[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I to była głupota.Wielka głupota.Katarzyna powiedziała, że jedzie do San Francisco zabrać dziecko.Opowiedziała im, że Mary wspomniała, że niemowlę jest śliczne, ale że zapomniała powiedzieć, czy to jest chłopiec czy dziewczynka.To był wzruszający sposób, w jaki Katarzyna osłaniała samą siebie, bo nie mogła znać płci swojego dziecka przed jego urodzeniem.Idiotka.Powinna była mieć więcej oleju w głowie.To był jej jedyny błąd — gdy powiedziała przed wyjazdem z St.Helena, że dziecko się już urodziło.Ach, wiem, że była zupełnym wrakiem nerwowym.Wiem, że nie myślała jasno.Nie mogła być zupełnie zrównoważoną kobietą po tym, co robił z nią Leo przez wszystkie te lata.I ta ciąża, ukrywanie się pod pasami i śmierć Leo w momencie, gdy potrzebowała go najbardziej — to musiało ją jeszcze bardziej wykończyć nerwowo.Miała kłopoty z głową i nie przemyślała tego dokładnie.— Nie rozumiem — spytał Joshua.— Dlaczego to był błąd, że mówiła, że dziecko Mary już się urodziło? W czym problem?Głaszcząc kota, pani Yancy powiedziała:— Powinna była powiedzieć ludziom w St.Helena, że mały Gunther ma się dopiero urodzić, że jeszcze się nie urodził, ale że ona już jedzie do San Francisco, aby być z Mary.W ten sposób nie musiałaby postępować zgodnie z wersją, że jest tylko jedno dziecko.Ale o tym nie pomyślała.Nie przyszło jej do głowy, co może się zdarzyć.Opowiadała wszystkim, że na składzie jest tylko jedno dziecko.Potem przyjechała do mnie i urodziła bliźnięta.— Bliźnięta? — zapytała Hilary.— Jasny gwint — wyraził się Tony.Zdziwienie poderwało Joshuę na równe nogi.Biały kot wyczuł napięcie.Podniósł głowę z podołka pani Yancy i patrzył z ciekawością po kolei na wszystkich w salonie.Jego żółte oczy wydawały się świecić wewnętrznym światłem.✶ ✶ ✶Pokój na poddaszu był duży, ale nie tak duży, by Bruno nie miał uczucia, że stopniowo zamyka się wokół niego.Rozglądał się za czymś, co mógłby robić, ponieważ bezczynność jeszcze bardziej pogarszała jego klaustrofobię.Znudził się hantlami, jeszcze zanim jego masywne ramiona zaczęły go boleć od ćwiczeń.Wyjął książkę z jednej z półek i próbował czytać, ale nie był w stanie się skoncentrować.Jego umysł jeszcze się nie uspokoił; przemykał od jednej myśli do drugiej, jak zrozpaczony jubiler niewzruszenie poszukujący torby diamentów nie położonej na swoim miejscu.Rozmawiał ze zmarłym sobą.Szukał w zakurzonych kątach pająków, aby je miażdżyć.Śpiewał dla siebie.Śmiał się czasami, nie wiedząc dokładnie, co go tak rozśmieszyło.Również płakał.Przeklinał Katarzynę.Robił plany.Krążył nieprzerwanie w kółko.Miał ochotę wyjść z domu i zacząć szukać Hilary-Katarzyny, ale wiedział, że byłby idiotą, gdyby wyszedł na zewnątrz za dnia.Był pewien, że spiskowcy Katarzyny są wszędzie w St.Helena.Jej przyjaciele z grobu.Inni wędrujący umarli; mężczyźni i kobiety z Tamtej Strony, ukrywający się w nowych ciałach.Wystawieni na czatach czekają na niego.Tak.Tak.Mogą ich być dziesiątki.Za dnia za bardzo będzie się rzucał w oczy.Musi poczekać do zachodu słońca, zanim pójdzie szukać tej suki.Chociaż noc jest ulubioną porą dnia dla żywych trupów, podczas której grasują szczególnie licznie i chociaż będzie w śmiertelnym niebezpieczeństwie, jeśli będzie podchodził Hilary-Katarzynę nocą, ciemność da mu również przewagę.Cienie nocy ukryją go przed chodzącymi umarłymi tak samo dobrze, jak ukryją ich przed nim.Przy tak wyrównanej stawce sukces polowania będzie zależał tylko od tego, kto jest sprytniejszy — on czy Katarzyna — i jeśli to jest jedyny warunek, wówczas może on ma większe szansę na wygraną, bo chociaż Katarzyna była mądra, nieskończenie zła i przebiegła, nie była tak inteligentna jak on.Wierzył, że będzie bezpieczny, jeśli będzie siedział w tym domu za dnia, co było prawdziwą ironią losu, bo nie czuł się tu ani minutę bezpieczny podczas trzydziestu pięciu lat, gdy mieszkał tu z Katarzyną.Teraz ten dom był godną zaufania przystanią, ponieważ był ostatnim miejscem, w którym Katarzyna albo jej spiskowcy mogli go szukać.Ona chciała go złapać i sprowadzić właśnie tutaj.Wiedział to.Wiedział to! Powróciła zza grobu tylko z jednego powodu: aby ściągnąć go na szczyt urwiska i poprowadzić dookoła domu, do tylnego dziedzińca, tam gdzie są drzwi w ziemi.Chciała go wsadzić do tej nory, zamknąć w niej na zawsze.Właśnie to obiecała zrobić, jeśli kiedykolwiek powróci, aby go ukarać.Nie zapomniał tego.I dlatego ona teraz myśli, że on będzie za wszelką cenę unikał szczytu urwiska i starego domu.Nawet przez milion lat nie przyjdzie jej do głowy szukać go w dawno opuszczonej sypialni na poddaszu.Był tak zadowolony ze swej znakomitej strategii, że zaśmiał się głośno.Ale potem ogarnęła go straszliwa myśl.A jeśli ona wpadnie na pomysł, by jednak go tutaj poszukać i jeśli tu przyjdzie ze swoimi sprzymierzeńcami — innymi żywymi trupami — w wystarczającej ilości, aby wziąć nad nim górę, wówczas nie będą mieli daleko, aby go zawlec; drzwi w ziemi są tuż za domem.Jeśli Katarzyna i jej piekielne towarzystwo złapią go tutaj, wówczas wystarczy im chwila, żeby go zanieść do tamtych drzwi i wrzucić do tamtego ciemnego pokoju, w sam środek szeptów.Przerażony pobiegł z powrotem do łóżka, usiadł obok siebie i próbował się zmusić do spokoju w nadziei, że wszystko będzie dobrze.✶ ✶ ✶Joshua nie mógł usiedzieć spokojnie.Chodził tam i z powrotem po kwiaciastych bieżnikach w salonie pani Yancy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]