[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Oczywiście, ale Borisov nie wypuszczał jej z pałacu.- To zrozumiałe.- No i uciekła.Wytrzymała tylko przez miesiąc.Nikt nie wie w jaki sposób udało jej się dostać do stratu samego Alfreda Boko, który nieświadomie dowiózł ją do gmachu policji.Stamtąd wyszła najspokojniej w świecie za okazaniem prezydenckiego laissez pas - sez.- To nasz przyjaciel Boko ma teraz duże przykrości - stwierdził z zadowoleniem Oconnor.- Mamy więc spokój.- Dzięki temu w ogóle dowiedziałem się o całej sprawie.Była trzymana w najgłębszej tajemnicy.- Przecież muszą jej szukać.- Jak diabli! Trzystu specjalnych agentów nic innego nie robi od czterdziestu ośmiu godzin.Natomiast mundurowi nie zostali powiadomieni.Dlatego jest im tak trudno.Szukają jej w tajemnicy.- Niezbyt wielkiej jak widzę.- Zajęło mi to dwa dni.Ale wiem również dlaczego uciekła!Oconnor zrozumiał, że dopiero teraz dowie się właściwej tajemnicy.Vir nie był w stanie odmówić sobie maleńkiej satysfakcji.Czekał jednak w milczeniu.- Alicja jest w drodze do Peta, żeby uprzedzić go o spodziewanej próbie sabotażu Feniksa.- To mgliste.Znasz szczegóły? - zainteresował się niespodziewanie rzeczowo Oconnor.Docenił widać wagę tej informacji.- Mam jeszcze cztery minuty do następnego spotkania.Nie mogę go przełożyć.- Mój kontakt w policji wie tylko tyle.- Vir posmutniał.Stracił całą przyjemność zaskoczenia szefa.- Gdzie w tej chwili znajdują się mutanci? Dalej na Księżycu?- Prawie wszyscy.- ?!?- Pet z Anną często przylatują na Ziemię.Pozostali praktycznie nie wychodzą z Feniksa - pospiesznie tłumaczył Vir.- Czy Boko szuka małej na poważnie?- Nie rozumiem.- Czy naprawdę chce ją znaleźć?- Akcja ma najwyższy priorytet.Oficerowie, którzy pełnili służbę w czasie ucieczki zostali natychmiast aresztowani.Ich procesy odbyły się wczoraj.Alicja dwa razy próbowała dostać się do Kosmoportu.Za każdym razem napotykała na blokadę policyjną.- Trzeci raz nie spróbuje - zawyrokował Oconnor.- Postaraj się ją odszukać i gdzieś schować.- Na jak długo? - zapytał Vir, czując, że właśnie wdaje się w coś śmierdzącego.- Do odlotu Feniksa.Nie potrzebujemy żadnych dodatkowych komplikacji miłosnych.Wystarczy, że zmuszono ich do odlotu z Ziemi.Już to wywołuje w nich zbyt silne napięcia emocjonalne.Nie wiemy dokładnie jaka była rola Alicji w tym wszystkim Oconnor tłumaczył to wszystko z punktu widzenia dobrotliwego zwierzchnika Floty.Hans Vir nie był jednak aż tak głupi na jakiego wyglądał.Doskonale zdawał sobie sprawę z faktu, że jego przełożony zamierza po prostu pozwolić działać Borisovowi.Dobrzy mutanci, to mutanci martwi.- Tak jest - odparł krótko i skłonił się przyszłemu prezydentowi, który natychmiast wyszedł do sąsiedniego pokoju na spotkanie, którego nie mógł przełożyć.Pomyślał sobie, że wielcy tego świata mają zadziwiająco krótką pamięć i że należy to koniecznie uwzględnić we własnych planach kariery.Mutanci nie byli może najważniejsi, ale przecież Hans Vir miał swoje własne zobowiązania.Pewnych przysług nie zapomina się.Był pewien, że zna kogoś, kto się ucieszy z tej historii i kto doceni jego dobrą wolę.* * *Adam Netz okazał się być dość miłym kompanem, który nie miał w łóżku zbyt wygórowanych zachcianek.Przez dwa dni żyła u niego, praktycznie nie wychodząc na miasto.Raz tylko próbowała ponownie dostać się na Kosmoport.I tym razem również trafiła na zaporę policji.Adam był z zawodu inżynierem.Pracował w jednej z największych w Genewie korporacji budowlanych.Po dwóch dniach zrobił się jednak straszliwie podejrzliwy i zaczai wypytywać Alicję o jej przyjaciół i ukradziony strat.Przede wszystkim zaś o pieniądze.Na szczęście przy pierwszej okazji zniszczyła swoją kartę kredytową na nazwisko Alicja Borisov.Nawet Adam mógł zacząć podejrzewać najgorsze gdyby ją zobaczył.Mimo wszystko jego megalomania nie sięgnęła jeszcze punktu, w którym uwierzyłby poważnie, że zakochała się w nim córka prezydenta.Wiadomości video nie podawały szczegółów dotyczących Feniksa, chociaż właśnie poinformowały o przygotowaniach do nowego lotu pozaukładowego w kierunku Procjona.To było wszystko.Żadnych informacji.Zrozumiała tylko, że przygotowania nie odbywają się na Ziemi z uwagi na wielkość statku.W grę wchodził więc tylko Księżyc.Z dwunastoma bazami.W której z nich znajdował się Pet? Gdyby mogła zaufać chociaż Adamowi, ale nie była na szczęście aż tak naiwna.Przez chwilę rozważała nawet możliwość sprzedania mu swojego laissez passez.Adam nie był jednak typem człowieka, który marzyłby o takim papierku.Interesowała go tylko praca i kobiety.W tej właśnie kolejności.- Wiesz, że szykuje się nowa wyprawa? - zapytała go na wszelki wypadek, kiedy tylko wrócił do domu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]