaniu jest „Snappiflakes”.- A zagęszczony kwas mlekowy?- Jogurt bananowy.Johnny’emu na długą chwilę odebrało mowę.- Aaa.a ta cała reszta? - wykrztusił, gdy wróciła.- Frytki i hamburger z cebulą.Johnny poruszył bezgłośnie ustami.- I mam może iść do sklepu i kupić jumboburgerów na wynos dla całej waszej floty? - spytał słabo.-Nie całej.-No, ja myślę.- Mój Pierwszy Mechanik chce wiaderko paniero-wanych chicken lumps.- Jezu! - To go dobiło.- Co wy normalnie jecie?!- Odmianę wodnej trawy.Zawiera odpowiedni zestaw witamin, minerałów i elementów śladowych dla osobnika mojej rasy.-Więc dlaczego.- Ma jedną wadę: jak ty byś to określił, smakuje jak rozwodnione gówno.-Aha.Kapitan wstała płynnym ruchem.Oprócz kolan, łokci i ramion jej ciało zdawało się zginać w każdym miejscu, w którym chciała, toteż wyglądało to bardzo efektownie.- Muszę wracać! - oznajmiła.- Mam nadzieję, że twoja infekcja szybko się skończy.Mogę tylko liczyć na to, że atak twoich ziomków także.- Dlaczego nie walczycie? Wiem, że jesteście w stanie całkiem nieźle strzelać.- Mylisz się.Poddaliśmy się i nie jesteśmy w stanie.-Ale.- Nie będziemy strzelać do waszych jednostek.Prędzej czy później to się musi skończyć.Ktoś zapewnił nam prawo bezpiecznego przelotu, więc będziemy nadal uciekać! - nawet nie podniosła głosu: po prostu wygłosiła oświadczenie.- Dobra - stwierdził tępo Johnny.- Mam grypę z wysoką gorączką.W takich sytuacjach miewa się halucynacje.Wszyscy tak mają
[ Pobierz całość w formacie PDF ]