[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.chwila milczenia, Stefka siada i zaczyna fastrygować na baletowej spódnicy wstążki.Jestodwrócona tyłem do Dauma, nareszcie odwraca się i patrzy na niegoWłaściwie  co pan tu chce?DAUMKamienicę kupuję.Oglądam.STEFKAKamienicę? to pan musi być bogaty.DAUMTak sobie.STEFKANie ma  tak sobie.Albo bogaty, albo nie bogaty.Trza porządnie gadać.po chwiliPan żonaty?DAUMTak.STEFKAA dzieciaty?DAUMTak.STEFKAA jakie żona ma imię?277 DAUMEwa.STEFKAdo publiczności, grubym głosemJak w Dziejach grzechu.DAUMGdzie?STEFKAE! pan nie czytał.Pan nie wygląda na takiego, co by książki czytał.DAUMubawionyA na co ja wyglądam?STEFKANo.w każdym razie na dobry numer.Która godzina?DAUMWpół do siódmej.STEFKAPsiakość słoniowa, nie zdążę.DAUMCo?STEFKAA to.DAUMPo cóż sama? cóż nie mamy krawcowej?STEFKATa z czego? tyż!wstaje, idzie do komina, bierze mleko, pijeDAUMCo panienka pije?STEFKAPodwieczorek i kolacjębiegnie do chleba Edkowego, kraje kawałek i rzuca, w przechodzie resztę DaumowiMoże pan też  komiśniak.DAUMCo?278 STEFKAdziecinnie, śmiejąc sięPstro.chwila milczenia.Daum zapala papierosa, Stefka gestem pokazuje, żeby zapaliłaDAUMwabi ją papierosem jak zwierzątkoProszę!Stefka bierze papierosa, ale się go boi i wraca do szycia spódnicyPani dziś występuje?STEFKAWłaśnie! taki występ! statystuję.już trzy lata, ale co? ani protegi.ani nic.a przecież jamogłabym grać.nagle zrywa się i idzie do DaumaPan zna dyrektora?DAUMZnam.STEFKAAle tak:  per  ty!DAUMTak.STEFKAidzie do komina, klęka i grzeje żelazko od włosówPan nie cygani?DAUMNie!patrzy na żelazkoO! ho!gasi papierosa, słychać zgrzyt klucza w zamkuSTEFKAobojętnie, ciągle przy piecuCo to? zamknął ktoś.DAUMNo.dość tych komedii.przykręca lampkę, ciemność zalega norę, ledwo przez okienko mdłe smugi światła.Daumrzuca się na Stefkę z tyłuNo.STEFKAbezradnie zdziwiona, z opuszczonymi rękami, nie rozumiejąc na razieCzego? co?279 DAUMCicho! cicho!STEFKAkrzycząc  zrozumiałaDać mi spokój! precz! precz!wydziera mu się, on ją dopada, chwyta za włosy, pociąga w tyłJezus! boli!DAUMCicho!Stefka rzuca się ku oknu, wskakuje na stół, bije ręką w szyby, tłucze okno, krwawi sobie ręceOszalałaś!STEFKARatujcie! ludzie! ratujcie!DAUMMilcz, szelmo!chce ją ściągnąć ze stołu, ona pokrwawionymi rękami bije go po twarzy i rękach i powala go.Drzwi otwierają się, wpada %7łelazna.%7łELAZNAszeptemJezus Maria! Na dziedzińcu słychać!STEFKApłacze serdecznie, zanosi się, rzuca się na swoje łóżko płaczącAajdak! łotr! łotr!%7łELAZNAszeptem, rozjaśnia lampęCicho, nic się nie stało.DAUMdo %7łelaznejA to ładna historia! a tom się wplątał.%7łELAZNApółgł.Wielmożny panie, ta ja nie wiedziałam.DAUMwściekłyMówiła pani, że uprzedzona.Aadnie uprzedzona!%7łELAZNAWielmożny panie, klnę się na sumienie!280 DAUMProszę mi dać się czym obetrzeć.%7łelazna daje mu wody, on ściera z rąk krew ruchem Ponckiego Piłata.No.temu nie jestem winien.wyjmuje portfel i wyciąga angielski papierek, zalepia ranę i gubi 10 koron; gdy już ubrany dowyjścia, mówiA teraz oddajcie.%7łELAZNAkłania sięWielmożny panie! ta wydatki!.DAUModrzuca jąDobrze już, dobrze.%7łELAZNAjuż przy wyjściu, zatrzymuje goA za szybę, wielmożny panie?DAUMIdzcie do diabła!wychodzi trzaskając drzwiamiSCENA JEDENASTAStefka - %7łelazna, pózniej Edek%7łELAZNAidzie do łóżka, bierze poduszkę, włazi na stół i zatyka oknoPanna Stefka zbiła szybę, proszę, żeby jutro zapłaciła.STEFKAcichoZapłacę!%7łELAZNASzyba lagrowa.182 Dwie korony.STEFKAZapłacę!%7łelazna krząta się jeszcze chwilę, potem odchodzi mrucząc.Stefka chwilę leży, wreszciewstaje, siada i kończy sukienkę; wchodzi zmarznięty Edek, idzie do stołuEDEKA tu co? jak po spaleniu! Moje zeszyty o! wypisy, i to pożyczone.Czy to ty?182szyba lagrowa  szyba z grubszego szkła, w lepszym gatunku.281 STEFKAcichoJa!EDEKpłaczeAno! to wiesz, wiesz, to świństwo!STEFKADaj mi spokój! %7łebyś ty wiedział, co tu było.EDEKO! to świństwo! mnie tak ciężko.STEFKADurnyś.ja ci to odkupię.%7łebyś ty wiedział.albo ci nie powiem.bo się wstydzę.płaczeEDEKzainteresowany, zbliża sięNo, co?STEFKArzuca mu się na piersi i płacząc mówiBo tu był taki stary.koń.taki.w futrze.i aż mnie złapał za włosy.i ciągnął po ziemi.EDEKgłupowatoCzego chciał?STEFKAA to tuman!EDEKAha!po chwiliA ty co?STEFKAz dumąAno, wydarłam mu się.EDEKpodaje jej rękęTo dzielnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •